Czy ktoś jeszcze pamięta opinię prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, która broniąc stosunkowo wysokich zarobków sędziów, powiedziała: - „Za 10 tys. zł można tylko przeżyć na prowincji”? Wypowiedź ta u większości odbiorców wzbudziła spore zdziwienie. Wielu było zbulwersowanych widocznym brakiem rozeznania przez panią prezes sytuacją materialną ogromnej większości Polaków. Dla nich pensja miesięczna tej wysokości byłaby szczytem marzeń. Niestety, nieosiągalnym.

Czy ktoś pamięta wypowiedź jednego z dawnych oficerów Służby Bezpieczeństwa, biorącego pod Sejmem udział w proteście przeciwko ustawie obniżającej emerytury funkcjonariuszom służb specjalnych z czasów PRL. Oficer ten, obecnie w stopniu generała w stanie spoczynku, dramatycznie ze sceny powiedział do demonstrujących funkcjonariuszy i wspierających ich posłów Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej: - „Nie jestem w stanie przeżyć za dwa tysiące miesięcznie”. Zapomniał tylko powiedzieć, że od 2003 roku do 2016 miał emeryturę sięgającą 10 tys. zł. Przez następne dwa lata połowę tego. I teraz zgodnie z poczuciem społecznej sprawiedliwości, aczkolwiek działającej z wieloletnim opóźnieniem, od 2018 roku będzie dostawał niewiele ponad dwa tysiące dwieście zł.

Tak było. A dziś? Dokładnie wczoraj Lech Wałęsa wyznał swojej ulubionej gazecie, popularnemu „Super Expressowi”:

Za sześć tysięcy emerytury nie dam rady się utrzymać.

Jak ujawnia dalej:

Danuśka wydaje 7 tys. miesięcznie, a żądnych dodatkowych dochodów nie będzie, bo grafik wykładów, za których honoraria były podstawą finansów Lecha Wałęsy, przestał być aktualny z wiadomych powodów.

Podaję te trzy drobne przykłady, aby przekonać moich czytelników, że teoria względności Einsteina obejmuje także wartość pieniądza.

W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!