„Jeżeli któryś z medyków czy lekarzy uważa, że zabraliśmy mu jego szczepionkę - to bardzo przepraszam. Rozmawiał ktoś z Uniwersytetu. Konkretnie podawałam profesorowi Gacionogowi listę kolegów, którzy zgodzili się być ambasadorami szczepień” – przekonywała Krystyna Janda na antenie TVN24. Podała też kolejne trzy nazwiska kolegów po fachu, którzy wzięli udział w akcji szczepienia poza kolejnością.
Przyznała, że „powiedziano nam, że 6. stycznia zaczną się działania promocyjne - tak, żeby 15. cała akcja promocyjna wyszła, ponieważ od 15. są oficjalne zapisy wszystkich na szczepienia”.
I nagle przyszliśmy na próbę 29. grudnia rano do teatru i ktoś, rozumiem z tej przychodni, zadzwonił, że jest kłopot i że jest otworzona szczepionka; że jest pusto (…) i czy możemy przyjechać i się zaszczepić
— mówiła aktorka.
Byłam na próbie razem z Olem Łukaszewiczem, Emilką Krakowską, Grzesiem Warchołem - jesteśmy wszyscy seniorami - i zdecydowaliśmy, że jedziemy
— tłumaczyła Janda, dodając, że wszyscy aktorzy wypełnili ankiety medyczne i wypełnili formularze RODO, dając zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Znana aktorka, która wzięła udział w szczepieniu grupy celebrytów poza kolejnością przekonuje, że nie tak miała wyglądać sytuacja.
To wszystko wynika z bałaganu. (…) Mieliśmy być zaszczepieni po lekarzach
– powiedziała.
Pytaliśmy, czy nikomu nie zabieramy szczepionki, zapewniano nas, że nie. (…) Lista aktorów do zaszczepienia miała być stworzona na przyszłość
– dodała.
Janda usłyszała groźby?
Przekonywała też, że w efekcie zaistniałej sytuacji ona i jej współpracownicy padają ofiarami hejtu, usłyszeli groźby.
Fala nienawiści, która się wylała, przekroczyła wszelkie granice. Ludzie pisali do mnie, że życzą mi śmierci, że podpalą teatr. Nasi pracownicy odbierają telefony z groźbami, zaczęliśmy to nagrywać. To jest niemożliwe, to jest coś tak nieprawdopodobnego. (…) Myśmy nie zrobili nic złego. Nawet jeżeli zrobiliśmy coś, co państwo uważają za złe, to zrobiliśmy to bez świadomości. Poinformowano nas, że nikomu nic nie zabieramy. Że nikogo nie ma na szczepienia, a to się zmarnuje
– mówiła Krystyna Janda.
Aktorka stwierdziła też, że boi się, że spotka ją coś złego.
Po raz pierwszy w tym kraju boję się, że spotka mnie coś złego. To zostało nakręcone przez media publiczne, prawicowe
– powiedziała.
mly/TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/533616-janda-podawalam-rektorowi-wum-liste-kolegow