Bardzo jestem wyczulony na informacje o pikietach, w których biorą udział organizacje społeczne, ruchy oddolne i zwykli ludzie. Dożyliśmy czasów, w których można być pewnym, że jeśli w TVN takie zajścia nazywa się „protestami niepolitycznymi”, to jest dokładnie odwrotnie.
Przed budynkiem MEN zrobiło się dzisiaj kolorowo, wielokolorowo. Wręcz tęczowo. Gdybym oglądał tylko Fakty TVN, to byłbym pewien, że przeciwko jutrzejszej nominacji prof Przemysława Czarnka przyszli protestować zaniepokojeni rodzice, uczniowie, którzy boją się, że teraz szkoła pozwoli na ich dyskryminacje i społecznicy od rana do nocy załamujący ręce nad losem polskiej szkoły.
Po pierwsze, jeśli ktoś protestuje przeciwko politykowi, to pikieta już jest polityczna. Ma wszak być protestem przeciwko politycznej nominacji konstytucyjnego ministra, tak? A mimo to w materiale słyszę:
To nie były protesty polityczne, gdzie wznosi się antyrządowe hasła…
Po drugie, nie szanuję telewizji, która ze swoich widzów robi… delikatnie chciałbym powiedzieć, ale się powstrzymam. Wypowiada się w materiale pani Dorota Łoboda, podpisana: prezes Fundacji Rodzice Mają Głos. Pod spodem jest też: radna Warszawa, klub Koalicja Obywatelska. Podpis miga tak szybko - 4 sekundy - że trudno odszyfrować pierwszą linijkę, o drugiej zapomnijcie.
Przed MEN było też sporo osób, które należałoby przypisać do pewnej partii politycznej. A może się czepiam, może tylko… przechodzili ze sztandarami?!
Powtórzę jeszcze raz, gdy słyszę, szczególnie w TVN, że „protest nie był polityczny” - zapala mi się czerwona lampka. Nic na to nie poradzę. Podziękujcie pani Iwonie Hartwich, najmniej upolitycznionej posłance na świecie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/520534-opozycja-ma-szczescie-do-niepolitycznych-sojusznikow