„Nasza cywilizacja wciąż opiera się na swoich starych fundamentach. Są jednak mocno nadwątlone i powoli upadają” - mówi prof. Wojciech Roszkowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Cywilizacja Zachodu upada. Istnieją jeszcze fundamenty, na których się trzyma?
Prof. Wojciech Roszkowski: Nasza cywilizacja wciąż opiera się na swoich starych fundamentach. Są jednak mocno nadwątlone i powoli upadają. Jesteśmy świadkami kompletnego pomieszania. Przykładem tego jest chociażby sytuacja, w której osoba, która wyskakuje na czele politycznego pochodu, która wykrzykuje i grozi pięściami, staje się celebryta. Życie publiczne w krajach zachodniej cywilizacji stoi na głowie. Obserwujemy dom wariatów. Podważa się podstawowe elementy życia społecznego. Krzyk i obelgi mają służyć walce z mową nienawiści. Nasz świat atakują barbarzyńcy, którzy działają w sposób agresywny i chaotyczny. Trudno znaleźć z nimi język porozumienia.
Skąd się to bierze?
Bierze się z to głębszych przyczyn. Odrzuca się Boga, akceptowani w całym świecie filozofowie mówią: Boga nie ma. Dobrze, to skoro Boga nie ma, to skąd biorą się źródła moralności?
Mogą być np. oparte na chrześcijańskich wartościach, ale z odrzuceniem istnienia Boga.
Zgoda. I tak myślących ludzi szanuję. Można z nimi rozmawiać. Zapytałem kiedyś mojego znajomego o to, jakie są źródła jego moralności, przy odrzuceniu źródeł transcendentnych. Opowiadał mi o zwyczajach, rodzinnej tradycji. I jego zdanie uszanowałem. Uważam, że to słowa, które jednak wiszą w próżni, jeżeli nie są zakotwiczone w myśli, że to wszystko zależy od Stwórcy. Jeżeli mówimy o sytuacji naszej cywilizacji, to zmiany są efektem długiej drogi, od Rousseau przez Marksa i inne rodzaje myśli utylitarnej, materialnej.
Jesteśmy świadkami upadku cywilizacji Zachodu. Sytuacja zmienia się w szokujący dla nas sposób. Może mamy do czynienia z naturalnym procesem i nie ma już czego bronić?
W książce „Bunt barbarzyńców” sam zadałem sobie to pytanie. Cywilizacja Zachodu nigdy nie była rajem na ziemi. Było niewolnictwo, wyzysk, doświadczyliśmy wielu innych złych rzeczy. Mimo wszystko nasza cywilizacja opierała się na zasadach. Nawet gdy je gwałcono, to ich nie odrzucano. Dzisiaj te wartości odrzucono. Powstaje pytanie: jeśli nie drogą, którą szliśmy przez lata, to jakie inne wyjście nam pozostaje?
Widzę dwie drogi – wizję lewicowo-ateistyczną, która dziś zaczyna rządzić Zachodem albo rzeczywistość świata islamu.
Pierwsze rozwiązanie, które pan podał to nie jest cywilizacja. To właśnie chaos i to w zakłamaniu. Czeka nas kompletna anarchia, która z reguły zmierza przecież do rządów autorytarnych. Faktem jest, że islam może zastąpić cywilizację zachodnią. Tylko czy mamy się z czego cieszyć?
Mówimy jednak o religii księgi. Jest nam to chyba bliższe niż świat chaosu i anarchii.
Jest jedna ważna różnica, która mnie niepokoi. W islamie Bóg jest okrutnym władcą, a wierny musi go naśladować i tępić niewiernych. Nie chciałbym oczywiście uogólniać, bo są i muzułmanie, którzy inaczej to odczytują. Najbardziej fundamentalne odłamy jednak narzucają wizję człowieka, który jest niewolnikiem, która ma nie niemal nie używać wolnej woli. A na niej oparta była cywilizacja Zachodu, była dźwignią rozwoju. To w naszej cywilizacji potępiono zbrodnie przeciwko ludzkości, niewolnictwo czy mordowanie jeńców.
Jaka jest rola Kościoła katolickiego? Przed wielu laty Benedykt XVI pisał o przyszłości Kościoła i rysował ją w zupełnie innych barwach niż dzisiejsze. Mówił o kryzysie, w którym się znajduje i o przyszłym ograniczeniu jego znaczenia. Kościół ma być mniejszy, choć pełen ludzi prawdziwej wiary.
To smutna refleksja człowieka głęboko wierzącego. Jego proroctwo może okazać się prawdziwe. Kościół miał ogromne trudności ze sprostaniem problemom i nie potrafił się obronić przed pokusami z tego świata, które do Kościoła weszły. Do II wojny światowej potrafił się jeszcze bronić przed wrogami zewnętrznymi. Sobór Watykański II był otwarciem na świat bez dokładnego sprecyzowania, co z tego świata należy przyjąć, a co energicznie odrzucić. Wydaje mi się, że niektórzy przywódcy Kościoła po prostu się pogubili. Ze wszystkich sił należy jednak bronić Kościoła przed atakami agresorów. Ale potrzebna jest poważna refleksja.
Ta zmiana rzeczywistości naszego świata jest nieuchronna? Może jest jakaś recepta?
Nic nie jest nieuchronne. Mogą zadziałać mechanizmy, które odwrócą sytuację na wielką lub mniejszą skalę. Może być to zwykły przypadek, jakieś odkrycie czy ważna postać. Są wydarzenia, które zmieniają bieg historii. I może nas to czeka. Póki co jesteśmy świadkami odwrotnego procesu. Epidemia koronawirusa pogłębia problemy – atomizuje społeczeństwa zachodnie, które będą w kryzysie. Nigdy nie wolno jednak porzucać nadziei. Chrześcijanie nie powinni dopuścić takiej myśli. Jedyna sensowna droga to wiara w Boga.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/532056-nasz-wywiad-profroszkowski-nasz-swiat-atakuja-barbarzyncy