„Z wielkim niepokojem obserwujemy rozwój sytuacji w Polsce” - tymi słowami w maju zeszłego roku skomentował ówczesny wiceprezes niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego Stephan Harbarth reformę sądownictwa w Polsce. Dodał, że w przeciwieństwie do polskiego Trybunału Konstytucyjnego niemiecki jest „zabezpieczony przed zakusami polityków”. Teraz niemiecki Bundesrat wybrał go na prezesa trybunału w Karlsruhe, po tym jak obecny prezes, Andreas Voßkuhle, po 12 latach odszedł na emeryturę. Nie ma w tym na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego, niepisaną zasadą jest bowiem od lat, że wiceprezes TK awansuje w końcu na prezesa. Niepokojące jest natomiast to, że Harbarth to wieloletni poseł CDU (zasiadał od 2009 do 2018 r. w Bundestagu), i już jako wiceprzewodniczący TK musiał rozstrzygać o konstytucyjności ustaw, które sam uchwalał.
Tak było w przypadku ustawy o zakazie małżeństw dzieci, której Harbarth był współautorem i która potem wylądowała na jego sędziowskim biurku. Znalazł się z tego powodu pod ostrzałem mediów i prawników, ale w grudniu 2019 r. koledzy Harbartha z TK stwierdzili w oficjalnej decyzji, że nie może być mowy o „stronniczości” wiceprezesa i przewodniczącego pierwszego senatu trybunału, nie można go więc wykluczyć od orzekania w tej sprawie. Drugą taką sytuacją była kwestia konstytucyjności postanowionych w 2018 r. cięć zasiłku dla bezrobotnych Hartz IV. Harbarth głosował za cięciami w Bundestagu, jako sędzia w listopadzie 2019 r. unieważnił częściowo uchwalone przez siebie przepisy. Co najmniej cztery skargi – jak pisze niemiecki „Handelsblatt” przeciwko jego nominacji do TK trafiły do trybunału w Karlsruhe (w tym jedna autorstwa byłej polityk AFD Frauke Petry) – wszystkie zostały odrzucone.
Wątpliwości budzi zresztą nie tylko wcześniejsza działalność polityczna Harbartha, ale także lista klientów jego kancelarii SZA Schilling, Zutt & Anschütz. Nowy prezes TK będąc posłem CDU reprezentował bowiem jednocześnie jako prawnik największe niemieckie koncerny, m.in. Daimler, EADS, Allianz, Merck, Sanofi-Aventis, CropScience, Südzucker czy Kuka. Jak twierdzi „Handelsblatt” niektórzy otwarcie nazywają go „lobbystą”. Szczególnie niepokojące: kancelaria Harbartha reprezentuje koncern Volkswagen w tzw. „aferze dieslowskiej”. A ta wcześniej czy później wyląduje w TK, co może wywołać chaos i postawić trybunał w trudnej sytuacji. Skargę przeciwko nominacji Harbartha do trybunału złożyła m.in. kancelaria Dr. Stoll & Sauer, w imieniu dwóch klientów VW i jednego akcjonariusza. „Obawiam się, że za pośrednictwem Harbartha lobbyści z przemysłu samochodowego będą usiłowali wpływać na orzecznictwo TK” - twierdzi szef kancelarii Ralph Sauer. Skarga została odrzucona, ale Sauer się nie poddaje i planuje zwrócić się do Europejskiego Trybunału praw Człowieka. Powstała także petycja w sieci przeciwko wyborze Harbartha na prezesa TK, którą podpisało jak dotąd ponad 14 tys. osób.
Wybór Harbartha jest więc bardziej niż kontrowersyjny i każe zadać pytanie o jego niezawisłość. Były już prezes TK Andreas Voßkuhle nie widzi powodów do niepokoju. Jego zdaniem TK „zmienia i kształtuje ludzi”, zmieni i ukształtuje więc i nowego prezesa. Największymi krytykami Harbartha są przy tym jego dwaj dawni partyjni koledzy – prawnik Heribert Hirte i adwokat z Kolonii Claus Schmitz. Obaj sugerują w rozmowie z „Handelsblatt”, że Harbarthowi w „błyskawicznej” karierze pomogły najwyższe kręgi polityczne. Pod koniec 2017 r. gdy toczyła się dyskusja o obsadzeniu pozycji wiceprezesa TK Harbarth miał się pojawić się na przyjęciu Bożenarodzeniowym frakcji CDU/CSU w Bundestagu i otrzymać „honorowe” miejsce przy stole, obok kanclerz Merkel. Dziennik „Die Welt” następnie pisał, że „Harbartha czeka wielka kariera”. W 2018 r. Harbarth otrzymał zaś tytuł profesorski od uniwersytetu w Heidelbergu, co dotychczasowemu doktorowi prawa, ostatecznie utorowało drogę do Karlsruhe. Schmitz usiłował dowiedzieć się na jakiej podstawie Harbrath otrzymał tytuł ale uczelnia odmówiła mu wglądu do zewnętrznych ekspertyz, oraz nie chciała ujawnić nazwiska ich autorów. Schmitz wskazuje na powiązania uczelni z kancelarią nowego prezesa TK – wspólnie założyli fundację im. Wolfganga Schillinga i razem organizują konferencje dla prawników. Kancelaria finansuje także niektóre katedry na uczelni. Skarga, którą Schmitz złożył do TK, została odrzucona za pomocą argumentu, że nominacja Harbartha go „bezpośrednio nie dotyczy”.
Pozostaje pytanie: dlaczego akurat Harbarth? Niemieckie media określają go jako znakomitego prawnika, spokojnego i wyważonego. Ale także jako kogoś, kto rozumie politykę, czyli ciężar ciążący na decydentach w Berlinie. Sam Harbarth tak odniósł się do swojej nominacji: „Podejmujemy (w TK) decyzje według zasad prawnych. Ale w politycznym kontekście”. Może to jest kluczem do jego błyskawicznego awansu na pozycję prezesa trybunału w Karlsruhe? Zrozumienie dla politycznych decydentów i politycznych okoliczności? Jego partyjni koledzy – jak pisze dziennik „Stuttgarter Zeitung - pytani o szczególne umiejętności Harbartha, wskazują na jego zdolność do przekonywania. Przypominają jak w 2018 r. przekonał ich do poparcia paktu migracyjnego ONZ, choć „prawie wszyscy we frakcji CDU/CSU byli temu przeciwni”. Może ta zdolność do przekonywania i znajomość politycznych realiów daje rządzącym nadzieję, że TK w Karlsruhe będzie mniej skłonny do blokowania ich politycznych decyzji, jak nierzadko miało miejsce w minionych latach. Na pewno Harbarth przejmuje TK w trudnym momencie, czyli po tym jak trybunał przeciwstawił się wyrokowi TSUE w sprawie polityki monetarnej EBC. Wyrok trybunału wywołał spora debatę za Odrą, która tak szybko nie ucichnie. Niemcy jak wiadomo bardzo martwią się o niezawisłość sadów w Polsce, teraz będą mieli okazję martwić się o niezawisłość własnych sądów, z TK na czele.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/500363-a-niezawislosc-byly-posel-cdu-nowym-prezesem-tk-w-karlsruhe