Kampanii tak długiej, zawierającej tyle zwrotów akcji (wzloty i upadki kandydatów), w tym zmianę daty wyborów i kandydata opozycji, kampanii pełnej obrzydliwych, brudnych zagrań jeszcze w Polsce nie mieliśmy. Wygląda jednak na to, że nie udało się zohydzić głowy państwa w oczach opinii publicznej na tyle, by pozbawić go drugiej kadencji. Choć rywalizacja była do końca wyrównana, różnice między kandydatami są niewielkie, a Polska nie była chyba jeszcze tak równo pęknięta.
Jaka będzie II kadencja?
Z sondażu IBRIS, przeprowadzonego na kilka dni przed wyborami wynika, że aż 69 proc. badanych wyborców Andrzeja Dudy odpowiadało, że „głosują na swojego idealnego kandydata”, podczas gdy tylko 26 proc. popierających Rafała Trzaskowskiego wybrało tę odpowiedź. Większość wyborców Rafała Trzaskowskiego nie uważała go za kandydata dobrego czy idealnego: „to nie jest mój idealny kandydat, głosuję na mniejsze zło”. Tę opcję wybrało aż 70 proc. elektoratu kandydata KO, i 25 proc. urzędującego prezydenta. Tak więc urzędujący prezydent miał po swojej stronie wyborców przekonanych, że to „najlepszy” kandydat, ale po drugiej stronie miał Andrzej Duda silny elektorat negatywny gotowy zagłosować na kogokolwiek innego. Pytanie czy ten negatywny elektorat uda się głowie państwa zjednać do siebie w drugiej kadencji?
Prezydent Duda zapowiedział jeszcze podczas kampanii, że jego druga kadencja będzie inna, bo zgodnie z konstytucją będzie ostatnia.
Będę w niej odpowiadał tylko przed Bogiem, historią i narodem
-mówił prezydent podczas wiecu w Rzeszowie.
Zobaczymy czym więc zaskoczy nas prezydent elekt. Sądzę, że raczej nie zaskoczą tak zwani obrońcy demokracji, którzy od 2015 roku wciąż mają problem, by przyjąć do wiadomości kolejne jej wyroki. Pewnie więc po raz 1586 ogłoszą koniec tejże demokracji, tylko tym razem będzie on już ostateczny. A ponieważ różnica między Andrzejem Dudą i Rafałem Trzaskowskim jest naprawdę niewielka (przynajmniej na chwilę, w której piszę te słowa), więc tym większa będzie niechęć i frustracja.
Ci, co dużo ostatnio mówili o budowaniu wspólnoty, zgodzie i pojednaniu będą teraz obrażać ordynarne pisowskie „ryje” i „mordy”, wyśmieją po raz kolejny „ten biedny, otumaniony 500+, tanio kupiony pseudodumą rodem z paska Wiadomości TVP naród”, znów każą mu się rozpływać i przepadać, okrzykną go zakałą świata. Z ust zwolenników partii miłości i wrogów mowy nienawiści z pewnością znów pocieknie jad.
Ci, co na sztandarach mają tolerancję znów będą złorzeczyć na wierzących w Boga ciemniaków, pozbawionych tolerancji nienawistników. „potomków chłopów folwarcznych”, mszczących się na elitach za wielowiekowe ciemiężenie. Wszyscy mogą być jednak spokojni, że wyborcy prezydenta będą się temu przyglądać z uśmiechem na ustach. Szczególnie na pozbawionych wyższego wykształcenia artystów, pomstujących na to, że niewykształcone głupole wybrały im prezydenta.
Badanie dr Gduli
Tych wszystkich, którzy wciąż nie są w stanie zrozumieć, czym kierują się wyborcy Andrzeja Dudy i Prawa i Sprawiedliwości trzeba odesłać do badania socjologa dr Macieja Gduli z 2018 roku, pt.: „Dobra zmiana w Miastku”.
Z badań w Miastku jednoznacznie wynika, że powody sukcesów Prawa i Sprawiedliwości nie są ekonomiczne. To nie jest partia populistyczna w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, nie gromadzi ludzi rozczarowanych poziomem własnego życia. Mieszkańcy Miastka popierający Kaczyńskiego w większości nie narzekają na materialną sferę egzystencji. Mało tego, patrzą w przyszłość z optymizmem, a w przeszłość - bez żalu. Widzą zmiany, jakie w ostatnich 27 latach zaszły w ich najbliższym otoczeniu. I potrafią je docenić. Badania weryfikują więc popularną tezę, jakoby PiS było partią frustratów, reprezentującą osoby nienadążające za tempem rozwoju Polski. Zwolennicy „dobrej zmiany” reprezentują wszystkie postawy życiowe: są tu osoby mające poczucie sukcesu i kontroli nad własnym losem, osoby przestawiające własne życie w kategoriach pozbawionych ocen (ot, zwykłe życie, po prostu) bez specjalnych triumfów i rozczarowań oraz tacy, którym się nie wiedzie
-można było przeczytać m.in. na łamach gazety.pl
Najwyraźniej politycy opozycji lekcji nie odrobili i to badanie zignorowali. Ale może, to dobry moment, by usłyszeć się także w drugą stronę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508941-przeciwnikom-nie-udalo-sie-zohydzic-glowy-panstwa