Wolne Miasto Gdańsk kojarzy się z dramatycznym czasami i prześladowaniami Polaków , a nie wolnością – podkreśliła w rozmowie z portalem wPolityce.pl Dorota Arciszewska-Mielewczyk, posłanka PiS z Pomorza.
W nowym numerze „Sieci” wstrząsający reportaż: Dlaczego opozycja kultywuje tradycję Wolnego Miasta Gdańska? Dlaczego tak mało tam troski o polskość? Marek Pyza, Andrzej R. Potocki i Marcin Wikło w artykule „Wojna Gdańska z Polską” piszą o przedziwnym stosunku Gdańska i jego władz do polskości, wolności i obecnego rządu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wojna Gdańska z Polską. „Niemieckość widać na każdym kroku”. W najnowszym numerze tygodnika ,,Sieci” o działaniach lokalnych władz
Władze Gdańska powinny być szczególnie ostrożne z podnoszeniem kwestii Wolnego Miasta Gdańska, które gdańszczanom czy Polakom będzie kojarzyć się z najgorszym okresem w historii, prześladowaniem mniejszości polskiej, tragicznym losem pocztowców, a nie wolnością
— mówiła w rozmowie z portalem wPolityce.pl posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Jak podkreślała parlamentarzystka z Pomorza, mieszkańcy Gdańska byli zbulwersowani „rondem Wolnego Miasta Gdańska” i odrestaurowaniem fasady historycznej poczty z niemiecką nazwą. Stwierdziła również, że władze miasta kreują nową rzeczywistość „wolności”, której w tamtych ponurych czasach nie było.
Chciałabym wierzyć, że to niefortunne słowa, ale wiceprezydent miasta mówił o jakiejś winie Polaków i relatywizował historię. Nie wiem, czy nie przeczytał napisanego przemówienia, nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji? W najlepszym przypadku może być to głupota ale automatycznie wiązałoby się to z eliminacją z polityki. To absolutnie pełna kompromitacja! Pani Dulkiewicz w swoich wypowiedziach również unika – na co jestem bardzo wyczulona - wymieniania Niemców jako sprawców, a słyszymy o jakichś bliżej nieokreślonych „okupantach”. To rzeczy, które z punktu widzenia polityków nie powinny mieć miejsca. Uruchamia to ciąg zdarzeń i każde słowo jest dzielone na czworo, a to już obudowywane jest narracją, która na pewno nie przysparza nam chluby
— powiedziała.
Taka narracja może budzić skojarzenia z Ruchem Autonomii Śląska, czy z Jednotą, która mówi o odrębności Kaszub. Absurd! To jest bardzo niebezpieczne dla jedności państwa polskiego
— dodała Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Na to nakłada się bieżąca polityka. Mówienie o „wolnych ludziach” i „wolnych gdańszczanach” z punktu widzenia historii nie ma nic wspólnego z WMG. Być może nie chodzi o fałszowanie historii wprost, ale o taktykę małych kroków – niby niewinnie, ale może przybrać to tragiczne skutki
— oceniła.
Posłanka PiS zwróciła również uwagę na dwie postacie - Guentera Grassa, który został honorowym obywatelem Gdańska i Brunona Zwarra, działacza polonijnego w WMG i więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych.
Gdańsk wybudował piedestał dla Guentera Grassa, który był przecież w SS. Brunon Zwarra zawsze powtarzał, że język niemiecki zna perfekcyjnie oraz doskonale wie, co jest napisane w „Blaszanym bębenku” i jak Grass wyrażał się o Polakach. Dlatego sprzeciwiał się jego honorowaniu. A paradoksem jest to, że śp. Paweł Adamowicz mówił, że miasto wyda wszystkie książki Zwarry
— opowiedziała portalowi wPolityce.pl Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Not. ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/453165-arciszewska-mielewczyk-wmg-kojarzy-sie-tragicznie