Rewolucje ekstremistów zazwyczaj kończą się katastrofą dla większości jej twórców, ale przypadek Marty Lempart zapowiada się jeszcze bardziej groteskowo i tragikomicznie.
Wmawianie Polakom nieistniejących problemów jest standardową praktyką obozu antypisu. Gdy do Sejmu wpłynął obywatelski projekt, którego inicjatorem była m.in. Kaja Godek, przewidujący zwiększenie kar za przeprowadzenie aborcji, Marta Lempart ponownie ruszyła z prowokacjami. Abstrahując od słuszności czy formuły tej propozycji, jest ona po prostu oddolną inicjatywą działaczy pro-life, sygnowaną przez dziesiątki tysięcy ludzi w całej Polsce. Ale Lempart i jej zwolennicy próbują wmówić Polakom, że jest to projekt pod sekretnym patronatem Prawa i Sprawiedliwości. Liderka Strajku Kobiet zorganizowała więc małe happeningi z rozlewaniem pod kilkoma warszawskimi budynkami czerwonej farby, która ma symbolizować krew kobiet. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/577573-jak-sprzataczka-pogonila-marte-lempart