„Jest to rzecz niebywała, nieprawdopodobna. Tak się rozsądny człowiek zachowywać nie może. To oznacza, że tych ludzi opanowało jakieś szaleństwo, które prowadzi w bardzo niebezpieczne strony” - tak prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej, w rozmowie z portalem wPolityce.pl komentuje ostatnie uliczne protesty i ataki na pomniki.
wPolityce.pl: Jak ocenia pan fakt, że uliczna opozycja spod znaku Strajku Kobiet nawiązuje w swoich protestach do stanu wojennego, sugerując podobieństwa tamtych wydarzeń do współczesności?
Prof. Romuald Szeremietiew: To jest po prostu nieprzyzwoite, ale rozumiem, że od ludzi, którzy organizują i realizują tego typu protesty, trudno oczekiwać przyzwoitości. Skoro posługują się przekleństwami, kłamstwami, to nic dziwnego, że i to wykorzystują. Tego typu zachowania pokazują z kim mamy do czynienia. Taka postawa deprecjonuje tych, którzy twierdzą, że walczą o jakieś prawa. Tego typu porównania są naprawdę nieprzyzwoite. Wielu w Polsce przeżyło stan wojenny, ja i moja żona osobiście doświadczyliśmy tego, co komunizm i PRL niósł ze sobą. Nic innego, poza obrzydzeniem, nie przychodzi mi na myśl.
Niemal codziennością stało się również porównywanie policji do ZOMO. Jak patrzy pan na to z perspektywy uczestnika tamtych wydarzeń?
Używanie tego typu porównań to obrzydliwe nadużycie. Ludzie, którzy korzystają z pełni praw, są obywatelami suwerennego i niepodległego państwa, łamią porządek prawny, zachowują się w sposób nieodpowiedzialny, szkodzą interesom tego państwa, jednocześnie porównują to nasze państwo z satelicką, sowiecką, republiką, która kiedyś była na naszych ziemiach, to o się po prostu w głowie nie mieści. Ale kiedy widzę, że ludzie, którzy byli aktywnymi i nawet wysokimi funkcjonariuszami partii komunistycznej dzisiaj przedstawiają się jako opozycjoniści, którzy podobno walczyli o wolność, jeżeli pojawiają się milicjanci, którzy atakowali kościoły, które dostarczały pomocy protestującym, a teraz przedstawiają się jako obrońcy demokracji, to cóż można na ten temat powiedzieć. To jest jedno wielkie obrzydlistwo.
Jeśli chodzi o Kościół, to w czasach PRL-u aktywnie wspierał on opozycję, a dziś na ulicach jest atakowany przez osoby, które próbują porównywać obecne państwo do tego komunistycznego.
Wtedy Kościół jako całość – rozumiany jako hierarchia i duchowieństwo – stanął po stronie narodu, zresztą jak zawsze, ale wtedy było to szczególnie oczywiste i widoczne. To, co mnie dziwi to to, że kościoły atakują ludzie, którzy uważają za swoich przywódców i liderów te osoby, które kiedyś z pomocy Kościoła, nie będąc nawet wierzącymi, obficie korzystały. Jest też kolejna rzecz, która musi budzić zdziwienie – ataki na pomniki. Wzbudza wściekłość np. pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej, chociaż są i tacy, którzy twierdzą, że niekoniecznie była to katastrofa. W każdym razie ci, którzy atakują nie zdają sobie sprawy, że ten pomnik upamiętnia nie tylko Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę, i nie tylko ludzi związanych z PiS-em, ale również takie osoby, jak Jaruga-Nowacka czy Szmajdziński – polityków SLD – którzy również w tej katastrofie zginęli. A oni atakują ten pomnik. Powstaje pytanie, jak układają sobie to w głowach, np. pani Barbara Nowacka, która jest przecież po stronie tych protestujących, a ten pomnik upamiętnia też jej matkę. To jest szaleństwo połączone ze wściekłym atakiem na wszystko co polskie, co Polskę stanowi, co o Polsce świadczy. Jest to rzecz niebywała, nieprawdopodobna. Tak się rozsądny człowiek zachowywać nie może. To oznacza, że tych ludzi opanowało jakieś szaleństwo, które prowadzi w bardzo niebezpieczne strony.
W tej narracji protestującym w sukurs idą politycy opozycji, którzy wprost porównują współczesną Polskę i władzę do tej komunistycznej.
Pan Budka upomina się o coś, o co podobno walczyliśmy 39 lat temu, przy pomocy ludzi, którzy wtedy tłumili to dążenie do wolności. W głowie się nie mieści, że można się tak zachowywać, być tak nieodpowiedzialnym i tak głupim.
Część społeczeństwa jednak przyjmuje takie porównania, taką narrację
Pamiętajmy, że przy okazji różnego rodzaju badań opinii publicznej ok. 40 proc. badanych mówi, że stan wojenny to była dobra decyzja i należało go wprowadzić. Tak podzielone jest polskie społeczeństwo. My ciągle – jako naród, społeczeństwo i chyba jako państwo – nie poradziliśmy sobie z tym wszystkim, z całym tym spadkiem, który Rzeczpospolita Polska przejęła. Pamiętajmy, że III RP jest prawnym spadkobiercom PRL-u, a nie Rzeczpospolitej Polskiej.
To był błąd u zarania?
Oczywiście, że tak. Jeżeli od początku nie było woli albo nie było możliwości, aby odciąć tę zależną od Sowietów państwowość i wszystko to, co się tam zdarzyło i nawiązać wprost do II Rzeczpospolitej, to nic dziwnego, że jest tak, jak jest. To wszystko są rzeczy zawinione, one nie biorą się znikąd. To widać, jeżeli chodzi o to, czego uczą szkoły, jak uczą i działają uczelnie – nie mówię, że wszystkie, ale przecież część jest wyraźnie pod wpływem poglądów, które są wręcz spadkiem po PRL-u. To przecież widać również jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości. Neomarksizm, który ujawnia się z taką siłą w elitach i różnych ośrodkach na Zachodzie, ma również tutaj swoje zaplecze, swoją bazę. Ludzie o tego typu orientacji, w sposób naturalny, ku temu się skłaniają. Jest wielki problem, który ma Europa. Mówimy o wojnie cywilizacyjnej. Z jednej strony jest cywilizacja, do której Polacy należą, chcą należeć – to jest chrześcijaństwo, prawda, tradycja, te wszystkie wartości, które uformowały nas jako naród i o których tyle razy i tak dobitnie mówił nam Jan Paweł II. I mamy atak na to wszystko, włącznie z Janem Pawłem II, bo widać, że ta nasza cywilizacja i te postacie, które my uważamy za wielkie, akurat tamtym ludziom nie odpowiadają. Oni chcą to zniszczyć. Na tym polega cała wojna, na szczęście na razie wojna emocji i demonstracji, nie dochodzi do rzeczy gorszych, ale przy takim rozwoju sytuacji, to niewykluczone, że i do tego może dojść.
Not kb.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/530840-wywiad-prof-szeremietiew-to-atak-na-wszystko-co-polskie