„Nie doceniamy tego, czego mamy. Na pewno zasób kadrowy i sprzętowy musimy bardzo sprawnie wykorzystać, aby przekuć to w zdrowie społeczne” - powiedział gen. Grzegorz Gielerak, dyrektor WIM, podczas debaty w ramach Kongresu „Polska Wielki Projekt”. „Dopiero teraz Polacy po przechorowaniu koronawirusa interesują się, jakie mogło mieć skutki uboczne, dopiero teraz pomyśleli o swoim zdrowiu, że warto się przebadać pod różnym kątem” - mówiła z kolei Anna Janiczek, prezes PZU Zdrowie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Kongres „Polska Wielki Projekt”. „Dopiero po przechorowaniu koronawirusa Polacy pomyśleli o swoim zdrowiu”
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Duda: Pałac Saski będzie wymownym znakiem niepodległej Rzeczpospolitej. Będzie to także symbol współczesnej Polski
W piątek o godz. 11 na Zamku Królewskim w Warszawie rozpoczął się dwudniowego kongresu „Polska Wielki Projekt”. Tegoroczna, XI edycja odbywa się pod hasłem „XXI wiek - Bezpieczeństwo - Kultura”.
Kongres rozpoczął się od panelu poświęconego bezpieczeństwu zdrowotnemu. W debacie wzięli udział: Anna Janiczek, prezes PZU Zdrowie SA. Jan Walewski, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii. Grzegorz Gielerak, Dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego. Bernard Waśko, zastępca Prezesa NFZ ds. Medycznych.
Ubiegły rok pokazał nowe pojęcie bezpieczeństwa (…) PZU jako podmiot finansowy i ubezpieczeniowy od lat wspiera bezpieczeństwo Polaków, natomiast w ubiegłym roku zapewnialiśmy przede wszystkim bezpieczeństwo zdrowotne Polakom, poczynając od naszych pracowników. Grupa PZU to jest kilkanaście tysięcy, albo kilkadziesiąt nawet pracowników (…) U nas w PZU Zdrowie przechorowało koronawirusa bardzo wiele osób, ale nie zwalniało tempa, pracując w domach, utrzymywało ciągłość działania i ciągłość opieki medyczne w naszych placówkach
— mówiła Anna Janiczek, prezes PZU Zdrowie SA.
Zjawiska nowe, które nasiliły się i pozwoliły przetrwać pandemię, to na pewno przesunięcie systemu w kierunku wszelkich zdalnych form opieki. (…) Niewątpliwie w pierwszym okresie pandemii telemedycyna była czymś zbawiennym, czymś co zapobiegło większej fali zachorowań (…) Szczęście sprzyja przygotowanym
— podkreślił Bernard Waśko, zastępca Prezesa NFZ ds. Medycznych, nie pomijając przy tym skutków negatywnych. Jak dodał, konieczne jest wtedy reagowanie.
Niewątpliwie konsekwencją było też zaciągniecie pewnego długu zdrowotnego. (…) System będzie musiał zmierzyć się z tym wyzwaniem
— dodał.
Jak wskazywał, bezpieczeństwo zdrowotne to szybki dostęp do świadczeń i wysoka jakość.
To bezpieczeństwo obiektywne. Nie mniej ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa w wymiarze percepcyjnym, jak obywatele czują się bezpiecznie. To jest oczywiście bardzo subiektywne, jakkolwiek nie mniej ważne. Nad tym też trzeba pracować. Poczucie bezpieczeństwa nie tylko wynika z obiektywnych kryteriów, ale też z kreowania poczucia zagrożenia. Jeśli jest nadmierna, to oczywiście będzie mniejsze poczucie bezpieczeństwa
— mówił ekspert, wskazując na kwestię zarządzania emocjami na różnych etapach pandemii.
Epidemia była stress testem dla narodowej strategii onkologicznej, ogłoszonej miesiąc wcześniej
— powiedział Jan Walewski, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii.
Spowodowała, że ludzie zaczęli z opóźnieniem zgłaszać się z rozpoznaniem. (…) Potem zaczęło się to odwracać, ale nie wszystko powróciło do normy
— dodał.
Mam nadzieję, że teraz kiedy już wszyscy odczuwamy jednak ulgę i zakładamy, że epidemia nas opuści, dzięki szczepieniom i odporności społecznej, to to przystąpimy teraz ze zdwojoną siłą do realizacji narodowej strategii, która jest nastawiona na to, żeby stawić czoła tej fali, która niewątpliwie nastąpi
— podkreślał dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii.
Z kolei gen. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, opowiadał o reorganizacji systemu służby zdrowia, aby był on bardziej otwarty na pacjentów i skuteczny.
Pomaganie w trudnych, często tragicznych chwilach, siedzi głęboko w DNA naszej firmy. Bardzo często jesteśmy w tych trudnych chwilach naszych klientów i teraz był moment prawdy, czy mogą na nas polegać
— opowiadała Anna Janiczek z PZU Zdrowie, odnosząc się do polis zdrowotnych w czasie pandemii koronawirusa. Jak podkreślała, firma była pierwszym punktem kontaktu dla wielu pracodawców, jak radzić sobie w tym okresie.
Pracodawcy zaczęli pytać o pomoc psychologiczną przy pierwszym lockdownie
— przytoczyła, mówiąc m.in. o telefonie wsparcia.
Na rolę lekarzy POZ wskazywał zaś Bernard Waśko, zastępca Prezesa NFZ ds. Medycznych.
