Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego ze względów formalnych pozostawiła w czwartek bez rozpoznania kasację Prokuratora Generalnego ws. prezesa stowarzyszenia Lex Super Omnia prok. Krzysztofa Parchimowicza. W sprawie chodzi o opuszczenie miejsca pracy bez powiadomienia przełożonego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Sytuacja miała miejsce dwukrotnie w 2018 r. Prokurator Krzysztof Parchimowicz uczestniczył wówczas w rozprawach dyscyplinarnych innej prokurator – Beaty Mik.
Postępowanie ws. Parchimowicza
Postępowanie w tej sprawie zapoczątkował przełożony prokuratora. Sprawę wyjaśniał rzecznik dyscyplinarny i zdecydował o jej umorzeniu. Od tej decyzji wpłynęło odwołanie. W listopadzie ubiegłego roku sąd dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym postanowił utrzymać postanowienie o umorzeniu. Z kolei od tej decyzji kasację złożył Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.
Na konferencji prasowej przed rozpoczęciem rozprawy prok. Parchimowicz przekonywał, że Prokurator Generalny chce, by poniósł on odpowiedzialność za „gest solidarności wobec koleżanki”.
Byłem bowiem dwukrotnie na rozprawach dyscyplinarnych zmarłej już niestety pani prokurator Beaty Mik, wspierałem ją z ław publiczności
— mówił. Jak dodał, prokurator była pociągnięta do odpowiedzialności dyscyplinarnej z powodu zamieszczania prawniczych artykułów w dzienniku „Rzeczpospolita”.
Prok. Parchimowicz przyznał, że uczestniczył w rozprawach w godzinach pracy i bez zgody przełożonego.
Niemniej, jako dorosły człowiek, w następnych dniach pracowałem po prostu dłużej
— podkreślił. Zapowiedział też, że nie będzie uczestniczył w czwartkowej rozprawie w nielegalnej – jego zdaniem – Izbie Dyscyplinarnej SN.
Kasacja pozostawiona bez rozpoznania
Na rozprawie I zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym prok. Małgorzata Nowak przekonywała, że listopadowe postanowienie sądu nie spełniało wymogów formalnych. W kasacji zarzucono mu oczywiste i rażące naruszenie przepisów prawa procesowego. Prokurator podkreślała też, że od postanowienia możliwe jest złożenie kasacji nadzwyczajnej.
Nie zgodziła się z tym Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, która zdecydowała o pozostawieniu kasacji bez rozpoznania. Jak tłumaczył sędzia sprawozdawca Jarosław Sobutka, postanowienie, od którego złożono kasację, nie jest prawomocnym orzeczeniem kończącym postępowanie.
Z orzecznictwa SN, jak również z poglądów doktryny wynika, że w rozumienie Kodeksu postępowania karnego postanowienia o utrzymaniu w mocy postanowienia prokuratora o odmowie wszczęcia śledztwa, dochodzenia lub umorzeniu postępowania przygotowawczego w fazie in rem nie są orzeczeniami kończącymi postępowanie
— mówił. Jak dodał, w świetle tych przepisów dopuszczalne jest składanie kasacji w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z fazą in personam. Podkreślił, że podobny pogląd został wyrażony w uchwale siedmiu sędziów SN z listopada 2018 r.
Protest pod SN
W związku z rozprawą przed wejściem do Sądu Najwyższego zgromadziło się kilkadziesiąt osób, w tym liczni członkowie Komitetu Obrony Sprawiedliwości, którzy chcieli wyrazić wsparcie dla prokuratora. Na trzymanych przez zgromadzonych transparentach widać było napisy takie jak „Wolna prokuratura”, „Izba Dyscyplinarna nie jest sądem” oraz „Ziobro musi odejść”.
To, co dzisiaj się dzieje przed Izbą Dyscyplinarną to jest kolejny przykład petryfikacji bezprawia w Polsce. To jest to, co się dzieje każdego dnia, każdego miesiąca - mamy do czynienia z okresem utrwalania nowego systemu opartego od początku do końca na bezprawiu. Dlatego, że tego legalny system został rozmontowany
— mówił zrzeszony w inicjatywie „Wolne Sądy” adwokat Michał Wawrykiewicz.
xyz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/517071-id-sn-kasacja-ziobry-ws-parchimowicza-bez-rozpoznania