„Wydaje mi się, że to nie jest realny pomysł, choć dobrze pokazuje przy okazji posuchę po stronie opozycji, więc i taki wariant można rozważyć” - mówi w rozmowie z portalem wiadomo.co prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego o ewentualnym starcie Tomasza Grodzkiego w wyborach prezydenckich.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prawybory w KO to kpina? Andrzej Halicki o Małgorzacie Kidawie-Błońskiej: „Spodziewam się, że 14 grudnia potwierdzimy jej nominację”
W wywiadzie prof. Flis pytany był m.in. o nowy rząd Mateusza Morawieckiego, przejęcie Senatu przez opozycję oraz zbliżające się wybory prezydenckie.
Nie ma rzeczywiście żadnego zaskoczenia, przetasowania są chyba nawet mniejsze, niż przy powoływaniu drugiego rządu Donalda Tuska
— mówi o nowym gabinecie premiera Morawieckiego.
Mamy pierwsze kłopoty rządzących i to też nie jest nowość. Znamy to z przeszłości. PO podwyższała wiek emerytalny, choć w kampanii zastrzegała się, że tego nie zrobi. Potem tłumaczyła, że to konieczne, ale koniec końców za to zapłaciła
— ocenia zapowiadaną podwyżkę akcyzy na na alkohol i wyroby tytoniowe.
To rzeczywiście nowość w polskiej polityce. Do tej pory Senat był na trzecim, jeżeli nie dalszym miejscu, bo chyba nawet samorządy wzbudzały większe zainteresowanie, niż wydarzenia w Senacie. Oczywiście te emocje, które wywoływały spekulacje, czy ktoś przejdzie na drugą stronę, też wzmogły to zainteresowanie. Ciekawe, że sondowany był sam senator Grodzki, aby przeszedł na stronę PiS za posadę ministra zdrowia. Spekulacje w sprawie podkupywania senatorów trafiły na istotną barierę i to najlepiej widać właśnie na przykładzie nowego marszałka
— odpowiada na pytanie o nową rolę Senatu pod przewodnictwem Tomasza Grodzkiego.
Prof. Flis jest zdania, że marszałek Senatu nie zdecyduje się na start w wyborach prezydenckich.
Wydaje mi się, że to nie jest realny pomysł, choć dobrze pokazuje przy okazji posuchę po stronie opozycji, więc i taki wariant można rozważyć. Jednak marszałek Grodzki to nie jest jakieś wunderwaffe, choć z drugiej strony innego nie widać. To jest ciężki temat dla PO i na pewno musi się tam rozstrzygnąć i to w najbliższym czasie
— podkreśla.
CZYTAJ TAKŻE: A to dobre! Migalski już namaścił Grodzkiego na prezydenta: „W drugiej turze decyduje mały elektorat negatywny”
Jej wynik w Warszawie, którym wszyscy się zachwycają, nie jest wcale taki spektakularny. W procentach głosów – nie jest to oczywiście najlepszy wskaźnik – zdobyła 71 proc. w obrębie listy PO. To jest mniej, niż Ewa Kopacz zdobyła 4 lata temu – 76 proc. Zatem jest porównywalną wunderwaffe do Ewy Kopacz, ale zobaczymy, co się zdarzy. Andrzej Duda też nie był zwalającym z nóg kandydatem, a jednak Bronisława Komorowskiego pokonał. Gdy teraz spojrzymy na wpadki prezydenta, chociażby z referendum, to wiadomo, że nie trzeba być jakimś super geniuszem, aby go pokonać, bo ma rozliczne słabości
— mówi z kolei o szansach Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Socjolog nie wróży sukcesu Szymonowi Hołowni, co do którego trwają medialne spekulacje, że mógłby wystartować w wyborach prezydenckich jako kandydat „obywatelski”.
Jak wystartowałby w prawyborach i je wygrał, to byłoby to duże zaskoczenie. To jest jednak mało prawdopodobne. Oczywiście takie rzeczy się zdarzały – na przykład na Słowacji z prezydentem Andrejem Kiską. Jednak przyczyną było to, że tam scena polityczna poszła w kompletne drzazgi. Nasza scena polityczna akurat się pięknie poukładała
— ocenia.
Zdaniem prof. Flisa najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich kandydata wystawionego przez Platformę Obywatelską.
kb/wiadomo.co
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/473319-prof-flis-grodzki-to-nie-jest-jakies-wunderwaffe