Moim zdaniem jednak Rafał Trzaskowski jest politycznym aparatczykiem, jest wiceprzewodniczącym PO. Jeśli on będzie używany do pewnej gry, to raczej po to, żeby to gasić, a nie rzeczywiście, żeby jakiś spontaniczny ruch w Polsce elektoratu Platformy powstał, konkurencyjny wobec tej partii. Partia ta zrobi moim zdaniem bardzo dużo, a nawet wszystko, żeby się to nie udało
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, politolog z KUL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Sztab Rafała Trzaskowskiego żąda powtórzenia wyborów prezydenckich. Złożył stosowny wniosek w tej sprawie do Sądu Najwyższego, ponieważ według niego na kartach wyborczych były dopisywane krzyżyki. Twierdzą oni, że skala nieprawidłowości była ogromna i na dodatek, że termin wyborów był niekonstytucyjny.
Prof. Mieczysław Ryba: Wybory 10 maja, jak wiemy, formalnie nie zostały odwołane, a nie odbyły się m.in. ze względu na bojkot przez Platformę, przez opozycję tego konstytucyjnego terminu i to bojkot nie tylko ich jako partii (nie zgłaszali kandydatów do komisji wyborczych, żeby one się nie zebrały), nie tylko ich kandydatki, która wezwała do niepójścia na wybory, ale również przez ich Senat, który nie chciał uchwalić nowelizacji ustawy o wyborach korespondencyjnych, i przez ich samorządowców, którzy odmówili organizacji tych wyborów.
Najpierw łamią Konstytucję, w terminie konstytucyjnym nie włączając się w proces wyborczy, do czego są zobowiązani jako urzędnicy państwowi, po czym mówią, że wybory nie odbyły się w terminie konstytucyjnym. To jest skala hipokryzji, która naprawdę przekracza wszelkie granice. Natomiast wiemy, że spora część wyborców Konfederacji dawnej, Hołowni, głosowała na obu kandydatów, czyli oddawała głos nieważny uważając, że żaden z kandydatów im nie odpowiada. I to wielu publicznie deklarowało, nawet publicystów, polityków, że im żaden z kandydatów w drugiej turze nie odpowiada i taki głos został oddany.
Natomiast co do zafałszowanych głosów, kiedy były wybory samorządowe i PSL zdobył ponad 30 proc. głosów, to wtedy mówiono, że to PiS ogarnęło jakieś szaleństwo, jakaś mania prześladowcza związana z kwestią unieważnienia wyborów. Rzecz kuriozalna. To tylko pokazuje, że tam trudno się doszukać takiego spokojnego, racjonalnego namysłu nad wynikiem wyborów, refleksji nad zmianą czy liderów partyjnych, czy sposobu działania w polityce. Za każdym razem jest to samo działanie w imię zawołania Giertycha: „Jeśli nasi wygrają wybory, wybory są ważne. Jeśli wygrywa prezydent Duda, wybory są nieważne”.
Tutaj ramię w ramię z Rafałem Trzaskowskim idzie stowarzyszenie sędziów „Iustitia”, które chciało odsunąć tzw. nowych sędziów SN od orzekania o ważności wyborów prezydenckich. Ten atak na wynik głosowania jest zmasowany i pytanie, na ile on będzie skuteczny?
Myślę, że w sensie formalnym nie będzie skuteczny, bo Izba Kontroli Nadzwyczajnej to nie są ludzie w większości jakoś politycznie zmanipulowani czy ideologicznie zacietrzewieni. To, że „Iustitia” występuje już od dłuższego czasu i zachowuje się nie jak jakieś stowarzyszenie, ani nie jak związek zawodowy, ale wręcz jak partia polityczna, to widzieliśmy niejednokrotnie. To już jest ich problem. W każdym razie, jeżeli bierzemy pod uwagę takie rzeczowe podejście do tych wyborów, to ich unieważnienie byłoby niewyobrażalnym skandalem. Mało tego, ich unieważnienie wcale by nie oznaczało zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego. Wręcz przeciwnie. Myślę, że ogrom ludzi takich trzeźwo myślących, tych, którzy nie oddali głosu na Andrzeja Dudę stwierdziliby, że dzieje się jakaś niewyobrażalna paranoja: ogromna frekwencja wyborcza, wyraźna przewaga Andrzeja Dudy. To nie jest tysiąc, 2 tys., 10 tys. głosów, tylko ponad 400 tys. głosów. Oczywiście teraz przy tej frekwencji 400 tys. głosów to jest 2 proc. tylko, ale przy innej frekwencji byłoby to jeszcze więcej.
To wszystko jest obliczone na to, żeby utrzymać histerię w swoim własnym elektoracie. Czy to elektoracie, który popiera zrewoltowanych sędziów, czy to w elektoracie wprost Platformy Obywatelskiej - utrzymać pod bronią, negować wszystko, cokolwiek rząd robi, negować legalność tego rządu i tego prezydenta.
Niektórzy mówili, że wybory nie mogą się odbyć w maju, ponieważ opozycja nie będzie uznawać prezydenta Dudy za legalnie wybranego, ale ja twierdziłem, że jeżeli się wybory odbędą w czerwcu, lipcu czy za rok, też będą to twierdzić. I wcale się nie pomyliłem.
Jak już mówimy o elektoracie, to Obywatele RP wydali manifest, w którym postulują stworzenie nowego ruchu absorbującego zwolenników i Nowoczesnej i Wiosny i Hołowni i pewnie też będą chcieli sięgnąć po elektorat Platformy, skoro proponują, żeby na czele tego ruchu stanął Rafał Trzaskowski. Czy w ogóle jest możliwe połączenie tych środowisk w jedno.
