Rzadko wspominam o kwestiach polsko-żydowskich, bo uważam je za drażliwe i – co to ukrywać – ryzykowne.
Każde polskie słowo jest tu groźne, zarówno to wywołujące emocje antysemickie (obrzydliwy, czyli ob-żydliwy), jak i filosemickie (nieżyt, czyli nie-Żyd, przypadłość aryjska). Cóż, miejmy świadomość, że polszczyzna jest podszyta wrogością do Semitów, nawet jeśli kamufluje to współczesna ortografia.
Dlatego nie używam czasownika „żydzić”, a kiedy słyszę ludowe przysłowie „boi się jak Żyd wody święconej”, krzywię się wystarczająco ostentacyjnie, żeby było jasne, że tego nie akceptuję. Zawsze przerażało mnie używanie pogardliwego słowa „parch”, i to niezależnie od tego, czy czynił to w swoim marnym stylu Roman Giertych (co zostało mu wybaczone, wiadomo dlaczego), czy w formie błyskotliwej Rafał Ziemkiewicz (któremu wciąż – słusznie – się to wypomina). …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550144-zydzi-prawica-dialog-zalosny-charakter-krytykow