„Jak instrumentalnie politycy PSL-u i PO traktują funkcjonowanie tej większości pokazuje właśnie ten kryzys. On w pełni ukazuje to, że ta układanka w Senacie ma charakter czysto utylitarny” - mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl Włodzimierz Bernacki, senator Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Czy w obliczu wypowiedzi polityków PSL-u możemy mówić o końcu senackiej większości?
Włodzimierz Bernacki: Mamy bardzo ostre, zdecydowane wypowiedzi senatora Libickiego, w takim samym tonie wypowiadał się prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Kosiniak-Kamysz czy wicemarszałek Sejmu Zgorzelski. Natomiast autentyczność tego oburzenia, które mogłoby skutkować jakimiś działaniami ze strony PSL-u, powinna być odniesiona do relacji Polskiego Stronnictwa Ludowego wobec mniejszości senackiej – a jak wiemy – stosunek PSL-u do Zjednoczonej Prawicy jest wysoce negatywny. W mojej opinii PSL prowadzi grę mającą na celu podniesienie poziomu licytacji i żądań wobec Platformy Obywatelskiej. To jest jeden aspekt. Drugi to rzeczywiście to, co może być kojarzone, łączone z osobą marszałka Tomasza Grodzkiego, który jest dość mocno krytykowany ze strony PSL-u i jest przedstawiany jako główny winowajca takiego przebiegu głosowań ws. „Piątki dla zwierzą”. Pamiętajmy, że ustawa dotycząca ochrony zwierząt uzyskała zdecydowane poparcie nie tylko Zjednoczonej Prawicy, ale również pozostałych klubów parlamentarnych, a więc przede wszystkim Koalicji Obywatelskiej, ale również Lewicy. Stąd też niezrozumiałe staje się stanowisko Polskiego Stronnictwa Ludowego, którego postulaty nie są – i wydaje się, że nie mogą być – zaakceptowane, zarówno z punktu widzenia treści, które zawierają się w tej krytyce, jak również w sensie czysto organizacyjnym, proceduralnym. Wreszcie jest jeszcze jeden aspekt dotyczący Senatu. Polskie Stronnictwo Ludowe ma ledwie trzech swoich senatorów. Sam obserwowałem, jak wicemarszałek Michał Kamiński co chwilę biegał do senatora Libickiego, żeby upewniać się, jak ma głosować przy tej lub innej poprawce, więc trochę śmiesznie to wyglądało, że dwóch czołowych działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, to dwóch byłych członków Prawa i Sprawiedliwości.
Może w takim razie celem jest zmiana na stanowisku marszałka Senatu?
Być może Polskie Stronnictwo Ludowe chciałoby takiej zmiany, ale w Senacie mamy do czynienia z zupełnie absurdalną sytuacją. Największy klub – czyli klub Prawa i Sprawiedliwości liczący 48 członków – ma ledwie jednego wicemarszałka i jednego wicemarszałka ma Polskie Stronnictwo Ludowe, które ma trzech senatorów. To pokazuje absurdalność tej sytuacji. Podobnie Lewica, która mając kilkoro senatorów również ma swojego wicemarszałka. Widać bardzo wyraźnie, że ten podział łupów, który dokonał się za sprawą większości senackiej, bardzo mocno wynagradza tych najmniejszych. Stąd też rozumiem te krzyki senatorów PSL-u, ale one mają – w mojej opinii – raczej charakter wołania w przestrzeni marketingu politycznego, żeby pokazać: zobaczcie jacy my jesteśmy waleczni. A w rzeczywistości, gdyby senatorowi Libickiemu na tym bardzo zależało, to zapukałby do drzwi przewodniczącego klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Ryszarda Terleckiego i powiedział wprost: panie przewodniczący jesteśmy otwarci na to, aby odwołać pana marszałka Grodzkiego i powołać na to stanowisko pana senatora Stanisława Karczewskiego. To byłoby realne działanie ze strony PSL-u, jeśli istotnie zależałoby mu na zmianie tej niedobrej sytuacji w Senacie.
Nawet jeśli większość senacka formalnie się nie rozpadnie, ale będą trwały przepychanki, to być może Senatowi nie będzie już tak łatwo opóźniać działań rządu?
Myślę, że gdyby istotnie – jeszcze raz powtórzę – Polskie Stronnictwo Ludowe chciało zmiany sytuacji w Senacie, to wystarczy dołączyć do środowiska Zjednoczonej Prawicy. Wtedy dwóch wicemarszałków Senatu na posiedzeniu zajmowałoby bardzo zdecydowane stanowisko wobec Platformy Obywatelskiej. To jest również możliwość wywierania presji na marszałka Grodzkiego. Natomiast ja ze strony Polskiego Stronnictwa Ludowego takich działań nie widzę. Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Jak instrumentalnie politycy PSL-u i PO traktują funkcjonowanie tej większości pokazuje właśnie ten kryzys. On w pełni ukazuje to, że ta układanka w Senacie ma charakter czysto utylitarny. Mamy wicemarszałków z PSL-u czy Lewicy, ale pamiętajmy, że jest grono senatorów tzw. niezależnych – senatorów Gawłowskiego i Kwiatkowskiego – którzy, doskonale wiemy w jakim środowisku nadal funkcjonują. To pokazuje, że ten układ nie ma żadnego związku z programem dla Polski, a służy tylko temu, żeby mówić głośne „nie” i za wszelką cenę blokować, przedłużać procedury legislacyjne. W przypadku innej większości w Senacie te procedury byłyby zdecydowanie szybsze, zwłaszcza w tak krytycznej sytuacji walki z koronawirusem. Teraz zbiera się Sejm i prawdopodobnie zostanie przyjęta ustawa dotycząca szczególnych rozwiązań w sytuacji pandemii koronawirusa, w odniesieniu do funkcjonowania służby zdrowia i obawiam się, a moje obawy graniczą z pewnością, że marszałek Grodzki nie zwoła w tym tygodniu Senatu, tylko ewentualnie pochyli się nad tą ustawą w przyszłym.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/522701-wywiad-bernacki-psl-prowadzi-w-senacie-gre-z-po