Zbliża się 9. miesiąc, odkąd wyszedłem ze szpitala. To będzie pierwsze Boże Narodzenie bez żony. Syn najstarszy 39 lat ma obecnie, w poprzednie Boże Narodzenie pomagałem mu w budowie domu, to była pierwsza Wigilia w nowym mieszkaniu, a raczej nowym domu. Pamiętam jak żona pięknie grała na pianinie kolędy, do późnych godzin nocnych, to były pięknie przeżyte święta - mówił w rozmowie z RMF FM poseł Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Materna. W kwietniu tego roku polityk oraz jego żona Barbara zachorowali na koronawirusa. Małżonka zmarła, a Materna, choć wyzdrowiał, nadal odczuwa konsekwencje choroby. Pandemia to nie jedyne tragiczne doświadczenie, które dotknęło rodzinę parlamentarzysty PiS.
„Chciałem zgrywać bohatera”
Rozmowa rozpoczęła się od zapowiedzi prowadzącego, Roberta Mazurka, że dziś - mimo iż jego gościem jest polityk - tematem nie będzie polityka. Poseł Jerzy Materna przyznał, że z dużą rezerwą podchodził do pandemii koronawirusa.
Chciałem zgrywać bohatera, razem z moją żoną. Wszystko przez to, że zbyt mało wiemy o szczepionce(…) Padały różne informacje, mówiliśmy o zakażeniach bezobjawowych i w ogóle. Mieliśmy dużo wątpliwości, czytaliśmy, słuchaliśmy. Myśleliśmy, że to wszystko łatwo przejdzie, ale stało się trochę inaczej
— powiedział.
Polityk wyznał, że o zakażeniu dowiedział się, kiedy wracał do domu po posiedzeniu Sejmu, po drodze wraz z kolegą i żonami obu panów pojechał na mecz koszykówki.
Następnego dnia poczułem się bardzo źle. Gorączka, odizolowałem się od świata, odwołałem wszystkie spotkania, zacząłem coraz gorzej się czuć, jeszcze doszło zapalenie płuc
— powiedział. Dopytywany, przyznał, że miał „z tyłu głowy” myśl o zakażeniu koronawirusem, obawiał się, że zarazi żonę kolegi, która chorowała na raka krtani.
W niedzielę o 21 poczułem się bardzo źle, temperatura rosła. Lekarz rodzinny zadzwonił, przyjechała karetka, pobrali wymaz… Trafiłem na oddział tymczasowy, opieka była dobra, ale po trzech dniach czułem się coraz gorzej, wzięli mnie pod tomograf, a zaraz potem pod respirator. Byłem pod respiratorem ponad 8 dni. Znałem ordynatora, moja żona pobrała wymaz 4 dni później, trafiła do szpitala, zanim zostałem podłączony do respiratora, prosiłem, aby ordynator się nią zaopiekował. Wiedziałem, że żona trafiła do szpitala. Ja w Niedzielę Palmową zostałem wybudzony, żona trzy dni wcześniej też trafiła na tlenoterapię i dopiero w poniedziałek spotkaliśmy się. Nie mogłem nawet podejść, przywitać się, miałem może 5 procent siły
— wspominał polityk. Jak dodał, jego żona „płakała i jęczała z bólu”, konieczna była operacja, a ordynator poinformował, że „sprawa jest bardzo ciężka”.
Czy poseł zmienił zdanie w sprawie szczepień?
Dopytywany, czy zmienił swoje poglądy na temat szczepień, Materna odpowiedział:
Tak, po wielkiej dyskusji z fachowcami, z lekarzami
Przekonało mnie to, że łatwiej przechodzą zaszczepieni. Wiem, że gdybym zachorował na COVID-19 drugi raz, to już bym tego nie przeżył. Trudno było mi przyjść tutaj, otworzyć się, ale jeżeli mogę przekonać jedną osobę, żeby zaszczepiła się… Mam takie hasło: im więcej wolności, tym więcej odpowiedzialności. Chciałbym, żeby nasi słuchacze przemyśleli dogłębnie i zaszczepili się. Przekonałem mojego syna najmłodszego
— dodał
Robert Mazurek pytał także o zbliżające się święta Bożego Narodzenia.
