Śląskość to nie fanaberia, nie przemijająca moda - przekonywał w sobotę w Katowicach lider Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ) Jerzy Gorzelik, apelując do Ślązaków, by wyrazili swoją tożsamość w przyszłorocznym spisie powszechnym. Ocenił, że „niechlubną polską tradycją” stało się wykluczanie Ślązaków.
Na cztery dni przed 100. rocznicą przyznania przedwojennemu woj. śląskiemu autonomii przez ówczesny sejm przedstawiciele śląskich środowisk regionalnych przeszli ulicami Katowic przed historyczny gmach Sejmu Śląskiego, który był siedzibą władz autonomicznego województwa. Dziś mieszczą się tam urzędy: wojewódzki i marszałkowski.
W tym roku, wobec zagrożenia epidemicznego, organizatorzy wprowadzili imienne zapisy i ograniczyli liczebność marszu do 150 osób, wobec ponad tysiąca uczestników manifestujących zwykle w minionych latach. Marsz, którego trasa prowadzi na katowicki plac Sejmu Śląskiego, wyruszył w ulewnym deszczu. Uczestnicy mają m.in. flagi i transparenty w śląskich, żółto-niebieskich barwach. W pochodzie, którego liczebność ze względów epidemicznych ograniczono w tym roku do 150 osób, dominowały śląskie, żółto-niebieskie barwy. „Autonomia” – skandowali uczestnicy marszu, wołając także nazwę „Górny Śląsk” w czterech językach - po polsku, niemiecku, czesku i śląsku. „Autonomia to nie skrajność, autonomia to normalność” - głosiło jedno z haseł. Zwieńczeniem pochodu były wystąpienia śląskich regionalistów na Placu Sejmu Śląskiego.
Organizatorem RAŚ
Organizatorem dorocznego marszu jest Ruch Autonomii Śląska (RAŚ). Lider tej regionalnej organizacji Jerzy Gorzelik przypomniał, że 15 lipca 1920 r. Sejm RP przyjął ustawę konstytucyjną oznaczająca autonomię dla woj. śląskiego.
W tym roku od tego ważnego wydarzenia upłynie 100 lat. Jeszcze na początku tego roku planowaliśmy obchody z dużym przytupem. W związku z sytuacją marsz jest bardziej symboliczny, podporządkowujemy się obowiązkowym obostrzeniom, stąd limit uczestników i zapisy imienne
— tłumaczył Gorzelik.
Ten marsz nie jest taki, jak sobie wymarzyliśmy w okrągłą rocznicę uchwalenia Statutu Organicznego, ale uznaliśmy, że i tak warto pójść, by przypominać o tej rocznicy oraz o pewnej tradycji myślenia o państwie, w której szanuje się różnorodność, w której gros spraw publicznych powierza się regionom
— dodał lider RAŚ.
Jego zdaniem to właśnie ustawa sprzed stu lat, nadająca regionowi autonomię, powinna być dziś inspiracją dla rządzących Polską, a nie dekret komunistycznej Krajowej Rady Narodowej z 6 maja 1945 r. znoszący autonomię Śląska.
Dzisiaj obserwujemy kierunek odwrotny do wzmacniania samorządności. Oby był to tylko przejściowy trend. Podobno tuż przed śmiercią z reguły przeżywa się krótki okres wzmożenia – mam nadzieję, że to wzmożenie oznacza rychłą śmierć centralizmu i koniec centralistycznego myślenia, bo tego potrzebujemy jako obywatele
— przekonywał Gorzelik.
Decentralizacja, której formą jest autonomia, ma bardzo znaczący wpływ na jakość naszego życia, to nie jest żadna fanaberia
— podsumował szef Ruchu, którego celem jest doprowadzenie do autonomii regionów w nowoczesnej formie, na gruncie prawa. Kilka lat temu RAŚ ogłosił m.in. projekt konstytucji, wprowadzający możliwość stanowienia autonomii regionów.
Gorzelik przypomniał, że w przyszłym roku planowany jest spis powszechny, który – jak ocenił – pozwoli policzyć się m.in. Ślązakom.
To dla nas, Ślązaków, bardzo ważne wydarzenie, w którym możemy potwierdzić swoje istnienie, negowane przez instytucje państwowe
— wyjaśnił.
Lider RAŚ wyraził nadzieję, że Europejski Trybunał Praw Człowieka, rozpatrując sprawę przeciwko Polsce, uzna za bezprawne niedopuszczenie do legalnego działania stowarzyszenia osób narodowości śląskiej. Przywołał także raport komitetu doradczego Rady Europy ds. konwencji ramowej o ochronie mniejszości, w którym – jak mówił – polskie władze zostały wezwane do dialogu ze Ślązakami w sprawie uznania ich za mniejszość etniczną.
Euoposeł od Biedronia na marszu
Marsz zakończyły przemówienia m.in. liderów RAŚ na placu Sejmu Śląskiego. „Autonomia” – skandują uczestnicy marszu, wyrażając także nazwę „Górny Śląsk” w czterech językach – po polsku, niemiecku, czesku i śląsku. Wśród uczestników marszu jest europoseł Lewicy, regionalista Łukasz Kohut.
Pomysłodawcy marszu wyjaśniają, że służy on m.in. zamanifestowaniu przywiązania do górnośląskiej tożsamości oraz zwróceniu uwagi na potrzebę wzmocnienia samorządności i dialogu w sprawie aspiracji mieszkańców polskich regionów.
Marsz Autonomii tradycyjnie odbywa się w okolicach 15 lipca, kiedy przypada rocznica (w tym roku setna) nadania w 1920 r. części Górnego Śląska autonomii przez polski Sejm Ustawodawczy. Nadano ją regionowi w obliczu zbliżającego się plebiscytu, który miał zdecydować o przynależności państwowej Śląska.
Autonomia została ustanowiona na mocy ustawy konstytucyjnej pod nazwą Statut Organiczny Województwa Śląskiego. Była to pierwsza w II Rzeczypospolitej ustawa konstytucyjna uchwalona jeszcze przed konstytucją dla całej Polski.
Statut Organiczny nadawał województwu szeroką autonomię w wielu dziedzinach życia. Na jego mocy m.in. powołano Sejm Śląski, uchwalający własny budżet, który zasilał Skarb Śląski. Tekst Statutu Organicznego zawierał 45 artykułów. Podczas prac nad nimi dążono do zachowania równowagi między samorządnością regionu a zwierzchnictwem władzy państwowej.
Autonomiczne województwo śląskie faktycznie przestało działać we wrześniu 1939 r., wraz z okupacją i przyłączeniem do III Rzeszy, a formalnie – 6 maja 1945 r., kiedy komunistyczna Krajowa Rada Narodowa zniosła autonomię. Na mocy jej decyzji mienie Skarbu Śląskiego przejął Skarb Państwa.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508829-niewielka-grupa-zwolennikow-ras-przeszla-ulicami-katowic