To ma być walka tylko o prawo do miłości, a ta miłość ma być taka sama jak każda inna. Edukacja seksualna ma to tylko pokazać, a tęczowy piątek być jedynie subtelną perswazją. I wielu w to wierzy, także uczestników marszów czy szeregowych członków organizacji LGBT. Prawda jest taka, że od 150 lat ruch homoseksualistów ma swoich ideologów, którzy nie zważając na fakty planują jak otworzyć wrota do nieograniczonych łowów seksualnych. Jednym się udawało, innym nie, wtedy następni wyciągali wnioski, korygowali strategię i szli dalej. Oto dziesięciu pionierów aktywizmu LGBT, którzy na ustach mieli słowa o miłości, a w praktyce… Zresztą sami zobaczcie.
Niemiecki prawnik Karl Heinrich Ulrichs (1825-1895) był jednym z wielu nieszczęśliwych ludzi tworzących poczet ideologów LGBT. Za młodu wykorzystany seksualnie przez instruktora jazdy konnej sam popadł w skłonności homoseksualne. Ulrichs przekonywał, że mężczyźni odczuwający pociąg do mężczyzn są niejako trzecią płcią – Uranianami. Ulrichs walczył z rządem Prus, próbując zdepenalizować stosunki homoseksualne. Prawnik przekonywał, że mężczyźni uprawiający seks z mężczyznami są właściwie przedstawicielami trzeciej płci - Uranian. To ważny krok w rozwoju ruchów LGBT - zarówno dziś istnieje koncepcja trzeciej płci i potrzeba wymyślania dla niej nowej nazwy - biblijne określenie „sodomita” czy popularne „pederasta” kojarzyły się jako aberracja. Nazwy zmieniały się kilkukrotnie i dziś łagodnie brzmiące określenie „gej” przyjęło się w wielu społeczeństwach jako coś nie tylko neutralnego, ale wręcz pozytywnego. Raczkujący ruch homoseksualny używał hasła „Uranianie wszystkich krajów - łączcie się”. Brzmi znajomo? Tak, LGBT czerpało z marksizmu i komunizmu od samego początku, w tym miejscu akurat do „Manifestu komunistycznego” i wezwania: „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się”.
Magnus Hirschfeld (1868-1935) założył Instytut Nauk Seksualnych w Berlinie (1919) gdzie wymyślił, że płci jest więcej niż dwie. Rozpoczął intelektualną i „naukową” drogę forsowania homoseksualizmu. Po 60-tce związał się już nie tylko ze swoim o 20 lat młodszym sekretarzem, ale także o 40 lat młodszym studentem medycyny z Chin – Tao Li. Żyli w tzw. „trójkącie” seksualnym. Ileż to papieru trzeba zapełnić przypisami i cytatami z różnych źródeł, by otoczenie uznało rozpustę seksualną za „miłość” czy przejaw aktywności „innej płci”.
Adolf Brand (1874-1945) był tym działaczem LGBT (wówczas jeszcze tak nienazywanego), którego wizja poniosła fiasko, choć przydała się późniejszym aktywistom. Brand promował homoseksualizm jako „wprowadzanie dojrzewających chłopców w dorosłość”. Nawiązywał tym samym do starożytnej Grecji, choć wtedy ci sami nauczyciele mieli żony i dzieci, a niemiecka wersja miała się ograniczać tylko do wciąż nowych i nowych chłopców. Brand założył specjalne stowarzyszenie i prasę pornograficzną ocierającą się o pedofilię i w rzeczywistości cała jego sieć kontaktów zamykała się w szukaniu seksualnych przygód.
Alfred Kinsey (1894-1956) to kolejny intelektualny oszust. Wypromował tezę, że co dziesiąty człowiek ma skłonności homoseksualne, co oparł o „naukowe” badania wśród mężczyzn. Zataił fakt, że badania były prowadzone w specyficznym środowisku – w więzieniu. Jego fałszywą tezę można jednak często spotkać w dzisiejszych dyskusjach i postulatach LGBT, a on sam – choć zdemaskowany za brak warsztatu naukowego – wciąż uchodzi za autorytet w dziedzinie badań seksuologicznych.
Al Weininger to postać tajemnicza i schowana przed oczami przeciwników LGBT, ale ważna w rozwoju tęczowego ruchu. Przez lata był wiceprezesem Stowarzyszenia na rzecz Praw Człowieka, włączając przywileje LGBT jako podstawowe prawa człowieka. Gdy amerykańska policja wsadziła go do więzienia za związek z dwoma nieletnimi chłopcami, postać Weiningera przestała być eksponowana w lewicowym ruchu, ale jego działalność była kontynuowana.
Harry Hay (1912-2002) był działaczem LGBT, który w zdobywaniu chłopców nie miał sobie równych i dołączał do wszelkich organizacji, które mogły mu w tym pomóc. Przed II wojną światową był członkiem Komunistycznej Partii Ameryki (sowieckiej agentury!), a w latach 70-tych działaczem hipissowskim namawiającym nastolatków do uciekania z domów w imię wyzwolenia seksualnego. Z taką młodzieżą zamieszkiwał w homoseksualnych wspólnotach, bynajmniej nie we wstrzemięźliwości seksualnej.
Franklin Kameny (1925-2011), jako działacz LGBT zapewniał, że współżycie seksualne między mężczyznami jest absolutnie zdrowe, a także wypromował pojęcie „homofobia”. Może więc lepiej nie pisać, że „pacjentem zero” choroby AIDS, a więc pierwszą osobą u której stwierdzono spustoszenie wywoływane przez HIV, oraz osobą która zaraziła dziesiątki osób, był właśnie homoseksualista Gaëtan Dugas?
Marshall Kirk i Hunter Madsen to postacie, o których niejednokrotnie pisaliśmy na portalu wpolityce.pl. To oni w 1987 roku wydali książkę „After the ball”, w której opisali jak należy uśpić czujność społeczeństwa i wprowadzić afirmację homoseksualizmu. Ukazywanie gejów jako ofiary, prowokowanie i zaznaczanie swojej obecności na każdym kroku to tylko próbka tej strategii.
Czytaj więcej: W Białymstoku zrealizowano plan Kirka Madsena
Powyższa lista nie kończy się na tych nazwiskach. Skoro sto lat temu działacze homoseksualni zrzeszyli się w pierwszych instytucjach, to od tamtej pory wytworzyli już wiele mechanizmów promocji swoich postaw – jedną z nich jest „tęczowy piątek”, jeszcze stosunkowo niewinny pomysł, który zaledwie uchyla drzwi do dalszej propagandy. Jeśli ktoś twierdzi, że na końcu tej drogi nie jest jedynie rozpusta seksualna to niech zagłębi się w powyższe życiorysy. One nie pozostawiają złudzeń.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/470125-9-ideologow-lgbt-o-ktorych-teczowi-nie-lubia-mowic