Zbliża się 9. miesiąc, odkąd wyszedłem ze szpitala. To będzie pierwsze Boże Narodzenie bez żony. Syn najstarszy 39 lat ma obecnie, w poprzednie święta pomagałem mu w budowie, to była pierwsza Wigilia w Nowym Mieszkaniu, pamiętam jak żona pięknie grała na pianinie kolędy, do późnych godzin nocnych, to były pięknie przeżyte święta
— wspominał polityk.
Depresja w rodzinie
Jak się okazało, koronawirus nie był jedynym tragicznym wydarzeniem w życiu posła Jerzego Materny. Jego rodzinę ciężko doświadczyła także depresja, z którą zmaga się najmłodszy, 26-letni syn polityka. Kilkanaście lat temu parlamentarzysta z powodu tej choroby stracił również córkę, która uczyła się wówczas w klasie maturalnej.
Jest po depresji, to zresztą szersza sprawa, bo ten syn ma teraz 26 lat i po jego urodzeniu żona popadła w depresję. Przez 25 lat zmagaliśmy się z chorobą żony, ona też 7 lat temu miała operację raka piersi, to też mogło wpłynąć na to, co się stało 4 kwietnia. 17 lat temu straciłem 19-letnią córkę, która w klasie maturalnej. Nie wytrzymała. Gwałtowna depresja, nie było żadnych śladów, miała wspaniałego chłopaka. On do dzisiaj jest kawalerem, nadal przychodzi na Msze święte w jej intencji. Teraz syn… Ciężko jest. Każdy ma swój krzyż
— podkreślił. Jak dodał, chce żyć dla synów. Dopytywany, czy to ze względu na depresję młodszy syn zrezygnował ze studiów, Materna wyjaśnił:
Przyczyny rzucenia studiów były inne, to stało się już w styczniu, to była zdalna nauka, był na Politechnice Wrocławskiej, był na 7. semestrze. Zdolny chłopak, ale się też zagubił, jest teraz w trudnej sytuacji. On mówi wprost, że jego życie zużyło się, jest bez takiej chęci. Próbuję robić wszystko, by przywrócić mu wiarę
— wskazał.
Polityk dodał, że terapia syna będzie bardzo trudna. Podzielił się też bardzo bolesnym i osobistym wyznaniem.
Martwię się, ma 26 lat a jakby nic nie umiał. A umie dużo rzeczy, depresję trudno jest w ogóle zrozumieć komuś, kto tego nie doświadcza. Sam mam tę wiedzę, ale jednocześnie nie mam tej wiedzy. Człowiek na zewnątrz wygląda wspaniale, ale w środku jest ruina. Jestem tym, który siły ma i chce dużo robić, mam piękne pomysły. Ale z drugiej strony przychodzi wieczór, ranek i jest po prostu płacz, niekończący się
— podkreślił Materna.
Mam synów, dwóch wspaniałych wnuków, bliźniaków 13 lat. Ale wciąż gdzieś tam z tyłu jest żona, 39 lat małżeństwa
— dodał.
„Szczepcie się - to jedyna nadzieja, by ocalić rodzinę”
Prowadzący zapytał, czy jego rozmówca zmienił swoje podejście do pandemii i szczepień.
Mówię teraz: szczepcie się, bo to jest jedyna nadzieja, żeby ocalić rodzinę
— zaapelował do słuchaczy poseł PiS.
Nawet gdy mamy wątpliwości dużo, to jedno co jest przekonujące: widzimy, że takie państwa jak np. Izrael, przechodzą to łagodnie, chorzy nie trafiają pod respirator, do szpitala. Dzisiaj już wiemy, że najwięcej osób pod respiratorami to osoby niezaszczepione
— przypomniał.
Jak zaznaczył, choć jako Polacy nie lubimy zakazów czy nakazów i chcemy wolności, to wolność niesie za sobą także odpowiedzialność.
aja/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/576412-smutna-historia-posla-pis-materna-apeluje-szczepcie-sie