”Trudno kwestionować pomoc dla takich instytucji jak teatry czy filharmonie. Należy zdawać sobie jednak sprawę z tego, że przyznanie prawie dwumilionowej dotacji na dwie trąbki, to już przegięcie” – mówi Paweł Kukiz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Poseł Koalicji Polskiej, przez lata jeden z najpopularniejszych polskich muzyków, odniósł się do sprawy wypłat z Funduszu Wsparcia Kultury. Kontrowersje budzą m.in. spore sumy przyznane dobrze do tej pory zarabiającym artystom.
Kto sprawdzi celebrytów, czy faktycznie pieniądze przekażą muzykom, którzy dla nich grają? Tego typu artyści często występują w różnych zespołach i to na umowach o dzieło. Najprostszym wyjściem byłaby sytuacja, w której muzyk, artysta pracujący na tego typu umowach, wykazywałby swoje dochody w 2019 roku, a można to określić na podstawie PiT-u. I na bazie tej kwoty otrzymałby przewidywane utracone korzyści z roku 2020. Nawet z powodów wizerunkowych powinno się to przeprowadzić w ten sposób – pokazać, że na początek pomagamy biednym, a dopiero potem bogatym. Inaczej wychodzi z tego film, w którym Janosik napada biednych, by dać bogatym. Co najmniej dziwnym wydaje się stosowanie takiego samego algorytmu w stosunku do krezusów, którzy zarabiają miliony i do tych, którzy ledwo wiążą koniec z końcem
— twierdzi Kukiz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Czy celebryci mówią prawdę?
Część artystów, których nazwiska znalazły się na liście beneficjentów Funduszu przekonuje, że przyznane im pieniądze trafią nie tylko do nich, lecz również do współpracujących z nimi muzyków.
Mam nadzieję, że nie mijają się z prawdą. Wszystko można rozpisać. To jest nie do sprawdzenia. Powinien istnieć górny limit tego typu wypłat. O ile teatry czy firmy zajmujące się techniką estradową można nazwać przedsiębiorstwami w pełnym tego słowa znaczeniu, to inna sytuacja ma miejsce w przypadku wytwarzania dóbr niematerialnych, takich jak np. piosenka. Gusty słuchaczy też się zmieniają. Ktoś ma dostać odszkodowanie, bo ludzie nie chcą go słuchać? Dziwną jest też sytuacja, w której wokalista ma jedną firmę, a zatrudnia go kolejna firma i oba podmioty otrzymują pieniądze z podatków. A tle są wszyscy muzyki, którzy występują za plecami słynnej postaci. Za koncert dostają 1500 zł, takich koncertów od maja do października grają po cztery czy pięć w miesiącu. Z tego, co odłożą muszą przetrwać do kolejnego maja. A teraz słyszą, że mogą się przebranżowić. Człowiek spędza całe życie grając na gitarze i teraz miałby zostać górnikiem? W pierwszej kolejności należy pomóc właśnie muzykom z drugiego planu, którzy stoją za celebrytami. Często są najemnikami, pracują raz w jednej, raz w drugiej firmie i to na umowę zlecenie czy o dzieło
— przekonuje Kukiz.
Zauważa też, że wielu artystów, którzy mieliby otrzymać ogromne sumy, zarabiali do tej pory na tyle dobrze, że nie powinni mieć problemów z przetrwaniem okresu pandemii.
Ważny jest tutaj aspekt etyczny. Skoro masz kilka samochodów, motocykle, motorówki, to to sprzedaj i przeżyjesz. Zamień większy dom na mniejszy
— mówi Paweł Kukiz.
Not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/526937-tylko-u-nas-kukiz-trzeba-pomoc-muzykom-z-drugiego-planu