Wajda przyjechał do Stoczni Gdańskiej podczas strajku sierpniowego. Przeprowadziłem z nim wtedy wywiad dla stoczniowego biuletynu Solidarności będąc pod wrażeniem filmu „Człowiek z marmuru”.
— mówi portalowi wPolityce.pl Krzysztof Wyszkowski, legendarny działacz opozycji antykomunistycznej w PRL.
wPolityce.pl: TVP Info opublikowała nowe taśmy z restauracji Amber Room. Na nagraniach słychać, jak Miller mówi do Kulczyka: „Lechu [Wałęsa], niestety, nie skakał przez żaden płot. On mówi, że przeszedł boczną bramą, a mi nieżyjący już komandor Marynarki Wojennej mówił, że tak naprawdę to go przywieźli”. Miller podkreślił, jest pewien tej informacji. Pana ta wiadomość raczej nie dziwi?
To jest półprawda. Sprawa jest bardziej skomplikowana. Kropką nad i byłoby przyznanie się przez Wałęsę, jak to wyglądało albo jakiś dowód materialny.
A jak to mogło wyglądać?
Wiele relacji mówi o tym, że Wałęsa opuszczał stocznię, był przywożony i wywożony motorówką w trakcie strajku. Ale jeżeli chodzi o samo wejście na strajk to sprawa jest bardzo kompromitująca dla Wałęsy. Wprowadzał go do stoczni agent SB, który został tam wydelegowany przez SB w momencie, gdy bezpieka zorientowało się, że strajk się uda. Pierwsza zmiana zaczynała się o 6 rano i Wałęsa miał być wtedy w stoczni. Gdyby strajk się nie udał to on w ogóle nie wszedł na teren zakładu. Gdy około 9.30 okazało się, że tłumy robotników idą w kierunku bramy numer 2 na więc, wtedy SB przekazała agentowi polecenie, żeby wprowadził Wałęsę. I on pokazał Wałęsie szybką metodę wejścia na teren stoczni. Ta metoda była inna niż w filmie, bo tam ta sprawa została zakłamana. Co prawda w miejscu podobnym, bo przy ul. Robotniczej Lech Wałęsa wchodził na teren stoczni. Ale wchodził od podwórka, gdzie do muru stoczniowego dobudowany był baraczek, w którym był magiel. A z kolei do magla przylegała skrzynia z piaskiem. Droga prowadziła przez skrzynię i przez dach baraczku, później przez murek. To była znana złodziejska droga.
Złodziejska?
Wynoszono nią różne cenne towary ze stoczni. Takich ścieżek ze stoczni było kilka. Wynoszenie różnych rzeczy ze stoczni było rozpowszechnione. Ta droga już nie istnieje, bo przebudowano to miejsce. Na filmie pokazano bramę, ale Wałęsa nie przechodził przez nią, tylko przez tę skrzynię, daszek na maglu. Później już nie było żadnego problemu z przejściem przez murek. Kiedy Wałęsa z agentem tamtędy przeszli, pobiegli w kierunku wiecu. Wpadli tam w ostatniej chwili, kiedy już wiec się zaczął i komitet strajkowy był już właściwie zawiązany. Wałęsa jako ostatni został wpisany na listę członków komitetu strajkowego. To skomplikowana historia, ale fakt, że agent wprowadzał Wałęsę na teren stoczni o czymś świadczy.
Kim był ten agent?
Naszym kolegą z Wolnych Związków Zawodowych. Tam było kilku agentów. Ten nazywał się Jurek Kozłowski. Rzeczą kompromitującą, bo pokazującą, że przywództwo Lecha Wałęsy było zorganizowane przez SB. Zrobiłem film pokazujący którędy Wałęsa przedostał się do stoczni z udziałem agenta, który go przeprowadzał. Dokładnie mi to opisał. Jurek Kozłowski opisał około dziesięć lat temu sprawę wprowadzenia Lecha Wałęsy w liście do Adama Michnika. Ale Michnik nigdy nie zareagował. W „Gazecie Wyborczej” nic się na ten temat nie ukazało. W filmie na którym Kozłowski mi pokazuje którędy Wałęsa wchodził do stoczni nie mówię, że jest TW SB. Nie pamiętam w tej chwili jego pseudonimu, ale on był agentem od 1971 r. do końca PRL. Był agentem w podobnym czasie co Wałęsa, tylko, że Wałęsę wyrejestrowano, a jego nie wyrejestrowano, bo przeszedł później do biura konstrukcyjnego i otrzymał tam nowe zadania. Wałęsa został prostym robotnikiem, a on awansował na pracownika umysłowego, więc się przydawał.
Z taśm wynika, że film Andrzeja Wajdy „Wałęsa. Człowiek z nadziei” miał uderzyć w prezesa PiS! Jan Kulczyk w rozmowie z Leszkiem Millerem, która miała miejsce w warszawskiej restauracji Amber Room w 2013 r. powiedział: Trzeba Wałęsę nakierować, żeby powiedział, że kaczka to nieszczęście dla Polski. Jak pan oceni te słowa?
Być może rozmawiano nawet o tym z Wałęsą. Przecież były prezydent bardzo skrupulatnie wypełnia to zadanie. Jego ataki na Kaczyńskich trwają od lat i to robi wrażenie wariackie. Ale być może to cechy wypełniania kolejnych zadań.
Czyli w tym szaleństwie może tkwić metoda?
Być może Wałęsa z tym aparatem biznesowym, postesbeckim, komunistycznym z partią SB to wszystko jest jedna paczka. Dzisiaj to już wyraźnie widać. Ważną sprawą jest kwestia reżysera Andrzeja Wajdy.
Dlaczego?
Wajda przyjechał do Stoczni Gdańskiej podczas strajku sierpniowego. Przeprowadziłem z nim wtedy wywiad dla stoczniowego biuletynu Solidarności będąc pod wrażeniem filmu „Człowiek z marmuru”. W trakcie tego wywiadu zorientowałem się, że Wajda jest komunistycznym propagandystą.
Co na to wskazywało?
Zaczął bredzić różne rzeczy. Chciałem zamieścić ten wywiad, bo był ciekawy dla czytelników, ale nie chciałem z kolei, żeby Wajda bredził w nim o socjalizmie. Przerwałem rozmowę. Ciekawy jest związek Wajdy z Kulczykiem i z władzami PZPR. Wajda był utalentowanym reżyserem, ale wyszedł z propagandy stalinowskiej i uprawiał propagandę postesbecką w III RP. taka jest przykra prawda o tym człowieku, ale nie można jej unikać. Wajda z Wałęsą jakoś związał się przez ten bardzo głęboko zakłamany film. Kulczyk bardzo dobrze powiedział, że te rzeczy trzeba rozpowszechniać. I to robi „Gazeta Wyborcza” i szczególnie niemieckie media. Cały ten przemysł propagandowy jest skierowany na zakłamywanie prawdy o przebiegu wydarzeń na rzecz forsowania Wałęsy jako cudotwórcy, który praktycznie sam przy pomocy niewielkiej grupy ludzi i swojej żony Danuty wyzwolił Polaków z komunizmu. To się robi po to, żeby pozbawić polskie społeczeństwo autorstwa cudu solidarnościowego. Przecież to nie Wałęsa, ale naród polski w patriotycznym buncie obalił komunę.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/488049-nasz-wywiad-wyszkowski-walesa-wypelnia-zadania