Miejsce pracy kierowcy, który w poniedziałek potrącił dwie demonstrantki i uciekł nie ma związku z tym zdarzeniem - napisał rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Według Gazety Wyborczej to funkcjonariusz służb specjalnych.
GW dostała we wtorek informację, że kierowcą srebrnego bmw, które w Warszawie wjechało w demonstrantki to funkcjonariusz z długim stażem w służbie. „Po tym zdarzeniu i zatrzymaniu przez policję został zawieszony w czynnościach służbowych” - twierdzi informator Gazety z kręgu MSWiA.
Opisywane w mediach zdarzenie nie ma związku z miejscem zatrudnienia kierowcy zatrzymanego przez policję
— odpowiedział na Twitterze Żaryn odnosząc się do informacji GW.
Do zdarzenia doszło poza godzinami pracy. Okoliczności sprawy są wyjaśniane przez prokuraturę
— dodał rzecznik.
Protest w Warszawie
Kobiety na skrzyżowaniu Puławskiej i Goworka w stolicy brały udział w proteście przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji ze względu na nieuleczalne wady płodu, gdy ok. godz. 17 wjechało w nie auto. Kierowca uciekł z miejsca potrącenia. Jedna z kobiet z lekkimi obrażeniami trafiła do szpitala a druga oddaliła się - podała policja.
Mężczyznę zatrzymano około godz. 1 we wtorek; 44-latek trafił do policyjnego aresztu - informowała KSP.
Rzecznik prokuratury
Zachowanie kierowcy, który potrącił dwie kobiety protestujące przeciwko wyrokowi TK w sprawie aborcji, zostanie rozpatrzone pod kątem poniesienia odpowiedzialności za spowodowanie wykroczenia w ruchu drogowym - poinformowała w środę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Dodała, że po przeprowadzeniu czynności procesowych, mężczyzna został zwolniony.
Jak przekazała w środę po południu PAP Aleksandra Skrzyniarz, w warszawskiej prokuraturze okręgowej toczy się postępowanie dotyczące zdarzenia, które miało miejsce 26 października w Warszawie.
Około godz. 17 na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Goworka kierowca bmw potrącił tam wtedy dwie kobiety, które brały udział w proteście przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Kierowca odjechał z miejsca wypadku.
Jak podawała PAP policja, jedna z kobiet z lekkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Druga z nich się oddaliła.
We wtorek policja poinformowała, że mężczyznę zatrzymano.
Został zatrzymany około godz. 1. Jest to 44-latek. Mężczyzna trafił do aresztu policyjnego
— powiedział PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.
W środę Aleksandra Skrzyniarz poinformowała, że w toku trwającego postępowania zgromadzony został materiał dowodowy, w oparciu o który dokonano wstępnego ustalenia przebiegu zdarzenia.
Zabezpieczono w szczególności nagrania monitoringu, jak też przesłuchano osoby uczestniczące w zdarzeniu. Prokuratura uzyskała nadto opinie dotyczące obrażeń ciała odniesionych przez osoby pokrzywdzone. Opinie te jednoznacznie wskazują na odniesienie przez ww. osoby obrażeń ciała skutkujących rozstrojem zdrowia trwającym poniżej 7 dni. Powyższe wyklucza możliwość przypisania kierującemu samochodem osobowym przestępstwa spowodowania wypadku drogowego
— przekazała Skrzyniarz.
Dodała, że z zatrzymanym mężczyzną zostały wykonane czynności procesowe, po których został zwolniony.
Zachowanie kierowcy zostanie rozpatrzone pod kątem poniesienia odpowiedzialności za spowodowanie wykroczenia w ruchu drogowym
— podała Skrzyniarz.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP, mężczyzna jest zatrudniony w dziale informatycznym w ABW.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524037-zaryn-miejsce-pracy-kierowcy-nie-ma-zwiazku-ze-zdarzeniem