Cała Polska żyje zagadnieniem kto zaczął - czy policjant bez powodu zaatakował posłankę Barbarę Nowacką czy może posłanka zrobiła coś niewłaściwego. Odpowiedź jest prosta, ale umyka w toku „śledztwa” - przeprowadza się analizy zdjęć, filmików, kontekstów. Pani poseł publikuje dwa zdjęcia, na jednym pokazuje legitymację, na drugim jest już trafiona gazem w oczy. Co się działo pomiędzy uchwyceniem dwóch kadrów? - trwają gorączkowe dyskusje. Fakty TVN zrobiły z tego czołówkę swojego najważniejszego wydania, dodając historii posmaku spiskowego - bo przecież wcześniej rzekomo policja tak się nie zachowywała. „Gazeta Wyborcza” analizuje i porównuje oświadczenia pani poseł, policji, Kancelarii Sejmu, a portal NaTemat.pl „ujawnia” co Nowacka krzyknęła do policjanta.
W tych relacjach jak zwykle brakuje przynajmniej jednego ogniwa opowieści. Co się wydarzyło między wyjściem „niewinnego” protestu a interwencją policji - przecież nie było tak, że ludzie sobie swobodnie szli po parku, nagle zza krzaków wyskoczyli mundurowi i zaczęli ich pałować. Komentatorzy mainstreamu z niezwykłą bezczelnością pomijają fakt łamania prawa przez demonstrujących czy proceduralną konieczność interwencji policji - przecież ostentacyjne zablokowanie jednej z bardziej ruchliwych tras w Warszawie nie może odbywać się bezkarnie. Protestujący siadają na ulicy a potem się dziwią, że ktoś ich przenosi na bok. Podnoszą larum na i tak łagodne zachowania stróży prawa. W ferworze przepychanek zamaskowana (zgodnie z obostrzeniami) posłanka wyciąga malutki dokument i dziwi się, że policjant w szeregu nie zdążył przy świetle latarni przeczytać i zweryfikować poselskiej legitymacji w ciągu ułamka sekundy.
Elementarne fakty (łamanie prawa przez demonstrantów) ustępują ideologicznemu uzasadnieniu („bo kobiety mają prawo”), a do opinii publicznej wprowadza się nieistotne detale incydentu, które nie mają wpływu na ocenę całości wydarzenia: szła czy stała? Machała ręką czy ją tylko wyprostowała? Policjant miał pół czy ćwierć sekundy na odpowiedź?
„Twierdzenie zależy nie od jego treści, a od sposobu jego wyrażenia”
Możemy tylko przecierać oczy ze zdumienia, ale to zakłamywanie rzeczywistości nie jest ani przypadkowe, ani nieudolne. To prosta zasada skutecznej i bardzo ofensywnej manipulacji, którą tak trafnie opisał ponad 60 lat temu Józef Mackiewicz:
- Tadeusz zatrzymał się pośrodku pokoju, uniósł głowę i wskazał palcem sufit: -Jeżeli ty albo ja, albo ktoś z normalnych ludzi w normalnych warunkach zechce na przykład zełgać, że sufit jest nie biały, a czarny, to rzecz wyda się nam zrazu bardzo trudną. Zaczniemy od kołowania, chrząkania, wskazywania na cienie po jego rogach, będziemy tłumaczyć, że w istocie swej nie jest on już tak zupełnie czysto biały… Jednym słowem, będziemy się posługiwać skomplikowaną metodą, która zresztą nie doprowadzi w końcu do celu, bo nikogo nie przekonamy, że sufit jest czarny.
-
pisał w powieści „Droga donikąd”, rozkodowując mechanizm sowieckiej propagandy i manipulacji.
-
Wskazują sufit i mówią od razu: „Widzicie ten sufit… On jest czarny jak smoła”. Punkt, dowiedli od razu. Ty myślisz, że to jest ważne dla ludzi, że prawda jest odwrotna? Zapewne tak myślisz. A oni się przekonali na podstawie praktyki, że to wcale nie ważne. Że wszystko można twierdzić i że twierdzenie zależy nie od jego treści, a od sposobu jego wyrażenia.
Czyli można postawić dowolnie absurdalną tezę? TVN zna dobrze tę lekcję - można bowiem pominąć uzasadnienie interwencji policji i przejść od razu do jej przebiegu, zupełnie lekceważąc sens i przyczynę całego zajścia.
I oto widzimy jak dochodzą do następnego etapu, powiadając do ludzi tak: „A teraz wyobraźcie sobie, że istnieją podli kłamcy, wrogowie wszelkiej prawdy naukowej, postępu i wiedzy, którzy tak nisko upadli w swym nikczemnym zakłamaniu za pieniądze kapitalistów, że ośmielają się łgać w żywe oczy, że sufit jest biały!”
Tymi „podłymi kłamcami” we współczesnym rozumieniu byłoby zwłaszcza TVP - oni śmią pokazywać winy „Strajku kobiet”. U Mackiewicza - „podli kłamcy”, u Marty Lempart - „psy”.
I zebrany tłum wyrazi swe oburzenie, wzgardę, a nawet śmiać się będzie i wykpiwać tak oczywiste kłamstwa tych wrogów prawdy…
I to dosłownie zebrany tłum - uczestników protestów.
Mackiewicz włożył opis komunistycznej propagandy w dialog dwojga przyjaciół, którzy po 1939 roku trafili pod sowiecką okupację - trafnie przewidział kierunek rozwoju technik dezinformacji, opierającej się na tezie kompletnie przeciwnej do prawdy, a następnie do zaatakowania tych, którzy twierdzą inaczej. W dodatku pisarz twierdził, że wszelkie niuansowanie czy dyskusja nad kłamliwą tezą tylko uwiarygadnia jej prawdziwość.
Zaprzeczenie każde stwarza jedynie sporność sprawy. I wiele milionów powie sobie: „Ostatecznie, nie ma dymu bez ognia”… Otóż bolszewicy stworzyli: dym bez ognia. To są rzeczy genialne, mój drogi!
Te „rzeczy genialne” są teraz przeprowadzane w Polsce. Bez ceregieli, skrupułów, półcieni, zająkniecia - sufit jest czarny, a kto nie wierzy ten „PiSowski pies”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Michał Karnowski: Oto chodzi w nagonce na TVP. Takich scen macie nie oglądać
OBEJRZYJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/528711-sufit-jest-czarny-komentarze-wokol-poslanki-nowackiej