Donald Tusk jest bardzo sprawnym politykiem, należy go doceniać, nie wolno lekceważyć, absolutnie nie wolno mówić, że PiS dziś „nie ma z kim przegrać”
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl poseł do Parlamentu Europejskiego, polityk Prawa i Sprawiedliwości, Ryszard Czarnecki.
wPolityce.pl: Czy uważa pan za możliwe, że powrót Donalda Tuska jest połączony z planami uderzenia w Polskę finansowo? Możliwe, że przeciwnicy obecnego rządu planują nałożenie jakiś „kar” czy „sankcji”, lub grożenie nimi, by następnie prezentować lidera PO jako zbawcę?
RYSZARD CZARNECKI: Liderzy PO od dawna zapowiadali „karanie” Polski przez Brukselę w postaci zamrażania czy wprost zabierania pieniędzy. Mówił o tym otwarcie w kampanii wyborczej -jeszcze na prezydenta stolicy- Rafał Trzaskowski, który formułował to w taki sposób, że dopiero jak PO będzie u władzy, to Unia będzie dawać pieniądze. Zresztą cała strategii totalnej opozycji: „ulica” i „zagranica” opierała się właśnie o to.
Czyli będzie to, co już znamy?
Oczywiście głos zabierany w tej sprawie przez Tuska może być donośniejszy, bardziej zauważany przez Brukselę, bo to przecież były przewodniczący Rady Europejskiej. Tyle że swoisty radykalizm i werbalny i praktyczny Tuska może go dość łatwo wprowadzić na manowce konfrontacji z innymi formacjami opozycji, bo mające chyba lepsze wyczucie nastrojów społecznych niż on, PSL i Lewica jakoś w znacznie mniejszym stopniu chcą czynić z zagranicy, np. UE arbitra, który ma rozstrzygać polskie spory.
Jak realnie wyglądają dziś wpływy Donalda Tuska w Brukseli? Czy nie wrócił, bo tam już jego czas się kończył? A może, to teza odwrotna ale często spotykana, musiał wrócić, bo pani kanclerz „straciła cierpliwość do Polski”?
Realne wpływy Tuska są dziś zdecydowanie mniejsze niż w latach 2014-2019, gdy sprawował funkcję szefa Rady Europejskiej. Wtedy, przynajmniej formalnie współdecydował o strategicznych dla Unii decyzjach. Nawet jeśli był dość mało aktywny na tym stanowisku i nie przedstawiał żadnego programu naprawy UE czy wizji przyszłości Europy, to siłą rzeczy był punktem odniesienia dla wielu polityków spoza UE czy szerzej: spoza Europy, którzy chcieli się z nim spotykać, bo reprezentował jedną z dwóch, trzech najważniejszych instytucji UE. Jako szef Europejskiej Partii Ludowej najwyraźniej męczył się pełniąc tę funkcję. Nie miał tego autorytetu, co Belg Wilfried Martens czy pracowitości, jak Francuz Joseph Daul, czyli jego poprzednicy.
W tym sensie, nie wykorzystał szansy przed jaką stanął?
Tak to można określić. Łatwiej jest ćwierknąć na Twitterze, udzielić pełnego złośliwości i jadu wywiadu TVN-owi niż kilka godzin dziennie pracować w centrali EPL w Brukseli, znajdującej się zresztą dwa kroki od europarlamentu i na bieżąco kontaktować się z dwudziestoma kilkoma partiami w UE-27, a także, rzadziej, z jej partnerami na innych kontynentach. Ponadto, o czym się w ogóle nie mówi, Tusk jesienią traci swój polityczny parasol, bo kanclerzem, po swojej czwartej kadencji, przestaje być Angela Merkel. Oczywiście Tusk będzie starał się mieć dobre relacje z przyszłym kanclerzem Arminem Laschetem, ale Frau Kanzlerin przez lata inwestowała w niego i promowała go, a odtworzyć ten model będzie trudno. Skądinąd siłą rzeczy Angela Merkel w tej chwili słabnie z tygodnia na tydzień, im bliżej wyborów i zmiany warty.
Co pana zdaniem oznacza dla Pana obozu odtworzenie się PO w dawnym kształcie, z roku 2014? Więcej szans czy zagrożeń?
Historia powtarza się tylko jako farsa. Nie można wejść drugi raz do tej samej wody, zmieniły się okoliczności. Polska Anno Domini 2021 i Polacy, ich aspiracje, duma, poczucie siły są inne niż siedem lak temu. Donald Tusk jest bardzo sprawnym politykiem, należy go doceniać, nie wolno lekceważyć, absolutnie nie wolno mówić, że PiS dziś „nie ma z kim przegrać” – ale jednak czym innym jest bycie premierem przy wsparciu niemal wszystkich mediów w kraju , a czym innym bycie, jak to określają niemieckie media, „Oppositionfuehrer” w sytuacji jednak pewnego pluralizmu medialnego.
Powrót Tuska to jednak wyzwanie dla obozu władzy. Jednak przy mądrym rozgrywaniu tego politycznego meczu, przy nie wdawaniu się w bijatyki i utarczki słowne z Tuskiem – o czym on marzy - jest szansa z tej batalii wyjść zwycięsko. Nawet duża szansa – ale jednak nie oczywistość.
Rozmawiał mk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/558223-czarnecki-mozemy-z-tuskiem-wygrac-pod-kilkoma-warunkami