To śmieszne co robi pani Aleksandra Dulkiewicz. Nie rozumiem dlaczego prezydenci miast podpisali deklarację z naczelnym komunistą Aleksandrem Kwaśniewskim, który zwalczał niepodległość Polski - mówi portalowi wPolityce.pl Ryszard Majdzik działacz opozycji antykomunistycznej w PRL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nic się nie stało? Nie przeszkadzały jej kpiny z katolików na marszu równości, tydzień później Dulkiewicz zapaliła świecę na Mszy św.
To śmieszne co robi pani Aleksandra Dulkiewicz. Nie rozumiem dlaczego prezydenci miast podpisali deklarację z naczelnym komunistą Aleksandrem Kwaśniewskim, który zwalczał niepodległość Polski. Śmieszne jest to, że apelują o wolność i mówią o zniewolonym kraju. Przecież to oni niewolili kraj i donosili na Polskę obcym państwom. Prezydent Gdańska chce, żeby premier przyszedł na spotkanie i go zaczepia na ulicy. Takie zachowanie jest bezczelne i niedopuszczalne. Nie przystoi dobrze wychowanym ludziom. Przecież ma do czynienia z poważnymi ludźmi. Pani Dulkiewicz robi sobie żarty z rządzących
— ocenia Majdzik.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Ryszard Majdzik, organizator akcji „Taczki dla Bolka”: „Chcieli zrobić w Warszawie Hamburg, ale nie udało się”
Niech sobie świętują w Gdańsku wybory do Sejmu kontraktowego, który miał składać w 30 proc. składać się z komunistów. Demokracja i wolność musi być w całości. Nie ma demokracji i wolności w 30 proc. Zebrani w Gdańsku świętują to, że po 4 czerwca 1989 r. komuna spadła na cztery łapy. Proszę zwrócić uwagę co działo w innych demoludach. Gdyby nie było okrągłego stołu Jaruzelski siedziałby w więzieniu jak Husak w Czechosłowacji czy Żiżkow w Bułgarii albo by go popędzono jak Honeckera w NRD. To niesamowity chichot historii. Oni świętują to, że uratowali złodziei, bandytów, którzy zniewalali Polskę przez pięćdziesiąt lat. Okrągły stół przedłużył życie resortowych dzieci. Świętowanie w Gdańsku to dawanie w twarz nam Polakom i podważanie naszych chrześcijańskich korzeni
— podkreśla.
Majdzik wspomina, że 4 czerwca 1989 r. zbojkotował udział w wyborach parlamentarnych, ponieważ nigdy nie wierzył komunistom.
4 czerwca 1989 r. nie byłem na wyborach. Nie głosowałem, ponieważ byłem przeciwnikiem układów z komunistami. Komuniści nigdy nie dotrzymywali słowa. Przykładem jest 21 postulatów gdańskich, które nie zostały zrealizowane do dzisiejszego dnia. Ogłosili stan wojenny. Wtedy junta bandyty Jaruzelskiego i Kiszczaka wystąpiła przeciwko narodowi polskiemu. Nie mogłem swoim głosem żyrować zdrady narodowej. Być może bym to przełknął jeżeli byłoby to wolnościowe i bezkrwawe przejście do wolności. Ale nie doszło do tego, bo po okrągłym stole komuniści nie zostali odsunięci od władzy. Nie skazano komunistycznych bandytów, którzy gnębili polski naród i mordowali księży. Komando śmierci SB mordowało księży w czasie obrad okrągłego stołu. Zamordowali trzech kapłanów Suchowolca, Niedzielaka i Zycha. Takiej wolności nie mogłem i nie chciałem świętować. Nigdy nie wierzyłem komunistom, bo nigdy nie dotrzymywali słowa. Mordowali polskich patriotów
— mówi działacz opozycji antykomunistycznej w PRL.
Twierdzi się, że okrągły stół uratował nas przed rewolucją. A kto by do nas strzelał? Może ojciec i dziadek Cimoszewicza, którzy strzelali do Żołnierzy Wyklętych. Zrobiono nam przejście w 1989 r. takie, że Polska przez długi czas nie miała niepodległości. Nie był to Sejm wolnościowy, ale kontraktowy. W drugiej turze „Bolek” Wałęsa nawoływał, żeby głosowano na komunistów. Ludzie o tym zapominają
— dodaje Majdzik.
not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449537-majdzik-w-gdansku-swietuja-ze-komuna-spadla-na-cztery-lapy