Prymas Wojciech Polak, kardynał Kazimierz Nycz i arcybiskup Grzegorz Ryś - to ci dobrzy, zdaniem TVN-u, hierarchowie. Kardynał Stanisław Dziwisz, arcybiskup Stanisław Gądecki, arcybiskup Marek Jędraszewski - to - zdaniem Jacka Tacika, reportera materiału „Faktów TVN”, ci, którzy podczas pasterki wypowiadali się niewłaściwie.
„Fakty” mądrzejsze od Ewangelii
Przy tym ostatnim zdumiewająco żałośnie brzmią wywody dziennikarza TVN, który zapewnia, że zagadnienia aborcji:
nie dadzą o sobie zapomnieć, ale w tym świątecznym, specyficznym czasie, większość z nas, życzy sobie przede wszystkim zdrowia i świętego spokoju.
Co prawda w Ewangelii św. Mateusza (10.34-10.36) jest inaczej, ale załoga z Wiertniczej nigdy nie miała szczególnie dobrego zdania o Zbawicielu, więc raczej zostanie przy swoim. My jednak przypomnijmy, o czym mówił Jezus Chrystus w kwestii „świętego spokoju”:
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy.
czytamy w Nowym Testamencie o bezkompromisowości wobec Dobra i Prawdy.
Czym zawinili „nieprawilni” biskupi?
Główny serwis informacyjny TVN przytacza rzekomo siejące podziały wypowiedzi „nieprawilnych” biskupów. Jako słowa, które „dzielą Polaków” podano fragmencik homilii kardynała Stanisława Dziwisza:
Tyle zjadliwej krytyki, nieomijającej nikogo, także i ojca świętego Jana Pawła II
Na celowniku, jak zawsze, jest też przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki, z kazaniem kłującym w uszy TVNowskiego świata:
Siłą niszczącą pokój jest dzisiaj zbrodnia przeciwko niewinnemu dziecku, które jeszcze się nie narodziło.
I oto arcyłagodne kazanie metropolity krakowskiego także było przedmiotem krytyki:
O dar męstwa i mocy w obronie życia każdego poczętego dziecka.
-mówił metropolita na Wawelu.
Homilia z wawelskiej katedry
Tak się akurat składa, że osobiście byłem na pasterce w Wawelskiej Katedrze i na żywo odczuwałem, wraz ze zgromadzonymi wiernymi, jak ponadczasowa, pełna miłości i łagodności, była homilia metropolity. Mówił o autentycznym humanizmie, którym jest szacunek dla życia, ale mówił to tak doniośle, dodatkowo w takim miejscu, że nie sposób było się oprzeć mocy tych słów. Mówił o potędze cezarów, potędze Rzymu, zestawiając to z peryferyjnością Betlejem, z biedą Józefa i Maryi. Mówił o trudnych czasach i nieznanych wcześniej zagrożeniach, zagrożeniach tak potężnych jak rzymscy cezarowie, i tej samej niepozornej nadziei jaką jest światło Bożego Narodzenia. Majestat Wawelu robił swoje - pokorny arcybiskup w kolebce potężnych królów, opowieść o bezbronności dzieci w katedrze koronowanych monarchów-wojowników, mówił o współczesności w miejscu tak historycznym. Było tam tyle kontrastów ile w ulubionej - dla wielu z nas - kolędzie „Bóg się rodzi”. Ogień krzepnie, blask ciemnieje, pokorna homilia w bogatej katedrze.
Wyraźmy więc podziw dla montażystów TVN, że wyłapali ten skraweczek o „darze męstwa”, który tak złowieszczo im zabrzmiał.
Lekcja TVN
Dzielenie księży na postępowych i zacofanych to sprawa nienowa, znana w Polsce już od czasów wczesnego Bieruta, gdy powoływano ruch księży patriotów. Jednak obserwując jak niektórzy duchowni, wcześniej tak doceniani przez potężne media, są dziś wygnani z grona „oświeconych”, trudno nie zwrócić się z prośbą do polskiego duchowieństwa. Przecież jeszcze kilkanaście lat temu kardynał Stanisław Dziwisz był dla salonów emanacją kompromisu z politycznym centrum, jego łagiewnickie rekolekcje pozwalały ówczesnej Platformie Obywatelskiej, tej jeszcze z czasów ślubu kościelnego Donalda Tuska, przedstawiać się jako współpracującej z wartościami katolickimi. Zapewne to tym mitem żył jeszcze kilka miesięcy temu krakowski kardynał, gdy zgodził się udzielić wywiadu redaktorowi Piotrowi Kraśce. Ksiądz kardynał kilka tygodni później przekonywał redaktora Marcina Gutowskiego, by nie łączył oskarżeń o molestowanie seksualne ze św. Janem Pawłem II i użył argumentu, że „tu chodzi o Polskę”.
Zaiste pasterz, który wierzy wilkom, z większym trudem będzie bronił owiec.
I tak oto kardynał Dziwisz z ulubieńca lewicowych komentatorów, którym zresztą potrafił się przeciwstawić jak w przypadku pochówku śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, stał się zwierzyną łowną, a cały proces polowania zapewne się nawet jeszcze nie rozkręcił. I pomijając już faktyczne, domniemane albo te wyssane z palca, przewiny niektórych hierarchów, niejeden katolik marzy o tym, by biskupi nie negocjowali z wilkami losu ich owiec, albo i swojego losu. Jeśli któryś wpływowy katolik dziś cieszy się akceptacją salonów, niech pamięta, jak szybko jutro może ją stracić. Duchowni udzielający się na potrzeby antykatolickich przecież mediów, zostaną przeżuci i wypluci, to tylko kwestia czasu i postępów obyczajowej rewolucji.
I po Was, Czcigodni Hierarchowie, których mainstream dziś oszczędza, przyjdą medialni funkcjonariusze. Łaska liberałów na pstrym koniu jeździ.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/532375-kardynal-dziwisz-od-ulubienca-po-ofiare-lekcja-tvn