W mediach pojawiła się informacja o tym, że Rafał Trzaskowski w 2014 roku, w czasie sprawowania funkcji ministra administracji i cyfryzacji, odbył służbą podróż do Brazylii. Według informacji portalu Niezależna.pl, występ Trzaskowskiego trwał około 30 minut, ale pobyt trzyosobowej delegacji w jednym z najdroższych hoteli w Sao Paulo trwał sześć dni.
CZYTAJ TAKŻE: Tyle kosztowały nas podróże Trzaskowskiego! Jako minister wybrał się do Brazylii. Polacy zapłacili za to ponad 63 tys. zł
To nie koresponduje z tym, co Rafał Trzaskowski niedawno mówił o ustawie skromnościowej. Jeżeli ktoś wyprawia się na drugi koniec świata na koszt podatników, to powinien być jakiś wymierny cel i efekt tego wyjazdu. Z doniesień medialnych wynika, że Polacy na tym wyjeździe nie skorzystali nic, tylko skorzystał Rafał Trzaskowski i ekipa, która mu towarzyszyła podczas wizyty w luksusowym pobycie w Brazylii. Konferencja dotyczyła wolności w internecie. Nijak to nie pasuje do walki z wolnością słowa za rządów PO-PSL, chociażby w czasie najazdu służb na redakcję jednego z tygodników
— mówi Jan Mosiński, poseł PiS, odnosząc się do wyjazdu Trzaskowskiego.
Osobiście uczestniczyłem w wielu konferencjach międzynarodowych, również w krajach położonych daleko od Polski, ale zawsze wynikały z nich jakieś wymierne korzyści dla Polski. Natomiast tutaj bez wątpienia zafundowano sobie drogą wycieczkę, która nie przyniosła żadnych rezultatów dla państwa polskiego
— dodaje.
„Jesteśmy od służenia obywatelom, a nie wylegiwania się na Copacabana”
Jeżeli jest jakaś ważna konferencja, to jest przelot i powrót. Wiem, że to jest męczące, ale jesteśmy od służenia obywatelom, a nie wylegiwania się na Copacabana. Nie stać nas na to, żeby uprawiać turystykę polityczną, ale jak widać PO w tym przoduje i Rafał Trzaskowski również
— zaznacza.
” Umowa między miastem a firmą Arriva zakłada element kontroli kierowców”
Jan Mosiński wypowiedział się też nt. kolejnego wypadku autobusu, którego kierowca został zatrudniony przez niemiecką firmę Arriva. Wstępne testy policyjne wykazały, że podczas prowadzenia pojazdu był pod wpływem narkotyków.
CZYTAJ TAKŻE: Kolejny wypadek autobusu w stolicy. I znowu kierowca po narkotykach? Po kontrolach, które podobno zlecił Trzaskowski?
Bez wątpienia tutaj nastąpił brak kontroli ze strony warszawskiego ratusza jest ewidentną winą prezydenta i miasta. To prezydent miasta odpowiada za całokształt działalności jemu podległych instytucji. Umowa między miastem a firmą Arriva zakłada element kontroli kierowców, również pod kątem zażywanych substancji odurzających. Tego nie robiono. Poza tym uważam, że jest dużo firm przewozowych z polskim kapitałem, z których usług można by korzystać
— mówi poseł PiS.
Warszawa od czasów śp. Lecha Kaczyńskiego nie miała dobrego gospodarza i to się mści na każdym kroku, łącznie z „autobusami śmierci”, bo tak tę sytuację się już określa dzisiaj w social mediach. A gdzie jest gospodarz miasta? Nie ma, jeździ po Polsce, robiąc sobie kampanię. Oczywiście ma do tego prawo, ale uważam, że życie warszawiaków jest na pierwszym miejscu, a dopiero później ewentualnie kariera polityczna
— podkreśla.
Mosiński: Można podziwiać prezydenta za to, że wytrzymuje tempo kampanii
Jan Mosiński odniósł się też do kampanii wyborczej prowadzonej przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Pan prezydent od początku swojej prezydentury rozpoczął dialog z Polakami, odbył tysiące spotkań, był we wszystkich powiatach. Przy wspólnym działaniu prezydenta i rządu powstawały propozycje ustawowe. Rządzić to słuchać, służyć. To robił Andrzej Duda od początku swojej kadencji i teraz to kontynuuje. Można tylko podziwiać pana prezydenta, który wytrzymuje to tempo
— stwierdza.
tkwl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508383-mosinskinie-stac-nas-na-turystyke-polityczna-trzaskowskiego