Joe Biden nie ukrywał swego zdenerwowania, gdy władze stanu Teksas uchwaliły ustawę antyaborcyjną, zaś Sąd Najwyższy USA orzekł jej konstytucyjność. Prezydent deklarujący się jako praktykujący katolik oświadczył publicznie, że zrobi wszystko, aby obalić teksańskie prawo i kliniki aborcyjne mogły tam pracować bez przeszkód. Swą pomoc zaoferowali mu już amerykańscy sataniści. Działająca w tym kraju Świątynia Szatana (The Satanic Temple) zaproponowała ominięcie wspomnianej ustawy, twierdząc, że aborcja jest rytuałem satanistycznym, zaś prawo zabrania ograniczania praktyk religijnych. Przedstawiciel demonicznego kultu w wypowiedzi dla prasy mówił nawet bluźnierczo o „sakramentalnym” wymiarze aborcji, porównując ją wręcz do Eucharystii.
Niektóre liberalne media w USA przyjęły inicjatywę Świątyni Szatana z nieskrywanym zadowoleniem, upatrując w niej szansę na utrzymanie legalnej aborcji w Teksasie. „Huffington Post” napisał z podziwem, że pomysł jest „diabolicznie inteligentny”, zaś „Fortune” stwierdził, iż być może jest to „ostatnia nadzieja”, by aborcje nadal mogły być dokonywane w tym stanie.
Zastanówmy się, co by było, gdyby projekt Świątyni Szatana rzeczywiście został wcielony w życie. Oznaczałoby to, że każda kobieta, która poddaje się aborcji w Teksasie, świadomie zgadzałaby się na udział w demonicznym obrzędzie, składając swe dziecko w ofierze szatanowi.
Moralna degrengolada
Ten pomysł, zamiast wzbudzić powszechną krytykę i potępienie, oczywiste w takiej sytuacji, spotkał się z życzliwym przyjęciem części liberalnych elit. Trudno o dobitniejszą ilustrację moralnej degrengolady i duchowego skarlenia środowiska, które jest w stanie opowiedzieć się po stronie kultu zbudowanego wokół afirmacji absolutnego zła, nie widząc w tym żadnego problemu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/565987-co-laczy-bialy-dom-i-swiatynie-szatana