Pośród licznych komentarzy, opinii, szczerych wyznań oceniających środowe wydarzenia, pełno zachwytów nad postawą umysłowo-polityczną zarówno całego ugrupowania Borysa Budki, jak i poszczególnych osobistości tej partii. Nie trudno się domyślić, że głównymi autorami tych fascynacji są właśnie owe osobowości, lub też ich wierni wyznawcy i suflerzy z mediów równie zaangażowanych w demokratyczne przemiany, na czele których widzą marszałka Grodzkiego, wicemarszałkinię Kidawę-Błońską i całą resztę tej politycznej ferajny.
Prawie każda z tych postaci widzi swój udział w obaleniu majowej daty wyborczej, ale postać Kidawy-Błońskiej wysuwana jest zawsze nieco przed szereg. I to jest właśnie ten styl, na który Polacy oczekują, akceptując go natychmiast i bez zastrzeżeń. Wszak na ten wielki sukces Małgorzaty K-B zanosiło się już od dawna. Właściwie od chwili jej postanowienia, by kandydować. Szła od sukcesu do sukcesu, a środa była właśnie ich ukoronowaniem. Można być pewnym, że Jarosław Kaczyński podczas rozmowy z Jarosławem Gowinem raz po raz wymieniali nazwisko pretendentki z PO, pytając się wzajemnie – ale co na to Kidawa-Błońska, czy jej opinia znowu nie zniweczy naszych zamierzeń? A może jednak warto by uzgodnić jeszcze i z nią to, a nawet owo. Wówczas wygrana będzie pewniejsza, przecież zawsze popierała rozsądne i korzystne dla Polski rozwiązania. Prawie tak, jak niegdyś Tusk, a później Ewa Kopacz.
Można mieć całkowita pewność, że takich wiktorii, jaką odniosła w środę Małgorzata Kidawa-Błońska wraz ze swymi przybocznymi będzie wkrótce znacznie więcej. Pędzą one ku nam z zawrotną prędkością, mogą nawet przekroczyć barierę dźwięku. A nawet szelestu sprawnie poruszających się kopert. Nie, nie tych chowanych do szczecińskich szuflad. Tych, o których mowa w korespondencyjnym systemie elekcji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/499248-po-oglasza-sukces-kidawy-blonskiej