Oczywiście, że jest tak jak było możliwe połączenie Nowoczesnej i Platformy, czy wchłonięcie Nowoczesnej przez Platformę. Przy czym to nic nie dało. W tej chwili Platforma walczy o to, żeby znowu utrzymać monopol na opozycji. To praktycznie było głównym celem tych wyborów prezydenckich. Drugim celem, mniej realnym, było zwycięstwo w tychże wyborach. Próbowano. Nie udało się. Natomiast głównym celem było utrzymanie tego monopolu. A po przegranych wyborach cały czas chodziło o to samo: oni w sposób bardzo intensywny starają się gasić takie bardziej spontaniczne ruchy, zorganizowane wokół Hołowni, generować wydane przez siebie ruchy typu „Nowa Solidarność”. Moim zdaniem jednak Rafał Trzaskowski jest politycznym aparatczykiem, jest wiceprzewodniczącym PO. Jeśli on będzie używany do pewnej gry, to raczej po to, żeby to gasić, a nie rzeczywiście, żeby jakiś spontaniczny ruch w Polsce elektoratu Platformy powstał, konkurencyjny wobec tej partii. Partia ta zrobi moim zdaniem bardzo dużo, a nawet wszystko, żeby się to nie udało. Ona nawet próbowała wyeliminować ze sceny politycznej PSL i SLD, stworzyła Koalicję Europejską, później wzięła na swoje listy wielu działaczy SLD w wyborach parlamentarnych myśląc, że będzie jedyną monopolistyczną partią na lewej flance sceny politycznej. To się ciągle nie udaje, ale z drugiej strony udaje się jej być tą największą partią opozycyjną.
Ten ruch miałby być ponadpartyjny. Pytanie, czy na polskiej scenie politycznej byłoby dla niego miejsce? Ona wydaje się być mimo wszystko jednak dosyć mocno zabetonowana.
Jest miejsce dla oddolnego ruchu, ale nie zorganizowanego przez starych działaczy partyjnych. Jak może być ruch oddolny organizowany odgórnie? To jest sam w sobie absurd. Przecież Rafał Trzaskowski w pierwszej turze nie zdobył jakiegoś rewelacyjnego wyniku. Jest on zadawnionym starym działaczem partyjnym. Jak Rafał Trzaskowski może tworzyć oddolny ruch? Jako kto? Przecież cała jego kariera zawodowa, polityczna, jest związana z Platformą. To są pewne ruchy pozorowane, które mają zagospodarować pewien elektorat. Proszę zwrócić uwagę, że w pierwszej turze 13 proc. potencjalnych wyborców Platformy, lub takich, którzy kiedyś na PO głosowali, zagłosowali na kogoś innego. To jest dla nich sygnał, że może się stworzyć alternatywa i trzeba bardzo dużo zrobić, żeby się nic nie zmieniło.
Jak zatem w Pana ocenie zachowa się PO i sam Rafał Trzaskowski w stosunku do Obywateli RP i tego ruchu?
Będą zmieniać bardzo dużo, żeby się nic nie zmieniło. Mogą zmienić logo partii, mogą zmienić nazwę partii. Budka z Trzaskowskim mogą tworzyć ruch społeczny. Trzaskowski naprawdę musiałby wystąpić z Platformy, musiałby naprawdę zacząć ją krytykować i na kanwie tego tworzyć ruch. Bo jaki jest sens tworzenia ruchu, który zgadza się z Platformą, ale nie jest Platformą? Jaki to ma sens w polityce? W polityce, jeśli ktoś się nie odróżnia od swoich konkurentów, to nie ma racji bytu. Jeśli Nowoczesna w pewnym momencie przestała się odróżniać od Platformy, przestała krytykować Platformę za jej patologiczne rządy z PSL-em. Nowoczesna, Lubnauer dokładnie tak zrobiła i proszę mi powiedzieć, kto jeszcze pamięta, że istnieje coś takiego, jak Nowoczesna?
Rafał Trzaskowski przedstawił program „Nowa Solidarność”, ale w sumie to jest powtórzenie jego programu z wyborów prezydenckich. Pytanie, czy rzeczywiście to mu przysporzy zwolenników? Czy jednak nie powinien był w tym momencie pomyśleć o czymś nowym?
Jeśli ma śmiałe ambicje i duże ambicje bycia liderem politycznym powinien myśleć o czymś nowym, ale ja się obawiam - i wielu o tym mówi – że Rafał Trzaskowski takich ambicji nie ma. Rafał Trzaskowski jest raczej takim leniem politycznym, który nawet do końca prezydentem Warszawy nie jest – ktoś tam za niego rządzi. Dlatego tyle rzeczy patologicznych się w Warszawie dzieje. Niektórzy mówili, że spokojnie może na pół etatu być prezydentem Warszawy. Jeśli taka jest tego wizja, to rzeczywiście nie jest to pracowity człowiek i być może nie ma takich ambicji. On ma bardziej ambicje błyszczenia niż oddziaływania. Chyba, że coś się u niego zmieni, ale wówczas powinien wyjść z Platformy i działać na własną rękę. Jeśli jest w Platformie, cokolwiek będzie robił, będzie po prostu niewiarygodny jako lider niezależnego ruchu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510427-prof-ryba-po-zgasi-kazdy-spontaniczny-ruch-swoich-wyborcow