Walka o większość w Senacie, to nie tylko bój o władzę, ale także wielkie pieniądze! W kolejce do stołków w izbie wyższej parlamentu stoją ludzie z poprzedniego rozdania politycznego. Z informacji portalu wPolityce.pl wynika, że o posadę szefowej kancelarii Senatu będzie starała się Ewa Polkowska - ulubienica byłego Marszałka Borusewicza. Poznaliśmy też szokujące kwoty, które przez lata otrzymywała ona w formie premii i nagród. Łącznie uzyskała z tego tytułu 800 tysięcy złotych brutto! Ciekawa przedstawia się tez polityczna układanka po stronie opozycji. Wojna frakcji w samej Platformie Obywatelskiej może spowodować, że nowym Marszałkiem Senatu zostanie Jan Libicki z PSL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Pierwsze posiedzenie Senatu bez marszałka? Sobolewski: W grze są różne scenariusze. Oferta PiS dla senatorów wciąż jest na stole
O Ewie Polkowskiej mówi się, że przez lata była szarą eminencją w Senacie. Została szefową kancelarii w 2006 roku i pełniła tę funkcję do końca rządów PO - PSL. Z informacji, do których dotarliśmy wynika, że suma nagród, które uzyskała za rządów Bogdana Borusewicza bliska jest 800 tysiącom złotych! Rekordowy pod tym względem był rok 2007. Bogdan Borusewicz wypłącił jej niemal 120 tysięcy złotych brutto. W 2011 roku nagrody dla szefowej kancelarii wyniosły 91 tys. złotych brutto, a w roku 2015 wyniosły 94 tys. złotych.
O Ewie Polkowskiej i Bogdanie Borusewiczu rozmawiamy z proszącym o anonimowość, wieloletnim pracownikiem kancelarii Senatu.
Ewentualny powrót Borusewicza jako Marszałka Senatu nie budzi u nas większych emocji. Wróci „stare”, czyli marazm, stagnacja i podniebne taksówki do Trójmiasta dla pana Marszałka. Gorzej jeśli chodzi o Polkowską. Wróci „dwór”, czyli towarzystwo wzajemnej adoracji i gigantyczne nagrody dla samej Polkowskiej i jej świty. Zwykli pracownicy kancelarii przestaną być doceniani i nagradzani.
– przekonuje nasz rozmówca.
Szokujące kwoty nagród wypłacanych przez Borusewicza pokazują, że walka o Senat, to nie tylko rozgrywka polityczna, ale także wielka bitwa o „kasę”. Jak dziś wygląda sytuacja na „froncie”? Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości mówią, że Senat nie jest „stracony”, ale opozycja walczy o wszystko. W samej Koalicji Obywatelskiej powstały frakcje, które wspierają Bogdana Borusewicza, Bogdana Zdrojewskiego i Bogdana Klicha. Kto wygra wyścig o fotel Marszałka, jeśli Prawu i Sprawiedliwości nie uda się sklecić kruchej większości? Zwycięzcą okazać może się Jan Libicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Na senatorów wywierana jest też nieprawdopodobna presja i to nie tylko medialna, by nie wsparli („zdradzili”) opozycyjnego bloku.
Ludzie Schetyny kontrolują każdy nasz ruch. sprawdzają z kim się spotykam, z kim utrzymujemy kontakty, a nawet z kim prowadzimy rozmowy. Do tego dochodzi kwestia jawności głosowań. Fedorowicz straszył nas publicznie konsekwencjami dla nas i naszych dzieci. Czujemy też olbrzymią presję mediów. Jeśli się wyłamiemy i pójdziemy z PiS, to czeka nas medialny lincz. Już 11 listopada mamy się wszyscy stawić w Warszawie.
– mówi nam jeden z senatorów-elektów.
W najbliższy piątek ma odbyć się spotkanie, w którym uczestniczy mają opozycyjni senatorowie. To tam ma zapaść ostateczna decyzja o wyłonieniu Marszałka Senatu z ław opozycyjnych. Kto nim będzie? Do wymienionych powyżej nazwisk warto dopisać też Tomasza Grodzkiego. Ten znakomity chirurg mógłby być kandydatem „ugodowym”, bardziej przystępnym dla tych, którzy nie chcą widzieć w fotelu Marszałka Senatu Bogdana Borusewicza i „zszywającym” zwalczające się frakcje. Z Platformy Obywatelskiej płyną też sygnały dotyczące ewentualnego poparcia dla Jana Libickiego z PSL.
W końcowej fazie bitwy o Senat wciąż wszystko jest możliwe. Najbliższe dni zadecydują o jego kształcie i władzach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/471733-ujawniamy-kulisy-brudnej-gry-o-senat