Opozycja, zwłaszcza Koalicja Obywatelska, nieustannie atakuje wszystkie działania rządu, mające zapobiec pandemii. Pomagać - nie pomagają, ich młodzieżowki gdzieś pochowane, jakby ich działalność polegała na czytaniu Konstytucji i oczekiwaniu na etat w administracji, a sami politycy, mający często potrzebne w kryzysie wykształcenie czy możliwości, poświęcają czas i energię na lamenty i żale. Ale najgorsze jest to, że w wielkich miastach Platforma Obywatelska ma sporą władzę i ani myśli wykorzystać swoich wpływów do walki z koronawirusem.
Owszem, największa odpowiedzialność spoczywa na rządzie. Ale, przepraszam bardzo, skoro sąsiad staruszki może jej zrobić zakupy, harcerze mogą wyprowadzać psy starszym ludziom, by ci nie musieli wychodzić z domu, firmy prywatne często łożą pieniądze na maseczki i respiratory, to myślicie Państwo, że taka Warszawa z budżetem blisko 20 miliardów złotych nic nie może zrobić? Ba, robi - ogranicza ilość środków publicznego transportu, narażając mieszkańców miasta.
Nie trzeba tu wielkiego stratega, by - znając ustawę o samorządzie gminnym - dostrzec wiele możliwości, w których duże miasta z dużym budżetem mogłyby zdziałać coś dobrego. W dyspozycji metropolii jest straż miejska - mogłaby ruszyć z pomocą policji, targowiska i hale targowe bardzo często działały i gromadziły kupujących, dopóki rząd tego nie ukrócił, miasta wreszcie mogą zwolnić przedsiębiorców z czynszów - Trzaskowski tymczasem czynsze odroczył - a przecież odroczenie, zdaniem opozycji i zaprzyjaźnionych z nią dziennikarzy - to środek niewystarczający (tak twierdzą wobec rządowego odraczania opłat i podatków). Miasta zarządzają niektórymi szpitalami - może i jakiś ratusz coś gdzieś robi w tej sprawie, ale dlaczego w mediach opozycja stosuje tylko negatywny przekaz, a nie znajduje rozwiązań dla wzmacniania antykoronawirusowych działań? W budżecie naszej stolicy aż 373 miliony złotych przeznaczone jest na „bezpieczeństwo i porządek publiczny” - nie ma lepszego czasu, by te środki uruchomić, a nawet je zwiększyć. Blisko 65 milionów złotych Warszawa chce przeznaczyć na walkę ze smogiem - może powalczymy z tymi spalinami, gdy już zakończy się ogólnoświatowa pandemia?
Obserwując zachowania opozycji ma się nieodparte wrażenie, że wielu członków Platformy Obywatelskiej ma jakąś frajdę w obecnym okresie. Taki Andrzej Hawranek, szef klubu PO w krakowskiej Radzie Miasta, narzeka na jednym z portali społecznościowych, że jest za mało policjantów, by kontrolować ludzi odbywających kwarantannę - próżno jednak znaleźć wsparcie ze strony krakowskiej PO dla zaangażowania np. straży miejskiej w to trudne zadanie. A przecież można - choćby małymi kroczkami - ułatwiać walkę z pandemią. Katarzyna Gruszecka-Spychała z gdyńskiego ratusza pochwaliła się ostatnio pomysłem nakładania na co drugi fotel w miejskiej komunikacji specjalnej nakładki z prośbą o niesiadanie - to po to, by wyraźnie było widać, na których miejscach siadać, by nie robić tłoku. Drobne ułatwienie, ale stanowi wartość dodaną. W przeciwieństwie do morza narzekań większości opozycji, oraz ich politycznej obstrukcji.
Krytykować, lamentować, biadolić - rząd ma robić wszystko, a w samorządzie, gdzie rządzi często Platforma, wystarczy mówić: „nie da się”.
To kolejny dowód na tezę, często przytaczaną na portalu wpolityce.pl, że gdyby Platforma Obywatelska rządziła w kraju, to owe „nie da się” przeprowadziłoby się z samorządów do ministerstw, Kancelarii Prezydenta, czy Pałacu Prezydenckiego. W dobie pandemii zakończyłoby to się katastrofą dla Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/492997-opozycja-rzadzi-miastami-i-walczy-z-rzadem-a-nie-z-pandemia