„To, co się stało, rzeczywiście jest bardzo smutne. Ale jeszcze bardziej zasmucające są w tym kontekście słowa pani Zofii Romaszewskiej – osoby wyjątkowo zasłużonej dla naszej suwerenności, niepodległości. Osoby, która oddała życie służbie Rzeczypospolitej” - powiedział na antenie telewizji wPolsce.pl rzecznik prezydenta minister Błażej Spychalski, odnosząc się do sytuacji z pogrzebu śp. Jana Lityńskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Przykry incydent podczas pogrzebu
Działacz opozycji w okresie PRL, poseł i doradca byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego Jan Lityński spoczął w środę na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Podczas pogrzebu doszło do godnej ubolewania sytuacji. Do kościoła nie została wpuszczona doradca prezydenta RP Zofia Romaszewska. Na placu przed świątynią modlił się zaś premier Mateusz Morawiecki.
Minister Spychalski podkreślił, że to, co się wydarzyło jest nieakceptowalne.
Zofia Romaszewska to osoba wyjątkowo zasłużona dla naszego państwa zasłużoną. Osoba, która przede wszystkim bardzo dobrze znała śp. Jana Lityńskiego. Pan Lityński nie raz gościł u państwa Romaszewskich w domu. Naprawdę sytuacja bardzo trudna, o której ciężko jest powiedzieć cokolwiek, co tłumaczyłoby takie zachowanie
– powiedział rzecznik prezydenta.
Zofia Romaszewska problemem?
Błażej Spychalski zwrócił uwagę, że w całej sprawie „chodzi właśnie o Zofię Romaszewską”.
Informacja, że limit miejsc został wyczerpany, podczas gdy sama pani Zofia powiedziała, że osoby, które były w kościele siedziały w jednym miejscu, a pani Zofia mogłaby spokojnie usiąść po drugiej stronie i nie byłoby żadnego kłopotu. To naprawdę smutna sytuacja, niepotrzebna i przede wszystkim reakcja wielu osób była moim zdaniem nie na miejscu
– mówił Spychalski.
Nie jestem w stanie zrozumieć tej jednej rzeczy, która jest dla mnie absolutne fundamentalna. Chodzi właśnie o Zofię Romaszewską. Jej dokonania, dokonania jej świętej pamięci męża są niezaprzeczalne. Myślę, że tu chodziło o panią Zofię. Zachowanie absolutnie nie na miejscu. Pani Zofia przyszła pożegnać swojego dobrego kolegę. Osobę, z którą znała się od wielu lat. Śp. Jan Lityński współpracował z Romaszewskimi przez bardzo długi okres swojego życia. Ciężko mi zrozumieć argumenty, które się w tym zakresie pojawiają
– przyznał Błażej Spychalski.
Rozmawiałem z panią Zofią po tym zdarzeniu. Była naprawdę wstrząśnięta tym, co się stało, była roztrzęsiona. Ja nigdy nie widziałem pani Zofii w takim stanie
– dodał.
Niechęć rodziny do Kancelarii Prezydenta
Minister skomentował też kwestię odmowy przez rodzinę Jana Lityńskiego odznaczenia go Orderem Orła Białego. Spychalski zwrócił uwagę, że jest to odznaczenie nadane w imieniu Polski.
Pan prezydent Andrzej Duda uhonorował wiele osób wybitnie zasłużonych dla państwa polskiego, które swoim życiem, pracą walczyły o niepodległość, suwerenność naszego kraju. Bez względu na to, czy są to osoby, które dziś są identyfikowane z prawicą czy lewicą – pan prezydent nie stosuje takiego rozróżnienia. Jeśli ktoś jest zasłużony dla państwa polskiego, to był przez prezydenta honorowany. Proszę pamiętać, że prezydent RP honoruje osoby w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, w imieniu Polski. To jest istota odznaczeń państwowych. Apeluje o to, żeby o tym po prostu pamiętać
– powiedział Błażej Spychalski.
ZOBACZ TEŻ:
— Rodzina Jana Lityńskiego nie chce, by prezydent odznaczył go pośmiertnie Orderem Orła Białego
wkt/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/542662-spychalski-o-kulisach-incydentu-na-pogrzebie-litynskiego