Ona mówi o tym, że to jest pierwsza linia kontaktu z systemem ochrony zdrowia i pierwszy profesjonalny pracownik, którego zadaniem jest długofalowa opieka (…) To budowanie spersonalizowanej relacji (…). Osoba, która mając największą wiedzę o pacjencie, jest w stanie najszybciej skorzystać z tej wiedzy
— mówił.
Chcielibyśmy aby lekarz POZ był bardziej zaawansowany w tę funkcję profilaktyczną, aby nie był związany tylko z medycyną interwencyjną, ale medycyną zapobiegawczą
— dodał, przytaczają przykład, gdy lekarz pyta swoje pacjentki, czy zgłaszają się na badania onkologiczne.
W świetle danych (..), porównując system nasz, z systemami Europy Zachodniej, to jedyny kierunek, w którym powinniśmy powinniśmy podążać
— podkreślał gen. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, mając na myśli zbyt szybkie obłożenie szpitali.
Jan Walewski, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii, zaznaczył konieczność „wyprostowania” ścieżek pacjentów.
W ogóle w Polsce nie ma takiego myślenia, że lekarz rodzinny może mi pomóc, Wszyscy od razu szukają kontaktu u specjalisty czy szpitali. To błąd, który trzeba naprawić. Jestem zdecydowanie za tym, aby lekarze rodzinni byli zaangażowani, aby jak najczęściej mogli pomóc, aby jednocześnie ta ścieżka np. do onkologa była krótka
— mówił.
Prezes PZU Zdrowie również akcentowała kwestię profilaktyki i podejmowanych kampanii informacyjnych, aby pacjenci wracali do badań. Z kolei przedstawiciel NFZ podkreślał wagę budowania zaufania pacjentów do podstawowej opieki zdrowotnej.
To obszar, który powinien wspierać budowanie tego systemu podstawowej ochrony zdrowia, aby pacjenci mieli świadomość, że większość ich problemów może być załatwiona.
Odnosząc się do kolejek do specjalistów, ekspert ocenił, że nie ma różnic ze względu na „kod pocztowy”.
Formą spłaty tego długu zdrowotnego jest zapowiedź całkowitego zniesienia kolejek w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej.
Gen. Gielerak zwracał uwagę na świadomość zdrowotną Polaków, podając przykład nadmiernego spożywania suplementów. To także - jak mówił - odpowiedzialność zdrowotna naszego społeczeństwa.
Powinien wejść do nauczania przedmiot np. wychowanie w zdrowiu i to wiedza, która powinna być pozyskiwana na etapie lekarza pierwszego kontaktu. To jest jego rola
— powiedział dyrektor WIM. Onkolog wskazywał przy tym na palenie i otyłość, jako przyczyny nowotworów i zbyt małe uświadamianie o tym już w szkołach.
Ponad 50 procent naszego stanu zdrowia leży w naszych rękach, czyli jest to styl życia. 20 procent to jest to, na co nie ma mamy wpływu, czyli co genach nosimy. Kolejne 20 procent to środowisko i tylko 10 procent to służba zdrowia
— dodał przedstawiciel NFZ.
Co ciekawe, prezes PZU Zdrowie przyznała, że po okresie pandemii upatruje szans i pozytywów.
Dopiero teraz po przechorowaniu koronawirusa interesują się, jakie mogło mieć skutki uboczne, dopiero teraz pomyśleli o swoim zdrowiu, że warto się przebadać pod różnym kątem.
Podczas debaty prof. Jan Walewski sprzeciwił się stawianiu amerykańskiego systemu służby zdrowia jako bezdyskusyjnego wzoru. Powołał się przy tym na własne doświadczenie pracy w USA, w okresie, gdy wprowadzano wiele nowoczesnych technologii.
Nie wszystko z entuzjazmem bym przenosił. Dlatego, że ta polityka, która była tam od dawna, spowodowała bardzo duże tendencje do hiperaktywizmu, co nie zawsze jest racjonalne. Racjonalna terapia jest podstawą, i to jest to, czego ma prawo oczekiwać człowiek i że będzie to optymalne do jego sytuacji
— powiedział.
Myślę, że pod tym względem bezpieczeństwo w Polsce jest bardzo duże, ale ponieważ nie jest ono 100-procentowe, w sensie dostępności wszystkich specjalistycznych metod, że to co zostało zapowiedziane także w Polskim Ładzie, czyli zapewnienie przez fundusz medyczny dostępności do najnowszych technologii, będzie miało miejsce
— dodał prof. Walewski.
Nie doceniamy tego, czego mamy. Na pewno zasób kadrowy i sprzętowy musimy bardzo sprawnie wykorzystać, aby przekuć to w zdrowie społeczne
— dopowiedział gen. Gielerak.
Gdy poruszono temat nostryfikacji dyplomów lekarzy ze Wschodu i problemu migracji polskich lekarzy, przedstawiciel NFZ wskazał, że właściwą drogą jest prawidłowa alokacja medyków w kraju.
Piramida świadczeń jest zupełnie odwrócona i nieoptymalna. Mamy nadmiar łóżek szpitalnych, które decydują również o zapotrzebowaniu na zatrudniene kadry. Tych ludzi powinno być więcej w opiecie ambulatoryjnej
— mówił Bernard Waśko.
Od kilku lat rośnie nam skala lekarzy
— przypomniał.
Jest zdecydowanie niedobór. To nie jest tak, że import lekarzy z zagranicy może nam cokolwiek rozwiązać. Na pewno nie. Ale jest luka pokoleniowa, którą trzeba rozwiązać
— dodał prof. Jan Walewski.
WIĘCEJ NA ŁAMACH PORTALU WGOSPODARCE.PL
olnk/wPolityce.pl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/552703-bezpieczenstwo-zdrowotne-nie-doceniamy-tego-czego-mamy