Rzeczywistość potwierdziła to, co na tych łamach pisaliśmy wielokrotnie: jeśli wybory nie odbędą się w maju, jeśli Koalicja Obywatelska dostanie możliwość wymiany kandydata, wybory będą zażartą walką o każdy głos, a o ich wyniku zdecydują być może zaledwie dziesiątki tysięcy osób.
Dziś już wiemy, że tak będzie. Wśród zmęczonych wielomiesięcznym wysiłkiem kandydatów pojawił się nowy kandydat. Wypoczęty, ze świeżymi siłami, korzystający z tego, że inni pokazali już swoje pomysły i swoje hasła. Do tego kandydat, który uważa, że rzeczywistość do niczego go nie zobowiązuje, który mówi nie to, co myśli, i nie to, co będzie robił, ale to, co dyktują mu sztabowcy, chcący zamazać dorobek przeszłości. Co więcej, ten dorobek zamazujący dość skutecznie, dzięki potężnej ochronie medialnej. Andrzej Duda robi, co może. Dziś choćby długa podróż Dudabusem i trzy spotkania: Płońsk, Ciechanów, Mława. W każdym z tych miast półgodzinne przemówienie, a później kolejne pół godziny rozmów z Polakami. W upale. Ogromny wysiłek i wielka pasja, by i tym razem wygrać.
Ale trzeba sobie powiedzieć jasno: to za mało. Andrzej Duda nie wygra, jeśli miliony ludzi, które skorzystały z jego zwycięstwa w 2015-ym roku, nie ruszą do walki. Mówi o tym na łamach tygodnika „Sieci” była premier Beata Szydło:
Chciałam z tych stron tygodnika „Sieci” poprosić wszystkich, którym zależy na Polsce, dla których mój głos coś znaczy, o pełną mobilizację, przekonywanie przyjaciół, znajomych, sąsiadów. Bądźmy aktywni, roznośmy ulotki, wieszajmy plakaty, pokazujmy alternatywę: Polska solidarna bądź taka, która się odwróci od zwykłych obywateli. To jest ten wybór. I każdy z nas musi zrobić wszystko, by sprawy potoczyły się dobrze. Kandydat jest świetny, ale sam, bez naszego wsparcia, nie wygra. Ja dam z siebie wszystko, będę na wyborczej trasie. Wierzę, że będzie nas wystarczająco dużo. Zadanie jest trudne, ale jesteśmy przecież w tych bojach zahartowani. Głęboka wiara i ciężka praca mogą góry przenosić.
Dziś kampania Andrzeja Dudy to ciężko pracujący kandydat, wiece, prace koncepcyjne w sztabie. Ale - powtarzam - to za mało. Jeśli Polacy wierni biało-czerwonej, a nie tęczowej, przywiązani do triady Bóg - Honor - Ojczyzna, nie wezmą się do pracy, nie ruszą do boju, wynik wyborów może być niemiłą niespodzianką. I Polska znów może stać się republiką okrągłostołową, w której niezadowoleni mogą co najwyżej wyjechać.
Kolejnej szansy nie będzie. W każdym razie nie pojawi się szybko.
Cały wywiad z Beatą Szydło znajdziecie Państwo w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”. Tam także specjalna gazetka ścienna, którą można wyjąć z numeru (nie niszcząc go) i wywiesić np. na lokalnej tablicy ogłoszeń. Polecam!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/505048-miliony-ktore-ciesza-sie-z-wolnej-polski-musza-sie-ruszyc