Nie można milczeć w imię poprawności politycznej i strachu – mówi prof. Mieczysław Ryba w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Uniwersytet w Princeton ma mieć w planach usunięcie nazwiska prezydenta Wilsona z nazwy jednego z wydziałów. Jak Pan ocenia tę sytuację?
Prof. Mieczysław Ryba: Można nazwać to histerią, ale też cenzurą w przestrzeni publicznej. Może zrzucą z cokołu również Jerzego Waszyngtona. W końcu walka o wolność Ameryki miała miejsce w czasach niewolnictwa. Funkcjonujemy w ideologicznej matni. Neomarksizm musi skończyć się swoistym terrorem, skazywaniem ludzi. Taka jest zawsze konsekwencja utopii.
Czy taka czeka nas przyszłość?
Gdy sto lat temu wojska bolszewickie szły na Warszawę, to Europa, a szczególnie jej wykształcona część, patrzyła na nich z nadzieją, a z niechęcią na Polaków. Udało nam się powstrzymać nie tylko napływ wojsk, ale przede wszystkim ideologii, choć wydawało się, że ten system zawładnie naszą częścią Europy, a może i całego kontynentu. Świat zachodni przeszedł już rewolucję kulturową. Jest pytanie o granicę tego szaleństwa. Widzimy, że jest ona cały czas przesuwana w wielu sferach. Dotyka nas rewolucja seksualna czy ekologiczna. Próbuje się nawet twierdzić, że hodowla zwierząt do zbrodnia. Jest też rewolucja multikulturowa, która ma wywrócić całe wspólnoty narodowe, stare kultury, w imię wyzwalania od rasizmu. Szuka się uciskanej mniejszości i tworzy się z tego, zgodnie z tradycją marksistowską, ideologię. Następnie opowiada się o „wyzwoleniu” robotników, czarnoskórych, kobiety czy homoseksualistów. Niszczy się wszystko, co jest po drodze. To zwyczajna destrukcja. Grozi nam totalitaryzm
Polsce też to grozi?
Sytuacja jest bardzo trudna, ale nie jest jeszcze przegrana. W wielu krajach rewolucja już opanowała większość centr życia kulturowego i społecznego. U nas takiej sytuacji jeszcze nie ma, ale jesteśmy w potężnym zwarciu i na naszych oczach wszystko się rozstrzyga.
Co pozwala nam jeszcze się bronić?
Podstawowa kwestia to religia katolicka, która obecna jest w kulturze, obyczaju i daje zdroworozsądkowy ogląd życia. Drugi element to tradycja narodowa, która w przestrzeni kulturowej jest spięta z katolicyzmem. Te dwa filary są potężnie atakowane
Co należy zrobić, by się bronić?
Po pierwsze, należy się bronić, a nie milczeć. Nie można milczeć w imię poprawności politycznej i strachu. Lenina i jego towarzysze to była wąska grupa, o której mało kto wiedział. Gdyby ktoś przed I wojną światową powiedział, że ta grupa szaleńców przejmie władzę i zagrozi światu rewolucją światową, to uznano by go nienormalnego. Dzisiaj ideologia tych grup również może doprowadzić do totalitaryzmu.
Not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/506757-prof-ryba-nie-mozna-milczec-w-imie-poprawnosci-politycznej