Nasz operator zarejestrował moment, w którym fotoreporter „Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry wchodzi na jezdnię, która rozdzielała policjantów i demonstrantów. W powietrzu fruwają kamienie i race, policja próbuje powstrzymać agresywnych atakujących. Tomasz Gutry znalazł się w samym środku „paszczy lwa”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Postrzelony fotoreporter: Tłum daleko uciekł. Policja nie reagowała, pomogła mi jakaś dziewczyna. Wystąpię o odszkodowanie
Ciężko oglądać to nagranie bez emocji i przerażenia. Gutry stoi początkowo z boku, robi zdjęcia. Nagle jednak pan Tomasz wchodzi między obie grupy. Idzie bardzo spokojnie, niemal spacerowym krokiem. Jest praktycznie sam, nie licząc kilku protestantów. Wokół niego jednak szaleje piekło bitwy ulicznej. Race i dym utrudniają obserwowanie sytuacji.
Dlaczego tak bardzo doświadczony fotoreporter ryzykował aż tyle?
Miałem wrażenie, że był całkowicie zagubiony lub zdezorientowany. Pewnie dlatego zapomniał o podstawowej zasadzie fotoreporterów, którzy rejestrują podobne starcia. Nigdy nie można wchodzić bezpośrednio pomiędzy walczące strony. Przecież każdy przypadkowy pocisk lub rzucony kamień może go bezpośrednio trafić. To straszne do czego doszło, ale na tym nagraniu widać, że Tomek znalazł się w strasznym miejscu. Nie powinien tam być
– mówi nam proszący o anonimowość fotograf, który widział ten moment.
Ciężko oglądać to nagranie bez emocji i przerażenia. Tomasz Gutry wchodzi pomiędzy walczące strony.
Nagranie potwierdza też ustalenia portalu wPolityce.pl. Rozmawialiśmy z policjantami, którzy potwierdzali, że uznany i legendarny fotoreporter znalazł się w najgorszym z możliwych położeń. Oczywiście, sprawa wciąż wymaga wyjaśnienia i drobiazgowego dochodzenia wydziału kontroli KSP, ale nagranie potwierdza jedną z najważniejszych hipotez, że Tomasz Gutry stał się przypadkową ofiarą bitwy ulicznej i jest mało prawdopodobne, by ktoś chciał mu celowo zrobić krzywdę.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/526191-ujawniamy-gutry-na-chwile-przed-postrzalem-mamy-nagranie