Nagranie dialogu reportera TVP Miłosza Kłeczka z Donaldem Tuskiem to cenny zapis obecnej chwili w polskiej polityce. Oto były premier wraca po siedmiu latach nieobecności, i z pewnym zdumieniem konstatuje, że trafił do innej rzeczywistości, niż sobie wyobrażał. W pewnym momencie Tusk sugeruje reporterowi złe wychowanie. Ten odpowiada: „Bardzo słabe uwagi na niskim poziomie, myślałem, że pan wyższy poziom reprezentuje”. Zdumiony Tusk przystaje, cofa się, rozkłada ręce, i mówi:
Co tu się dzieje, przepraszam?
Rzeczywiście, Tusk wydaje się być zdumiony tym, co zastał. I chyba nieprzypadkowo pierwszym konfliktem, który obserwujemy, jest jego zderzenie z TVP. Bo były premier zdaje się sądzić, że wrócił do złotych czasów PO, gdy jego konferencje prasowe były rodzajem gawęd w przyjaznej atmosferze, a wszystkie wielkie media mówiły mniej więcej to samo. Realia pluralizmu medialnego - w którym każdy z głównych aktorów jest mocno atakowany, choć przez różne media - autentycznie go zdumiały. Co zresztą brzmi wręcz zabawnie na tle pierwszego przemówienia Tuska po powrocie do kraju, gdy wzywał do zaostrzenia wojny, mówiąc: „Dzisiaj zło rządzi w Polsce, wychodzimy na pole, żeby się bić z tym złem”.
Tusk wyraźnie przecenił falę, którą wywoła jego powrót. Zmobilizował twardy elektorat PO, który sądzi, że oto staje przed szansą powrotu do złotych czasów. Ale rzeczywistości nie zaczarował. Jest taka, jak była. I kto wie, czy ten cały powrót nie stanie się czymś w rodzaju zabawnego pastiszu. Tusk zresztą pracuje na rzecz takiego scenariusza, choćby zakłamując rzeczywistość w sprawie 500+, które rzekomo szykował rząd Ewy Kopacz. Pozostaje tajemnicą pytanie, po co sięga po tak tanie, grubymi nićmi szyte sztuczki. Naprawdę sądzi, że ktoś to kupi?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/557670-to-kluczowe-slowa-tuska-co-tu-sie-dzieje-przepraszam