Astolphe-Louis-Léonor de Custine, francuski podróżnik i pisarz, odwiedził Rosję i w swoich kronikach wydanych w 1839 roku opisał przejażdżkę Katarzyny II w dół Dniepru, którą zorganizował dla niej książę Potiomkin, gubernator Nowej Rosji. Miał on rzekomo zmontować kilka „przenośnych” wiosek, które ustawiano wzdłuż trasy inspekcji, po przejeździe władczyni przenoszono je dalej, a gdy cesarska łódź pojawiała się w polu widzenia, przebrani za wieśniaków ludzie Potiomkina zaczynali wznosić radosne okrzyki na cześć carycy i towarzyszących jej zagranicznych ambasadorów. Relacje de Coustine’a z Rosji stały się światowym bestsellerem i od tamtej pory określenie „wioski potiomkinowskie” stało się synonimem mistyfikacji, której celem ma być oszustwo. Tyle że francuski podróżnik opisał tę podróż pięćdziesiąt lat po tym, jak miała miejsce i oparł ją na relacjach osób, które nie były świadkami tego wydarzenia. Zdaniem niektórych historyków owe przenośne wioski są mitem, elementem antypotiomkinowskiej propagandy przeciwników faworyta Katrzyny II.
Niespełna dwieście lat później rodak markiza Custine’a, francuski minister ds. europejskich Clement Beaune również udał się w podróż, z tym że do Polski. Już w grudniu 2020, kiedy na łamach francuskiej prasy dokonał coming outu i w magazynie LGBT oświadczył, że chce pokazać, iż bycie gejem „nie stanowi przeszkody w zostaniu ministrem rządu”, potępił homofobię w innych krajach europejskich i ogłosił, że planuje odwiedzić polskie miasta „wolne od LGBT” na początku 2021 roku. I pojawił się w naszym kraju 8 marca, w trakcie trzydniowej wizyty oznajmiając, iż „ż polskie władze odmówiły mu dostępu do „strefy wolnej od LGBT” , którą chciał odwiedzić. Zareagował na to wiceminister spraw zagranicznych, Szymon Szynkowski vel Sęk pisząc na Twitterze:
„To oczywista nieprawda. Nikt z polskich władz nie zabraniał ani nie uniemożliwiał francuskiemu wiceministrowi wizyty w Kraśniku. Tego rodzaju sugestie nie służą dobrze atmosferze wizyty i naszym relacjom, wyjaśnimy tę sprawę w kontakcie z Ambasadą Francji”.
W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, udzielonym przed wizytą, pytany, czy odwiedzi strefy „wolne od LGBT” powiedział:
Cokolwiek się stanie, będę rozmawiać z organizacjami, które działają w tych właśnie strefach, by bronić praw społeczności LGBT. Mam nadzieję, że będę mógł tam pojechać. Gdyby z powodów niezależnych od mojej woli nie doszło do tego tym razem, prędzej czy później i tak tam pojadę, bo zobowiązałem się do tego.
Dlaczego minister nie pojechał do Kraśnika, nie wiadomo. Jestem przekonana, że tamtejsze władze przyjęłyby go ze staropolską gościnnością, rozłożyły czerwony dywan, a dziewczynki w strojach ludowych wręczałyby mu kwiatki na powitanie. W Polsce żaden cudzoziemiec nie musi się tłumaczyć władzom, gdzie chce pojechać, ani wnioskować o pozwolenie, nawet minister. Problem polega na tym, że takich stref w naszym kraju po prostu nie ma, a w Kraśniku nie ścigają ludzi o innej orientacji seksualnej, nie każą im nosić tęczowych opasek, nie wsadzają do aresztów i nie wyrzucają z pracy. W Kraśniku tylko przyjęto uchwałę, w której po prostu opowiedziano się za wartościami poświadczonymi w Konstytucji– tożsamością małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, rodziną, rodzicielstwem i macierzyństwem, prawem do ochrony życia, prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami oraz prawem dziecka do ochrony przed demoralizacją.
Markiz Custine opisał to, co mu przekazano po wielu latach i nie miał szansy na weryfikacje tych relacji, minister Beaune mógł sprawdzić, czy to co mu opowiedziano, jest prawdą, ale do owej mitycznej strefy „wolnej od LGBT” nie dojechał. Być może gdyby wieść o tak szacownym gościu do władz Kraśnika dotarła, w obawie, by Bart Staszewski znowu nie zainstalował swojej „potiomkowskiej wioski” w postaci napisów „strefa wolna od LGBT” pod znakami drogowymi, straż miejska pilnowałaby ich dniem i nocą i wówczas cała opowieść o homofobicznym mieście ległaby w gruzach, bo przecież owe tabliczki rozwieszane przez aktywistę LGBT są jedynym „dowodem” na „zachowania, które są sprzeczne z naszymi wartościami i naszymi zasadami’, jak to wzniośle twierdzi francuski minister.
Nie przeszkodziło to jednak panu Beaune, by po zakończeniu wizyty w Polsce, w czasie której nie miał okazji, by na własne oczy zobaczyć takie strefy - z prostej przyczyny, po prostu one nie istnieją - wezwać Komisję Europejską do wszczęcia procedury prawnej przeciwko Polsce w związku ze „strefami wolnymi od ideologii LGBT”.
Tym oto sposobem przyczynił się do tworzenia przyjaznej, serdecznej i partnerskiej atmosfery przed oficjalną wizytą premiera Mateusza Morawieckiego we Francji, która ma się rozpocząć w czwartek.
Wiadomo, Francja – elegancja.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/543191-jak-francuski-minister-uwierzyl-w-potiomkinowskie-wioski