W państwie PiS „jarosłowa” służą do robienia narodowi wody z mózgu. W interesie publicznym i społecznym rzecz jasna
– przekonuje Agnieszka Kublik w felietonie na łamach „Gazety Wyborczej”.
Kublik oburza się na TVP i jej materiały nt. Adama Bodnara oraz sprawę rzekomego pobicia kobiet podczas Marszu Niepodległości w 2017 roku. Tę sprawę umorzono.
Z tej okazji dziennikarka „Wyborczej” wymyśliła nowe słowo.
Oba te tłumaczenia są kompletnie niezrozumiałe. No, chyba że przyjmiemy, iż słowa „interes publiczny” czy „społeczny” nie znaczą tego, co znaczą. Że to tylko „jarosłowa”, czyli słowa, którym nowe znaczenie nadaje Jarosław Kaczyński. W tym języku „publiczny” czy „społeczny” odnosi się wyłącznie do części społeczeństwa popierającej PiS
– czytamy.
Natomiast w interesie publicznym jak najbardziej leży ściganie sędziów, którzy sięgają po konstytucję. W interesie publicznym leży też prowadzenie przez telewizję publiczną nagonek np. na sędziów, nauczycieli czy lekarzy. A ostatnio na marszałka Senatu prof. Tomasza Grodzkiego.
– pisze Kublik.
Następnie atakuje też prezydenta. Przekonuje, że obecna władza uprawia politykę jedynie w interesie tych, którzy ją popierają.
Andrzej Duda po dwóch latach prezydentury uświadomił naród, że „nie jest prezydentem wszystkich Polaków, bo nie został przez wszystkich Polaków wybrany”. Jarosława Kaczyńskiego i PiS też nie wszyscy Polacy wybrali. Łatwo więc tłumaczyć, że władza ma prawo uprawiać swoją politykę jedynie w interesie swoich wyborców, a przede wszystkim własnym
– przekonuje dziennikarka „GW”.
Na koniec znów przypomina wymyślone przez siebie słowo.
W państwie PiS „jarosłowa” służą do robienia narodowi wody z mózgu. W interesie publicznym i społecznym rzecz jasna
– czytamy.
Jak widać, dziennikarze „Gazety Wyborczej” nie mogą żyć bez Jarosława Kaczyńskiego i atakowania lidera PiS.
mly/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/480243-kublik-atakuje-prezesa-pis-robienie-narodowi-wody-z-mozgu