W Ministerstwie Sprawiedliwości niektórzy sędziowie napatrzyli się serialu „House of Cards” i postanowili w dosyć nieudolny sposób go naśladować – tak wicepremier Jarosław Gowin skomentował w poniedziałek doniesienia o akcji dyskredytowania niektórych sędziów w mediach społecznościowych.
Portal Onet.pl od początku ubiegłego tygodnia opisywał zorganizowany proceder hejtowania, dyskredytowania i szkalowania niektórych sędziów w mediach społecznościowych. Według doniesień portalu w akcje hejtowania zaangażowania mieli być m.in. wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, członkowie KRS: Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, sędzia SN Konrad Wytrykowski i sędzia delegowany do resortu sprawiedliwości Jakub Iwaniec.
Gowin na konferencji prasowej w Lublinie podkreślił, że nie miał możliwości rozmawiania na ten temat z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, ani z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro. Ale, jak podkreślił, „na bieżąco monitorujemy tę sytuację”.
Wszystko wskazuje na to, że w Ministerstwie Sprawiedliwości niektórzy sędziowie napatrzyli się tego serialu „House of Cards” i postanowili w dosyć nieudolny sposób naśladować ten serial
— zaznaczy wicepremier. Jak dodał, nie bagatelizuje tych wydarzeń.
Wydarzenia, które – wszystko wskazuje – miały miejsce, tego typu zachowania, tego typu praktyki są absolutnie nieakceptowalne. Stąd wyciągnęliśmy natychmiastowe konsekwencje i chcę powiedzieć, że takie konsekwencje będą wyciągane nadal, jeżeli okaże się, że w tą niechlubną praktykę zaangażowani byli jeszcze jacyś inni sędziowie
— podkreślił minister.
Pytany, czy jego zdaniem Zbigniew Ziobro wiedział o tym i czy powinien podać się do dymisji Gowin oświadczył, iż wierzy w zapewnienia szefa MS, że ten nie wiedział.
Tak zapewnia, jednoznacznie deklaruje pan minister, nie ma żadnego powodu, żeby podważać zaufanie do jego słów
— powiedział wicepremier.
Sprawa jest jednoznaczna. Te praktyki były dziełem niektórych sędziów, mam nadzieję, że nielicznej garstki sędziów zatrudnionych w Ministerstwie Sprawiedliwości, bądź działających w innych instytucjach związanych z wymiarem sprawiedliwości. Pan minister Ziobro nie miał z tym nic wspólnego
– podkreślił Gowin. Dodał, że opisywane sytuacje „nie mają nic wspólnego ze standardami Zjednoczonej Prawicy”.
Tego typu zachowania – jeżeli do nich doszło, bo ci sędziowie twierdzą, że będą się odwoływać, będą wstępować na drogę sądową i tam bronić swojego dobrego imienia - jeżeli doszło do takich praktyk, a dzisiaj wszystko na to wskazuje, to są to praktyki dyskwalifikujące te osoby moralnie
— powiedział Gowin.
Z artykułów publikowanych w tym tygodniu przez Onet wynika, że wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji. Z doniesień portalu wynika też, że m.in. w proceder miał być też zamieszany sędzia SN Konrad Wytrykowski, który miał wymyślić akcję wysyłania pocztówek z wulgarnym napisem do prezes Gersdorf.
W związku z doniesieniami Onetu, do prokuratury wpłynęło we wtorek zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, złożone przez SLD. Jak przekazała PAP prok. Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w związku z tym zawiadomieniem prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające w tej sprawie.
W czwartek w uchwale prezydium KRS wyraziło zaniepokojenie i zażądało wyjaśnień od członków Rady wymienianych w publikacjach portalu. Zdaniem prezydium Rady, niezbędne jest zbadanie wszystkich doniesień medialnych przez organy ścigania i przez właściwego rzecznika dyscyplinarnego sędziów.
Gowin na konferencji prasowej w Lublinie udzielił swojego poparcia startującej w wyborach do Sejmu w okręgu lubelskim kanclerz Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji, Teresie Bogackiej. Jest ona kandydatką Porozumienia, startuje z 11 miejsca na liście PiS.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/461025-gowin-sedziowie-napatrzyli-sie-na-house-of-cards