„Jeżeli będziemy rozwijać naszą współpracę, to przypuszczam, że – to jest też jeden z celów – stanowisko Marine Le Pen i Zjednoczenia Narodowego w sprawie Ukrainy, w sprawie Białorusi, Partnerstwa Wschodniego, będzie się zmieniać, a co za tym idzie, będzie się zmieniać także stanowisko samych Francuzów o poglądach narodowych czy konserwatywnych. O to nam chodzi” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Niektórzy komentatorzy i politycy opozycji formułują wobec PiS zarzuty o prorosyjskość, opierając je na tym, że w Warsaw Summit brała udział liderka Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” mówi ona m.in., że Ukraina należy do rosyjskiej strefy wpływów. Jak pan ocenia takie poglądy Marine Le Pen i jak pan odpowiedział na takie zarzuty?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Oczywiście nie zgadzamy się z takimi poglądami Marine Le Pen. Jednak zarzuty o prorosyjskość można sformułować wobec wielu polityków w Europie i akurat wśród tych najniebezpieczniejszych, jeżeli chodzi o wpływy rosyjskie w Europie, na pewno nie jest pani Marine Le Pen i jej partia. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na to, że nasz dialog z partiami europejskiej prawicy służy również do tego, by zmienić stanowisko tych, z którymi się rozmawia. Każdy, kto obserwuje francuską scenę polityczną wie, jak Marine Le Pen zmienia Zjednoczenie Narodowe. To nie są też tylko nieznaczące gesty, że podczas wizyty w Warszawie złożyła wieniec przed Grobem Nieznanego Żołnierza, ale też przed pomnikami Poległych i Pomordowanych na Wschodzie oraz Bohaterów Getta Warszawskiego. To są wyraźne sygnały. Jeżeli będziemy rozwijać naszą współpracę, to przypuszczam, że – to jest też jeden z celów – stanowisko Marine Le Pen i Zjednoczenia Narodowego w sprawie Ukrainy, w sprawie Białorusi, Partnerstwa Wschodniego, będzie się zmieniać, a co za tym idzie, będzie się zmieniać także stanowisko samych Francuzów o poglądach narodowych czy konserwatywnych. O to nam chodzi.
Na Warsaw Summit nie było liderów Ligi Matteo Salviniego oraz Braci Włochów Giorgii Meloni. Dlaczego?
Wiemy z polityki krajowej, jak bardzo prawica była podzielona, zanim się zjednoczyła. My zachęcamy naszych partnerów europejskich do tego, żeby pokonywali swoje różnice. By nawet, jeżeli rywalizują ze sobą wewnętrznie, to żebyśmy jednak na poziomie europejskim występowali w najważniejszych sprawach razem. Włoskie partie prawicowe ze sobą rywalizują o ten sam elektorat. To czyni współpracę Ligi i Braci Włochów obecnie bardzo trudną, mimo że przewiduje się, iż te partie w przyszłości mogłyby zawiązać koalicję. My rozumiemy tę rywalizację, ale uważamy, że na poziomie europejskim powinniśmy współpracować. Prawica powinna się zjednoczyć i przynieść naszym państwom to, czego oczekujemy w polityce europejskiej – to znaczy powrót do zasady pomocniczości, odzyskania suwerenności tam, gdzie ona nie była w traktatach przekazana, i powstrzymania ekspansji instytucji europejskich.
Czyli jak rozumiem, Matteo Salviniego i Giorgii Meloni de facto nie było w Warszawie ze względu na kwestie wewnętrzne, a konkretnie rywalizację ich partii we Włoszech?
To pan powiedział, ja bym tego tak wprost nie sformułował.
Postuluje pan, by powstała jedna prawicowa frakcja w Parlamencie Europejskim. Na ile to jest realne po Warsaw Summit?
Na razie przyjęto decyzję, że będziemy prowadzić regularne spotkania i konsultacje między partiami, które uczestniczyły w Warsaw Summit. Musimy pokonać różne bariery między nami. Jest jeszcze jeden element – są pewne sprawy, w których grupa Tożsamość i Demokracja głosuje inaczej niż my. Będziemy rozmawiać tez o tym, przekonywać, dlaczego uważamy, iż w pewnych kwestiach oni powinni mieć inne stanowisko niż mają do tej pory. My jako EKR jesteśmy też otwarci na wszystkie formacje i wszystkich europosłów, którzy chcieliby się do nas przyłączyć. Jak wiadomo, Fidesz jest obecnie poza wszelkimi frakcjami europejskimi i być może oni mogliby się do nas przyłączyć. Zarzuca się nam też, że patrzymy tylko na frakcje na prawo od nas – to nieprawda. Jesteśmy gotowi na współpracę również z partiami, które są obecnie w EPP. Ta frakcja przeżywa wielki kryzys tożsamościowy, jest też zamęt ideowy w CDU/CSU. Powinna powstać szeroka rodzina partii patriotycznych, konserwatywnych, która będzie się opierać tendencji, postrzeganej jako niebezpieczna w wielu krajach. Nie wszyscy Niemcy chcieliby oddać swoją suwerenność, a pewnie w jeszcze większym stopniu Francuzi, Włosi, Hiszpanie.
Rozmowy między partiami będą prowadzone, ale na ile pan ocenia – także na podstawie rozmów kuluarowych podczas Warsaw Summit – że zostaną doprowadzone do pozytywnego dla Państwa finału i powstanie jedna frakcja prawicy w PE?
Nie mogę wszystkiego tutaj powiedzieć, ale uważam, że stworzenie takiej frakcji jest realne. Pytanie jest o czas, miejsce, powołania takiej frakcji. Pracujemy nad tym i szanse na sukces są bardzo duże. Dodam, że w Polsce też występują różnice na temat tego, kiedy i jak moglibyśmy powołać taka frakcję, to jest w polityce normalne. Natomiast ja jestem tutaj optymistą. Taką najpóźniejszą datą powołania wspólnej frakcji są oczywiście przyszłe wybory do PE, ale mam nadzieję, że proces zjednoczeniowy pójdzie dalej w najbliższym czasie. Tak jak obserwujemy zmianę podejścia zachodnioeuropejskiej prawicy w stosunku do Rosji, że to jest coraz bardziej trzeźwa ocena, to wydaje mi się, że też bardzo pozytywna jest zmiana, iż formacje te odchodzą od prostego eurosceptycyzmu, przechodząc do eurorealizmu. To pokazuje, że Polska znowu oddziałuje ideowo w Europie. Tak, jak pokazaliśmy, że możliwa jest inna polityka migracyjna, tak chcemy pokazać, że jest możliwość innej polityki europejskiej.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/576933-prof-krasnodebski-mozemy-zmienic-stanowisko-le-pen