”Gazeta Wyborcza” przekracza kolejne granice absurdu w swojej niechęci do rządzących. Tym razem Wojciech Czuchnowski pochwalił się tym, jak udało mu się „zdobyć” pakiet wyborczy przeznaczony do głosowania w wyborach prezydenckich, które były zaplanowane na 10 maja. Jest zdjęcie, jest informator, przebieranki i wchodzenie przez dziurę w siatce przez głównego bohatera – Czuchnowskiego.
CZYTAJ TAKŻE:
— „GW” znów w natarciu. Mobilizuje senatorów do odrzucenia ustawy o głosowaniu korespondencyjnym
Gdzie przechowywane są pakiety?
Poczta Polska pytana przez „Gazetę Wyborczą” o to, gdzie trzymane są pakiety wyborcze z wyborów 10 maja wyjaśniła, ze znajdują się one „w jednym z obiektów logistycznych, który jest chroniony fizycznie oraz ma zabezpieczenie techniczne, a dostęp do niego jest limitowany”. Jak podkreślono, szczegóły nie są ujawniane ze względu na bezpieczeństwo i tajemnicę przedsiębiorstwa.
To jednak nie przeszkodziło „Wyborczej”, by w czerwcu ujawnić adres magazynu znajdującego się w Łodzi, a w środę pojawił się przed nim zam Czuchnowski.
Tak Czuchnowski „zdobył” pakiet
Po ujawnieniu adresu magazynu i wizycie w nim posłów opozycji, strażnicy nie wpuszczają nikogo na ten teren, a wszelkie pytania należy kierować do rzecznika Poczty. Jednak Czuchnowski – jak sam opisuje – obszedł teren magazynu, a od strony niewielkiego lasku obserwował, jak „pod rampy podjeżdżają tiry”, które zabierają „pakiety Sasina”. Z takiego założenia wyszedł Czuchnowski, powołując się na „informacje”, ale jak sam stwierdził, „z takiej odległości niewiele widać”.
Dziennikarz „Wyborczej” znalazł więc dziurę w siatce ogrodzenia, przez którą przeszedł „ubrany w roboczy kombinezon”. Dodał, że jak ktoś go zatrzyma, to będzie się tłumaczył „wypełnianiem dziennikarskich obowiązków informowania opinii publicznej”.
Czuchnowski stwierdził, że palet owiniętych czarną folią, na których znajdują się pakiety wyborcze jest znacznie mniej, niż na zdjęciu przekazanym przez informatora.
Idę na sam koniec, tam przez kratę można zobaczyć „pole” z paletami. Na każdej napis: „Poczta Polska. Pakiet Wyborczy”. Do tego kod towaru i informacja, że na palecie jest 76 kartonów. Data przyjęcia: 6 maja 2020. to znaczy, że na rozniesienie kopert listonosze mieliby dwa dni. Zabieram jedną paczkę i wychodzę. Nikt mnie nie zatrzymuje
– relacjonuje Czuchnowski.
Szukanie błędów
Redaktor z Czerskiej dokładnie opisał, jak wygląda pakiet wyborczy – zważył nawet pudełko, w którym znajdowały się koperty. Nie zabrakło też przeliczeń, ile użyto kopert, ile pudełek i ile kartek, z zaznaczeniem, że sama karta do głosowania wydrukowana została na zwykłym papierze bez znaku wodnego.
Kartę bez trudu można skopiować na cyfrowej drukarce. Zwłaszcza, że nie ma pieczęci PKW ani obwodowej komisji wyborczej. Bez tych pieczęci kontrola nad autentycznością oddanych głosów sprowadza się do zera
– dramatyzuje Czuchnowski.
Niechęć „Gazety Wyborczej” do rządzących i próba torpedowania wszystkich podjętych działań przypomina kiepski teatrzyk. Dowodem tego jest ten słabej jakości scenariusz na „film sensacyjny”, którego głównym bohaterem jest przechodzący przez dziurę w siatce dziennikarz „GW”.
wkt/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510659-czuchnowski-chwali-sie-w-gw-zdobyciem-pakietu-sasina