Fundacja Pro-Prawo do Życia od miesięcy prowadzi kampanię społeczną „Stop biznesowi śmierci”. Jest ona wymierzona przeciwko obrotowi pigułkami wczesnoporonnymi nielegalnie rozprowadzanymi w Polsce. Kampania jest prowadzona w całym kraju, w jej ramach jeżdżą furgonetki informacyjne i organizowane są pikiety. Wczorajsza akcja w Warszawie odbyła się w ramach mobilnego zgromadzenia publicznego, była zgłoszona do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Podczas niej doszło do bardzo niebezpiecznego wydarzenia – na jezdni pojawił się napastnik, który zaatakował ciężarówkę, a następnie jednego z działaczy fundacji ciężkim łańcuchem. Portal wPolityce.pl dotarł do Dawida Wachowiaka, zaatakowanego działacza Fundacji Pro-Prawo do Życia, który przedstawia przebieg całej sytuacji. Sprawę skomentował też Adam Wiśniewski, kierowca furgonetki Fundacji.
Mężczyzna wtargnął na jezdnię, zablokował furgonetkę na ruchliwej drodze. Zdecydował się podejść z prawej strony furgonetki i łańcuchem, który miał przy rowerze – nigdy nie widziałem, żeby takim łańcuchem zabezpieczano rowery, natomiast takim łańcuchem zabezpiecza się skutery czy motory – i tym łańcuchem uderzył w przednią szybę, ale nic się nie stało. Wówczas zdecydowaliśmy się odjechać furgonetką. Później, gdy stanęliśmy na światłach, okazało się, że ten mężczyzna nas gonił. Podszedł do furgonetki i uderzył nim tym razem w boczną szybę. Nie chcieliśmy wchodzić z nim w żadną interakcję, ruszyliśmy gdy zmieniło się światło na zielone
— mówi Dawid Wachowiak. To jednak okazał się tylko początek całego zdarzenia.
„Szyba się roztrzaskała, ja i kierowca byliśmy w odłamkach”
Na następnym światłach znów okazało się, że mężczyzna nas goni. Uderzył łańcuchem w szybę boczną. Znów ruszyliśmy dalej, ale na kolejnych światłach podbiegł już do samochodu od przodu i uderzył łańcuchem w przednią szybę. Szyba się roztrzaskała, ja i kierowca byliśmy w odłamkach. Na szczęście mieliśmy założone okulary ochronne. Założyliśmy je wcześniej widząc, co ten mężczyzna robi
— dodaje.
W tym momencie zdecydowałem się ująć obywatelsko tego bandytę. Ruszyłem za nim, mężczyzna odwrócił się do mnie i stanął w pozycji bojowej trzymając w ręku ten ciężki łańcuch. Poczułem się wówczas zagrożony i użyłem gazu łzawiącego. Po tym zdarzeniu mężczyzna zaczął się oddalać. Wtedy chcąc go ująć popchnąłem go na trawnik. On wstał, próbował dalej ruszyć. Nie chciałem naruszać jego nietykalności, więc przytrzymywałem rower, którym przyjechał. Zaczął mnie atakować, użyłem wówczas po raz kolejny gazu łzawiącego. W tym momencie mężczyzna zaczął okładać mnie łańcuchem, dostałem nim po głowie. Zorientowałem się wtedy, że sytuacja jest niebezpieczna i zacząłem się wycofywać, ale napastnik nie zamierzał odpuścić i napierał na mnie, wytaczał kolejne ciosy. W tym momencie podbiegł kolega z szoferki i powalił napastnika na ziemię, przygniatając go. Zadzwoniliśmy po policję, został oddany w jej ręce
— relacjonuje.
„Standardowo w trakcie takich akcji są blokady”
Dawid Wachowiak podkreśla, że ataki na furgonetki i wolontariuszy Fundacji Pro-Prawo do Życia mają miejsce notorycznie.
Standardowo w trakcie takich akcji są blokady. Zdarzało się, że osoby blokujące kładły się pod przednimi bądź tylnymi kołami furgonetki. To jest bardzo niebezpieczne, bo nie raz kierowca nie jest w stanie tego zauważyć, a gdy blokujących jest kilka osób, to nie wychodzi z samochodu ze względów bezpieczeństwa. Poza tym osoby rzucają w kierunku auta jedzeniem i innymi rzeczami, pokazują obraźliwe gesty. Musimy być niezwykle czujni, ta agresja to jest codzienność. Widać, że gdyby mogli, to by nas pozabijali gołymi rękami
— mówi.
Dawid Wachowiak krytykuje działania policji i prokuratury, twierdząc, że nie zajmują się handlarzami pigułek wczesnoporonnych, za to prowadzonych jest blisko 100 spraw sądowych przeciwko wolontariuszom Fundacji. Ponadto zwraca uwagę na niechęć policji do zabezpieczenia zgromadzeń Fundacji.
Policja bardzo rzadko chce nas konwojować i ochraniać, mimo tego, że nasze zgromadzenia są legalne, zgłoszone. Czekamy, aż jakiś wolontariusz zostanie pchnięty nożem? Nie tędy droga. Na forach proaborcyjnych ludzie namawiają, żeby uszkadzać furgonetki, atakować wolontariuszy, palić samochody, palić nasze biura. Ta nienawiść się wylewa, i konsekwencje tego odczułem wczoraj na własnej skórze
— zaznacza.
Na koniec rozmowy zwraca uwagę na efekt działań pigułek poronnych.
W Polsce około 100 dzieci dziennie jest mordowanych za pomocą pigułek poronnych. Także ten proceder jest prowadzony na szeroką skalę i mafia pigułkowa jest bezkarna. Zapraszam wszystkie na stronazycia.pl do włączenia się w ratowanie życia dzieci
— mówi.
„Cały czas nam groził”
Kierowca furgonetki Pro-Prawo do Życia, Adam Wachowiak, podkreśla, że napastnik cały czas zachowywał się agresywnie.
W pewnym momencie doszło do tego, że go powaliłem i leżał na ziemi. Cały czas nam groził, zachowywał się wobec nas wulgarnie
— mówi Adam Wachowiak.
AS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/574724-ujawniamy-kulisy-ataku-na-furgonetke-i-dzialacza-pro-life