Finał propozycji korupcji politycznej wobec senatorów-elektów Koalicji Obywatelskiej jest absolutnie negatywny - powiedział w sobotę w Gliwicach przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ministrem sportu zostanie… senator opozycji? Prof. Paruch: „Nie jest to wykluczone”; „Nie musi być tak, jak obliczył sobie Schetyna”
Lider PO odniósł się w ten sposób do pytań dziennikarzy o doniesienia portalu onet.pl, zgodnie z którymi PiS miałoby kusić senatora PO Roberta Dowhana stanowiskiem ministra sportu. Według portalu to dlatego premier prezentując w piątek skład rządu nie podał obsady tego resortu; przejście Dowhana do obozu rządzącego zwiększyłoby szansę PiS na odebranie Senatu opozycji.
Rzeczywiście, mówią korytarze Sejmu i Senatu w Warszawie, że taka propozycja miała miejsce, że była dedykowana senatorowi Koalicji Obywatelskiej i że w grę wchodziło ministerstwo sportu. Ja wiem, jaki jest finał tych propozycji, czy tych rozmów – on jest absolutnie negatywny
— podkreślił w sobotę Schetyna.
Twardo powtarzam: nie będzie żadnej korupcji politycznej, nie będzie żadnego powtórzenia przypadku radnego Kałuży; państwo wiecie, w jaki sposób kończą się takie propozycje i ich przyjmowanie
— zaznaczył.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej nawiązał w ten sposób do ubiegłorocznej decyzji radnego woj. śląskiego Wojciecha Kałuży, który choć w wyborach samorządowych startował z listy KO, po nich zdecydował o poparciu PiS, umożliwiając tej partii samodzielne rządy w regionie i zostając następnie wicemarszałkiem województwa.
Schetyna ocenił, że jeśli podobnie, jak w tamtym przypadku, kierowane są propozycje do przedstawicieli opozycji i nie odbywa się to publicznie – to jest to korupcja polityczna.
Jeżeli premier Morawiecki zwróciłby się do polityka, posła, senatora, polityka Platformy Obywatelskiej mówiąc, że jest świetnym kandydatem na ministra, wicepremiera, a jego głos nie wpływałby na większość w Senacie to uważam, że byłaby to propozycja merytoryczna. Natomiast jeżeli ktoś robi to po cichu, a wiemy jaki jest kontekst, i ukrywa tę propozycję – to jest to korupcja polityczna
—stwierdził przewodniczący PO.
Będę zawsze naznaczał te osoby, które się tego dopuszczają, nawet jeżeli będą, a może przede wszystkim jeżeli są urzędnikami państwowymi. To jest polityczna hańba
— uznał.
Dopytywany przez PAP o pewność liderów KO, co do pozostania po stronie opozycji wszystkich senatorów-elektów, na których głosy opozycja liczy, Schetyna odpowiedział, że to kwestie: przyzwoitości, charakteru, podmiotowości i szacunku dla głosu wyborców tych, którzy zostali wybrani.
Ja nie zwracam się do posłów PiS, Porozumienia czy Solidarnej Polski, ja im niczego nie proponuję. Nie proponuję senatorom partii rządzącej apanaży, a mógłbym to robić: powiedzieć, że dostaną komisje czy stanowiska wicemarszałków Senatu i będą w większości senackiej. Nie robię tego, bo to jest właśnie różnica między Platformą Obywatelską, a PiS-em, że dla nich korupcja polityczna jest czymś normalnym, a dla mnie czymś obrzydliwym
— mówił lider PO.
To, co jest najważniejsze i to, co udało się zbudować w porozumieniu senackim, to jest to, że uszanowaliśmy werdykt wyborczy. A werdykt wyborczy jest bardzo prosty: 51 mandatów dla opozycji; 49 dla partii rządzących. Tego będziemy się trzymać i zrobimy wszystko, aby tak się stało
— zapewnił Schetyna.
Wcześniej w sobotę w rozmowie z RMF FM szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych prof. Waldemar Paruch pytany, czy to, że nie ogłoszono w piątek nazwiska przyszłego ministra sportu, to może „jakaś forma kuszenia kogoś z opozycji” i czy resort może trafić do któregoś z senatorów, którzy zdobyli mandat jako kandydaci opozycji, odpowiedział: „Nie jest to wykluczone. PiS będzie poszukiwało rozwiązania w Senacie”.
W sieci pojawiło się również krótkie oświadczenie senatora Roberta Dowhana.
W związku z pojawiającymi się informacjami zapewniam, że nie wybieram się do żadnego ministerstwa…
— napisał polityk PO.
kpc/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472219-resort-sportu-dla-roberta-dowhana-szef-po-juz-pokrzykuje