Ma rację Maciej Wąsik: sprawa wypowiedzi pani Lempart, w której zasugerowała - to uzasadniona ocena - że któryś z policjantów powinien skierować swoją broń przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, nie powinna przejść bez echa. Powinna zostać napiętnowana prawnie, nawet jeśli oznacza to po prostu prowadzenie postępowania. Tu chodzi bowiem o sygnał, że nasze państwo - mając w pamięci sprawę śp. Marka Rosiaka, ale także sprawę śp. Pawła Adamowicza - nie przechodzi obojętnie wobec balansowania na granicy otwartego wezwania do zabójstwa politycznego.
Przypomnijmy, że Lempart w sobotę wypowiedziała takie oto słowa:
Macie postępować zgodnie z prawem i odmawiać wykonania rozkazu tego gnoja Kaczyńskiego. Bo on nie ma nic wspólnego z prawem. Znajdzie się jeden odważny w tej (niezrozumiałe słowo - red.) formacji, co ma broń**? Jeden ku…wa, który nie jest tchórzem, służącym Kaczyńskiemu? Znajdzie się jeden czy nie? Bo na razie wygląda, że to my jesteśmy odważne. Chociaż nie mamy broni.
Charakterystyczne jest niemal całkowite zignorowanie przez media lewicowo-liberalne tej sprawy. Z jednym wyjątkiem, nie pytają, nie domagają się wyjaśnień, nie piętnują. Zdają się sugerować, że ogólnie to dobry kierunek. Faktycznie podpisują się pod tym.
Owym wyjątkiem jest red. Monika Olejnik, która panią Lempart o sprawę dopytała, łapiąc ją przy okazji na kłamstwie. To trzeba zauważyć i docenić, tym bardziej, że - jak wiemy - media konserwatywne, prawicowe nie mają dostępu do konferencji tzw. Strajku Kobiet.
Swoją drogą, nasuwa się refleksja, że znak tzw. Strajku Kobiet być może jednak nieprzypadkowo jest podobny do znaku zbrodniczej organizacji SS. Bezwzględność w podejściu do ludzkiego życia, zauważalna w wypowiedzi pani Lempart o Jarosławie Kaczyńskim, dość podobna. I w sumie można tylko się zadumać, jak to jest, że w kraju tak umęczonym przez morderców spod znaku nordyckich runów znów wróciły zbrodnicze symbole.
Cała sprawa potwierdza, że w Polsce wylała się wyjątkowa toksyna. Coś obrzydliwego. Coś, czego przyszłe pokolenia będą się wstydziły, gdy już wytrzeźwieją z tego strasznego zaczadzenia nienawiścią.
Miejmy nadzieję, że po drodze nikt nie zginie. Miejmy nadzieję, że żaden szaleniec nie usłucha wezwania pani Lempart do sięgnięcia po broń.
Miejmy nadzieję, ale także reagujmy. Medialnie i prawnie.
PS. Bardzo ciekawy opis postępowania tzw. Strajku Kobiet wobec policji znajdą Państwo w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529156-panstwo-nie-moze-przejsc-obojetnie-wobec-slow-lempart