Napór na wprowadzenie pajdokracji (rządy dzieci, osób niedojrzałych) nie słabnie. Jego szczególną formą jest tak zwany strajk klimatyczny, łączący w sobie radykalną ideologię głoszącą konieczność „wywrócenia” porządku społecznego z kontrolowaną formą nadzorowaną przez największych tego świata. Innymi słowy: coś w rodzaju współczesnych komsomolców.
Symbolem tego ruchu jest zaciśnięta wyrzucona w górę, pięść - gest, który nawet lewicowa Maria Dąbrowska nazwała w swoich dziennikach „najohydniejszym z tych, które wymyśliła ludzkość”. Wszystko po to, by walczyć o ochronę klimatu i cofnięcie ocieplania ziemi (ambitne zadanie!).
Kłopot w tym, że nie było w dziejach ludzkości pokolenia, które konsumowałoby więcej plastiku, produkowało więcej śmieci, mniej szanowało dobra materialne.
Oczywiście - nie wszyscy. Ale jest to pewien wspólny mianownik cywilizacyjny.
Im więcej zużywają, tym bardziej atakują resztę społeczeństwa próbami wywołania paniki moralnej.
Może zatem zamiast toczyć jałowe spory a lewicową młodzieżą, od razu, radykalnie, zaproponować realizację ich haseł, ale w odniesieniu do nich samych. Skoro chcą rządów rewolucji, niech zaczną rewolucję od siebie:
— zakazać sprzedaży plastikowych zabawek, które po dwóch miesiącach lądują w śmieciach
— zakazać sprzedaży napojów gazowanych (świństwa, na dodatek bez sensu pakowane w butelki plastikowe). Zostawić oranżadę w butelkach zwrotnych
— ograniczyć możliwość podróżowania po świecie osobom nieletnim (jeżdżą głównie dla przyjemności), z wyjątkiem wyjazdów w celu nauki języka i sportowych
— koniec z udziwnionymi i pachnącymi długopisami (sami wiecie, jaki to absurd), farbowaniem włosów (chemia), sklepami z ciuchami dla nastolatków pełnymi rzeczy ładnych, ale zbędnych
-
zakaz wydawania nieletnim jedzenia i kawy na wynos. Chcesz zjeść, zjedz jak jedli rodzice - na miejscu, na szklanych opakowaniach. Bary mleczne mogą być wzorem. Są najbardziej ekologiczne
-
żadnych hamburgerów, żadnych fast foodów, które korzystają z masowej produkcji żywności, zresztą, w ogóle koniec z jedzeniem żywności przetworzonej - zostają robaczywe jabłka i pomarszczone ziemniaki ekologiczne (dziś po 5 złotych za kilogram)
-
golenie tylko za pomocą wielokrotnych maszynek do golenia, na żyletki ( kto ma jeszcze po ojcu?)
-
w kinach koniec z napojami słodkimi, popcornem. Postawić dystrybutory z wodą kranową
-
natychmiast wyłączyć ogrzewania w szkołach i ich pokojach (węgiel!), rozdać ciepłe koce
-
Koniec z rynkiem komputerów, gier itp. produkowanych dla rozrywki. Zostawić w sprzedaży proste narzędzia do pisania
-
Nowy model telefonu komórkowego dostępny na rynku co pięć lat, a nie, jak obecnie, co miesiąc
-
żądnych pieluch jednorazowych (już się cieszę), żadnych chusteczek mokrych, żadnych kosmetyków w sprayu
-
zakaz robienia prawo jazdy, dość już kierowców i auto na świecie
Zresztą, rozejrzyjmy się wokoło, sytuacji w których radykalne postulaty nastolatków warto wdrożyć w odniesieniu do nich samych, są setki.
Jestem przekonany, że nawet opozycja w Senacie poprze taki pakiet. Skoro tylu nastolatków chce być Gretą Thunberg, umożliwijmy im to. Przecież wszelkie zmiany najlepiej zaczynać od siebie.
A reszta społeczeństwa może obiecać: jak eksperyment się uda, za rok pogadamy, co dalej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476658-spelnijmy-zadania-strajku-klimatycznego-oto-jak-to-zrobic