„To orzeczenie sądu niesie ze sobą oczywisty tzw. skutek mrożący, tj. zastraszający innych posłów, dziennikarzy rozmaitych opcji, zwykłych obywateli, którzy mogą się teraz bać nazywać zło po imieniu. Czy takiego skutku oczekiwał powód w tej sprawie - Małgorzata Gersdorf i Krzysztof Rączka?” - napisał w oświadczeniu sędzia TK Stanisław Piotrowicz. „Zarówno samo powództwo, jak i skutek zapadłego wyroku, z którym żaden obiektywnie analizujący tę sprawę prawnik nie powinien się zgodzić, sprawia wrażenie zemsty na mojej osobie” - czytamy.
Prawomocny jest już wyrok, na mocy którego obecny sędzia TK Stanisław Piotrowicz ma przeprosić b. I prezes SN Małgorzatę Gersdorf i sędziego tego sądu Krzysztofa Rączkę w związku ze swoją wypowiedzią z 2018 r. W czwartek sąd apelacyjny oddalił apelację Piotrowicza.
„Sprawia wrażenie zemsty na mojej osobie”
Sędzia TK Stanisław Piotrowicz wydał w tej sprawie ważne i niezwykle mocne oświadczenie!
W związku z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 16 grudnia 2021 r. w sprawie wytoczonej mi z powództwa byłej Pierwszej Prezes SN Małgorzaty Gersdorf i sędziego SN Krzysztofa Rączki, którego skutkiem jest zobowiązanie mnie do opublikowania na antenie TVN niezwykle kosztownych przeprosin oraz uiszczenie na rzecz wskazanego podmiotu znacznej sumy pieniężnej, oświadczam, iż zarówno samo powództwo, jak i skutek zapadłego wyroku, z którym żaden obiektywnie analizujący tę sprawę prawnik nie powinien się zgodzić, sprawia wrażenie zemsty na mojej osobie, jako na ówczesnym pośle na Sejm RP, który wykonując mandat poselski włożył znaczny wysiłek w reformę polskiego sądownictwa i próbę oczyszczenia go z ludzi niegodnych bycia sędziami, w tym i takich, którzy zasługują na użyte przeze mnie miano „złodziei”. Niestety, takowe osoby były i są nadal w gronie polskich sędziów i nader trudno ich z tego grona usunąć, o czym najlepiej świadczy ostatnia, dramatyczna decyzja sędziego Sądu Najwyższego Jana Majchrowskiego, który złożył urząd protestując przeciwko zaniechaniom powodującym niemożność osądzenia dyscyplinarnego m.in. właśnie sędziego, który dopuścił się kradzieży i nadal jest sędzią
— napisał sędzia TK.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Sędzia Majchrowski: ”Mam swoją godność. Po to przyszedłem do SN, by przydać się do czegoś, a nie by udawać”
„Nie wiem dlaczego sędziowie Sądu Najwyższego (…) wzięli tę wypowiedź do siebie”
Sędzia Piotrowicz powraca do zdarzenia z 27 sierpnia 2018 r., kiedy to padły słowa, za które była I prezes SN Małgorzatę Gersdorf wytoczyła sprawę sądową. Podkreśla, jak naprawdę brzmiała jego wypowiedź i jaki był jej kontekst.
Na korytarzu Krajowej Rady Sądownictwa, w atmosferze dokonywanej wówczas próby fizycznego zablokowania prac KRS przez grupkę demonstrantów, odnosząc się do pytania jednego z dziennikarzy o cel reformy sądownictwa i w czasie, gdy telewizja informowała o przewinieniach określonych sędziów sądów powszechnych, w tym kradzieżach, stwierdziłem dosłownie: „Ano takie, żeby sędziowie, którzy są złodziejami nie orzekali dalej”
— przytoczył ówczesny poseł.
Nie wiem dlaczego sędziowie Sądu Najwyższego - Małgorzata Gersdorf i Krzysztof Rączka wzięli tę wypowiedź do siebie i postanowili wytoczyć mi sprawę sądową. Dla wszystkich, w tym sądu orzekającego, musiało być jasne, że wypowiedź ta nie odnosiła się w żaden sposób do tych konkretnych osób, którym nigdy nie zarzucałem dokonania przestępstwa kradzieży czegokolwiek. (Przy czym w ogóle nie wiedziałem i nie przypuszczałem, że K. Rączka mógłby być sędzią SN)
— dodał Piotrowicz.
„To orzeczenie sądu niesie ze sobą oczywisty tzw. skutek mrożący”
Sędzia TK zwrócił uwagę w swoim oświadczeniu, że odpowiada sądownie nie za własne wypowiedzi, lecz za cudze o nich wyobrażenia, a samo orzeczenie sądu niesie ze sobą oczywisty tzw. skutek mrożący.
Także ówczesne posiedzenie KRS nie dotyczyło w ogóle sędziów SN. Sąd uznał jednak, że znaczenie mają nie tyle moje słowa, a to, co ktoś sobie o nich pomyślał i z kim mu się one skojarzyły. Odpowiadam więc sądownie nie za własne wypowiedzi, lecz za cudze o nich wyobrażenia. To groźna dla wszystkich posłów na Sejm nowość, by ci, wykonując swój mandat poselski, mieli odtąd dotkliwie finansowo odpowiadać nie za własne zachowania (zresztą mające miejsce w ramach wykonywania mandatu poselskiego), lecz za cudze skojarzenia związane z użyciem terminu „złodziej”. To orzeczenie sądu niesie ze sobą oczywisty tzw. skutek mrożący, tj. zastraszający innych posłów, dziennikarzy rozmaitych opcji, zwykłych obywateli, którzy mogą się teraz bać nazywać zło po imieniu. Czy takiego skutku oczekiwał powód w tej sprawie - Małgorzata Gersdorf i Krzysztof Rączka?
— spytał sędzia TK.
Piotrowicz przypomniał też słynne słowa o „zemście”, której pragnie sędzia Kamińska, ta sama, która wymyśliła pojęcie „nadzwyczajnej kasty” w kontekście sędziów.
A może w ten sposób rozpoczyna się realizacja pragnienia znanej przeciwniczki obecnej reformy sądownictwa - sędzi Ireny Kamińskiej, która otwarcie stwierdziła: „Ja będę szczera, ja pragnę zemsty?”
— czytamy w oświadczeniu.
SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY: UJAWNIAMY. Wymyśliła pojęcie „kasty”, a dziś wzywa do odwetu i czystek! Sędzia Kamińska: „Ja pragnę zemsty na tej władzy”
Czy tak społeczeństwo polskie ma zrozumieć wyrok z 16 grudnia 2021 r. wydany jednoosobowo przez rozpatrującego moją apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie sędziego Jacka Sadomskiego, który nota bene sam w 2018 roku ubiegał się przed Krajową Radą Sądownictwa (której byłem wówczas członkiem) o nominację do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego? Niestety, nieskutecznie
— podkreślił na koniec sędzia TK Stanisław Piotrowicz.
PEŁNA TREŚĆ OŚWIADCZENIA SĘDZIEGO TK STANISŁAWA PIOTROWICZA
olnk/trybunal.gov.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/578394-wazny-glos-s-piotrowicza-skutek-mrozacy-oswiadczenie