W swoim przemówieniu z okazji otwarcia historycznej, a raczej prawie-historycznej, wystawy „Droga do Zwycięstwa: źródła historyczne świadczą” Ambasador Federacji Rosyjskiej Sergey Andreev mówił tym samym językiem co polska lewica, a także inni członkowie polskiego parlamentu.
3 grudnia w Rosyjskim Ośrodku Nauki i Kultury w Warszawie Ambasador Rosji Sergey Andreev specyficznym przemówieniem otworzył specyficzną wystawę. Gdybyśmy żyli w „Polsce Rzeczpospolitej Ludowej” mowa Andreeva byłaby „typowa”, dziś może jest charakterystyczna dla dyplomatów od Putina, a za kilka lat, jeśli władzę w kraju obejmie Lewica, to może i najwyżsi urzędnicy w państwie będą twierdzili tak samo.
Bo przekaz z rosyjskiej ambasady jest identyczny jak przekonania lidera SLD, włącznie z pogardą wobec polskiej polityki historycznej. Placówka dyplomatyczna opublikowała na swojej stronie treść wystąpienia Andreeva, któremu warto się przyjrzeć (cytujemy dosłownie, z błędami tłumacza)
W trakcie wyzwolenia krajów Europy spod okupacji w latach 1944-1945 zginęło ponad 1 milion radzieckich żołnierzy, z których 600 tysięcy – na terenie Polski.
Jego Ekscelencja oczywiście słowem nie wspomniał ilu tych żołnierzy zginęło z rąk samych Rosjan – np. przez funkcjonariuszy NKWD, którzy mordowali własnych rodaków, gdy ci nie chcieli ginąć ślepo od niemieckich kul w bezsensownie zorganizowanych ofensywach Armii Czerwonej.
Andreev słusznie zauważa, że III Rzesza miała na celu totalną eksterminację niektórych narodów, a więc los tychże grup mimo wszystko byłby lepszy w komunizmie, ale ciekawe że dyplomata – tak samo jak wielu polityków SLD czy .Nowoczesnej nie określa ówczesnego wroga słowem: niemiecki.
(…) gdyby nie nasze Zwycięstwo na zniszczenie przez morderców hitlerowskich zostaliby skazani nie tylko Żydzi lecz również Słowianie i inne «niepełnowartościowe» narody, a prawo na decydowanie o ich losach przywłaszczyliby sobie samozwańczy «nadczłowieki» [sic! – red.].
Trudno uznać za taktowne ocenianie poszczególnych środowisk politycznych w Polsce, skoro ambasador komentuje debatę publiczną dotyczącą „wyzwolenia” przez Armię Czerwoną:
I kiedy teraz różni politykierzy od historii zabierają się do rozważań o tym że radzieccy żołnierze nie mogli przynieść wolności krajom europejskim ponieważ niby to „sami nie mieli wolności”, wywołuje to u nas poczucie obrzydzenia. Ludzie walczący z pomnikami i pamięcią swoich zbawicieli nie zasługują na nazywanie się wolnymi – chyba że tylko wolnymi od swojego sumienia i przyzwoitości ludzkiej.
To zapewne błąd tłumacza, że zamiast „wyzwolicieli” mamy słowo „zbawicieli”, co dodaje tej drobniutkiej rosyjskiej inicjatywie (czymże są bowiem dzisiaj wystawy historyczne?) dodatkowego posmaku dyletanctwa.
Andreev dodaje na końcu, że wystawa
ma pomagać ludziom, przede wszystkim młodzieży, zyskać odporność na amnezję historyczną.
Rosyjska wizja historii i świata nie powinna nas zaskakiwać – od setek lat drastycznie różni się od świata Zachodu. Jednak nasza historia uczy, że gdy z tą wizją zgadzają się polscy politycy, to grozi nam dryfowanie na Wschód.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476315-ambasador-rosji-wyzwolenie-polski-i-poczucie-obrzydzenia