„Warto by było, uważam, wyjaśnić. Po pierwsze warto by było przeprowadzić z tym panem przyjacielską rozmowę w naszym ministerstwie” – powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Witold Waszczykowski, były minister spraw zagranicznych, a obecnie eurodeputowany PiS, komentując uderzający w Polskę tweet amerykańskiego dyplomaty Bixa Aliu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Pan Bix Aliu z amerykańskiej ambasady napisał na Twitterze, że „według raportu Open for Business brak inkluzywności wobec środowisk LGBTQI+ kosztuje Polskę, Węgry, Rumunię i Ukrainę ponad 8,6 mld dolarów rocznie”. To już kolejny wpis ambasady amerykańskiej w Polsce uderzający w Polskę i stwarzający presję na to, żeby przyjęła homoseksualną agendę. Czy pan Bix Aliu nie nadużywa gościnności Polski?
Witold Waszczykowski: Po pierwsze nie wiem, jakim cudem on to wyliczył. Ambasada nie dysponuje aż takimi środkami i statystykami, aby to wyliczyć, także to chyba jest jakiś fake news.
Odnosząc się do głównego pytania, czy powinien, czy może – oczywiście nie. Zgodnie z Konwencją Wiedeńską z 1961 roku ambasady w krajach ich goszczących mają prawo pytać, mają prawo zdobywać informacje, bo po to są, aby informować swoje rządy, natomiast one nie powinny ingerować w proces legislacyjny, w procesy polityczne w krajach, w których są goszczone. Tym bardziej w krajach zaprzyjaźnionych. W związku z tym tego typu ingerencja, jak ta, jak poprzedni wpis o tym, że rzekomo w Polsce trzynastolatek popełnił samobójstwo ze względu na przynależność do środowiska LGBT i to zostało porównane z jakimś prześladowaniem homoseksualistów w Iranie, niedawny wpis ingerujący w proces reprywatyzacji w Polsce itd., nie powinny były mieć miejsca. Takich wystąpień jest więcej. Wydaje mi się, że również niektóre wpisy, które pojawiały się za czasów pani ambasador Mosbacher mogłyby być dzisiaj przypisane temu zastępcy ambasadora. Pokazują, że ambasada wychodzi daleko poza konwencję i poza dobre obyczaje.
Przecież ambasada – przynajmniej w teorii – nie robi niczego sama z siebie. Ambasadorowie wykonują polecenia rządu kraju, z którego są delegowani. Czy w tej sytuacji nie należałoby poruszyć tej kwestii w rozmowach dwustronnych z nową administracją USA?
Tak. Warto byłoby, dlatego że to jest prawda, że w zasadzie ambasada powinna wykonywać instrukcje centrali, ale może się zdarzyć tak, że w tak dużej dyplomacji, jaką jest dyplomacja amerykańska być może pewne rzeczy nie docierają do centrali, albo odwrotnie – centrala nie wysyła tak szczegółowej instrukcji. Być może niektóre działania są podejmowane samodzielnie przez tę ambasadę, czytając gdzieś między wierszami jakieś ogólne wytyczne amerykańskiej dyplomacji. Warto by było, uważam, wyjaśnić. Po pierwsze warto by było przeprowadzić z tym panem przyjacielską rozmowę w naszym ministerstwie. Ja też przeprowadzałem takie rozmowy przy kawie z ambasadorami, gdzie na przykład w sposób obraźliwy krytykowano Polskę na przykład w mediach niemieckich. Prosiłem o wyjaśnienie, bo skala tego była taka, że można było zakładać, że są to rzeczy również organizowane poza zezwoleniem władz niemieckich. Tutaj też warto to wyjaśnić. Zakładam, że można to wyjaśnić również przy najbliższej rozmowie na poziomie ministrów, czy to są działania podejmowane w oparciu o jakieś instrukcje Departamentu Stanu, czy to są samodzielne działania, i dlaczego są podejmowane, jeśli to wychodzi poza dobre obyczaje, poza konwencje dyplomatyczne.
Wydaje się, że te wszystkie wpisy pana Bixa Aliu wpisują się i są być może skoordynowane z tą lewicową presją, która płynie do nas z krajów zachodnich, z krajów Unii Europejskiej. Na ile w Pana ocenie te presje są ze sobą skoordynowane?
Nie znajdziemy szczegółów oczywiście. Nie znajdziemy żadnych pism, wytycznych, natomiast jakiś czas temu wiemy, że ambasady krajów mających w Polsce przedstawicielstwo, konsultowały się w celu wspólnych oświadczeń w kwestiach LGBT czy tzw. strajku kobiet. Niektóre ambasady – to wiemy, bo dyplomaci przyznawali gdzieś w kuluarach – były pod presją innych ambasad, żeby przyłączyć się do tych działań, także ewidentnie takie presje ideologiczne są wywierane i pewien proces koordynacji następuje. To wynika z faktu, że w wielu krajach Europy Zachodniej, jak również Stanów Zjednoczonych, do władzy dochodzą środowiska lewicowo-liberalne czyli neomarksistowskie, które próbują zawłaszczyć życie polityczne i w to życie polityczne wpisać również życie społeczne, obyczajowe, światopoglądowe, które – uważają – powinny być regulowane z góry. To jest wszystko łamanie, jak już powiedziałem, dobrych obyczajów, łamanie traktatów europejskich, które nie definiują takich obszarów, pozostawiają je w gestii państw narodowych. Warto się przed tym bronić przypominając, że tego typu ingerencje są wychodzeniem poza normy, standardy, prawo międzynarodowe.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/555840-wywiad-waszczykowski-bix-aliu-naruszyl-konwencje-wiedenska