„Ekonomiści mówią wprost, że przychody są znacznie przeszacowane i to są grube miliardy złotych. Wydatki są niedoszacowane, więc mamy po prostu duży problem z budżetem” - powiedziała Joanna Mucha na antenie WP.pl, nawiązując do powrotu przez PiS do pomysłu ustawy o 30-krotności ZUS.
Jako jeden z celów ogłoszenia powrotu do tego pomysłu jeszcze przed ogłoszeniem pełnego składu rządu, powiedziała, że „to, żeby Jarosławowi Gowinowi troszeńkę jeszcze ten kręgosłup mocniej połamać, to jest po prostu dodatkowy cel”.
On jest w tej chwili testowany i pytanie, jak przez ten test przejdzie
— przekonywała.
Zwróciła uwagę, że Lewica ma niejednoznaczne podejście do tego projektu i jest jeszcze przed rozmowami na ten temat oraz że znajdują się tam zwolennicy pomysłu, aby najbogatsi płacili 30-krotnie większe składki.
Jestem pewna, że Jarosław Kaczyński chce i Zbigniewa Ziobrę i Jarosława Gowina złamać, aby być pewnym, że w żadnej sytuacji i jeden i drugi nie wyłamie się z głosowania
— oceniła.
Zapytana, czy jeżeli Jarosław Gowin nie da się złamać, to czy Platformy jest jeszcze dla niego miejsce, Mucha odpowiedziała:
Nie powiedziałabym, że jest miejsce jakiekolwiek przy Platformie, natomiast to rzeczywiście otwiera różne scenariusze polityczne.
Przy obecnym kształcie Sejmu należy brać pod uwagę to, że jest możliwe skrócenie obecnej kadencji Sejmu. To może się wydarzyć
— dodała.
Zapytana, czy wierzy w to, co mówi Jarosław Kaczyński, że ten Sejm to jest w zasadzie koniec totalnej opozycji, Mucha stwierdziła:
Ja bym chciała, żeby to był początek końca totalnej władzy, która zmierza w kierunku jakiejś miękkiej formy autorytaryzmu, może to jest za dużo powiedziane, takiej demokracji nieliberalnej, którą wprowadza czy Orban u siebie na Węgrzech, czy w Turcji w tej chwili Erdogan. Jeśli wchodzimy na tę drogę, to nie ma odwrotu.
Odnosząc się do wysunięcia kandydatury Krystyny Pawłowicz, Stanisława Piotrowicza i Elżbiety Chojny-Duch do Trybunału Konstytucyjnego, Mucha powiedziała, że wniosek o powołanie wspomnianych trzech sędziów „trzeba odświeżyć w momencie, kiedy zaczyna się nowa kadencja”.
Ten wniosek dotyczący trzech osób został zgłoszony tylko i wyłącznie po to, żeby przykryć pana Banasia
— stwierdziła.
Chodzi o to, żeby doszczętnie zniszczyć Trybunał Konstytucyjny
— oceniła.
Joanna Mucha potwierdziła po raz kolejny, że rozważa start w wyścigu o przywództwo w Platformie Obywatelskiej.
Odnosząc się do komentarza, jaki na Twitterze umieściła red. Joanna Miziołek, w którym napisała, że podobno niektórzy „nie chcą brać udziału w ustawionych wyborach, bo i tak Małgorzata Kidawa-Błońska ma wygrać”, Mucha zaprzeczyła, jakoby prawybory w PO były ustawione.
Chodzi nam o to, żeby włączyć naszych ludzi w proces wyborczy
— przekonywała.
Polityków opozycji już nie raz ponosiła wyobraźnia, ale trzeba przyznać, że pomysłów poseł Joannie Musze pozazdrościć może niejeden. Swoją drogą, to powinna ona jednak mieć nadzieję, że Sejm jednak nie zostanie rozwiązany, jako że biorąc pod uwagę pikujące poparcie dla Platformy Obywatelskiej, kolejne wybory mogłyby stanowić dla tego ugrupowania problem. Na paliwie z kontestowania władzy bez zaprezentowania własnego, a co więcej sensownego programu jeszcze żaden polityk daleko nie zajechał. Przekonali się o tym zresztą przy okazji ostatnich wyborów, ale jak widać wniosków nie wyciągnęli.
aw/WP.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472949-mucha-nie-wyklucza-skrocenia-kadencji-sejmu