Wydarzenia związane z pogrzebem Jana Lityńskiego są cenną ilustracją sytuacji, w której znajduje się dziś Polska. Dowiedzieliśmy się, że rodzina nie chciała, by zmarłego odznaczył prezydent Andrzej Duda. A chodziło o wyróżnienie najcenniejsze z możliwych - o Order Orła Białego. Powody odmowy nie są znane, ale można się domyślać, że chodziło o kwestie polityczne. Uznano zapewne dobrze utartym torem, że TEN PREZYDENT nie jest godzin. Nie doceniono gestu, który oznaczał wyjście z własnych okopów, próbę łączenia zwaśnionych obozów poprzez odwołanie się do wspólnej historii.
Jest też sprawa niewpuszczenia Zofii Romaszewskiej do kościoła. Sprawa trudna do rozstrzygnięcia, ponieważ covidowe ograniczenia rzeczywiście mogły mieć znaczenie. Ale sądzę, że gdyby „ponadplanowo” pojawiła się jakaś ważna postać obozu lewicowego, to miejsce dla niej by się znalazło. A dla Zofii Romaszewskiej krzesełka, choćby gdzieś z boku, zabrakło.
To w sumie jest rzecz charakterystyczna: prawica cieszy się, gdy jej bohaterowie są doceniani przez inne środowiska, a nawet aktywnie o to zabiega. Lewica ze swojego podwórka przegania, i to dość brutalnie. Oczywiście płacząc nad głębokimi podziałami politycznymi.
Co z tym można zrobić? Obecnie nic. Ale ten element trzeba uwzględnić planując jakąkolwiek strategię, czy to społeczną, czy to polityczną. Nie można budować scenariuszy na piasku, nie uwzględniając tego niebywałego natężenia złych emocji. Kluczem do przyszłości jest przede wszystkim własny obóz z różnymi przyległościami. Reszta to bajki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/542608-prawica-chce-laczyc-lewica-ze-swojego-podworka-przegania