Sprostowanie do art. red. P. Jendroszczyka w Rzeczpospolitej, 29.10.2020 roku.
Wciąż mam nadzieję, że w Berlinie powstanie pomnik polskich ofiar II wojny światowej, jednak nie wynika to wprost z wniosku, który będzie rozpatrywany jutro przez Niemiecki Bundestag.
Dlatego w rozmowie z red. P. Jendroszczykiem wyraziłem swoje obawy, a nawet pewne rozczarowanie faktem, że długo przyjdzie nam jeszcze czekać Polski Pomnik w stolicy Niemiec, gdzie będziemy mogli składać kwiaty i zapalić znicze, wspominając polskie ofiary II wojny światowej, np. 1 września, czy 1 listopada.
Popieram jednak ideę stworzenia miejsca pamięci, dialogu i spotkań, o którym będzie debatował jutro Bundestag, rozpatrując wniosek frakcji CDU/CSU, SPD, FDP oraz BÜNDNIS 90/DIE GRÜNEN, i mogę sobie wyobrazić, że w przyszłości powstanie osobny budynek, w którym przedstawiona zostanie wielowiekowa historia polsko-niemieckich relacji z uwzględnieniem sześciu lat okupacji jako jednym z elementów całości. Zapewne nie będzie to plac Askański, bo na taki budynek nie ma tam po prostu już miejsca.
Nigdy natomiast nie byłem zwolennikiem utworzenia jednego miejsca pamięci dla wszystkich ofiar zbrodniczej polityki Trzeciej Rzeszy w Europie, ponieważ los Polski i Polaków - wszystkich obywateli II RP w czasie II wojny światowej był wyjątkowy i zasługuje na osobne upamiętnienie.
Ambasador Andrzej Przyłębski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524216-amb-przylebski-wyjasnia-zamieszanie-zwiazane-z-pomnikiem